Czym jest technologia "cyber-nadzoru"? Nie ma dokładnej definicji, ale Komisja Europejska chce stworzyć prawo regulujące eksport takich właśnie technologii.
reklama
UE i USA często krytykują cenzurę czy inwigilację w innych krajach, ale to właśnie z UE i USA nierzadko pochodzą rozwiązania techniczne stosowane w tym celu. Problem podnoszony jest od dawna i już przed laty był przedmiotem dyskusji np. w Parlamencie Europejskim.
Możliwe, że Komisja Europejska postara się ograniczyć eksport technologii, które mogą być użyte do naruszania praw człowieka. Tak wynika z dokumentu ujawnionego przez Euractiv. Jest to projekt regulacji w zakresie eksportu tzw. technologii "podwójnego przeznaczania". Regulacje mają objąć technologie cyber-nadzoru, a w tym pojęciu mają się mieścić m.in.: sprzęt i technologie do przechwytywania danych telekomunikacyjnych, technologie biometryczne, urządzenia do namierzania lokalizacji, oprogramowanie do włamań komputerowych, systemy retencji danych itd.
Zapewne już zauważyliście, że tego typu "technologie nadzoru" można definiować bardzo różnie i nie zawsze będzie jasne, czy dane urządzenie może służyć naruszaniu praw człowieka. Z tego powodu propozycje nowych regulacji nie podobają się przedstawicielom firm technologicznych. Co prawda eksport nie zostanie zakazany, ale będzie wymagał uzyskania specjalnego pozwolenia na eksport produktów "podwójnego przeznaczenia", które mogłyby być wykorzystane do represji lub aktów terroryzmu. Według obecnych zasad podobne ograniczenia dotyczą tylko technologii do tworzenia broni masowej zagłady albo eksportu, który mógłby naruszać ustalone embargo.
Pewna osoba zbliżona do branży technologicznej powiedziała anonimowo serwisowi Euractiv, że "nie można podejrzewać całej gałęzi urządzeń, które są nieszkodliwe". Ten sam człowiek wyraził obawę, że władze wydające odpowiednie licencje zostaną zasypane wnioskami o licencje (zob. Euractiv, Commission plans export controls for surveillance technology).
Obrońcy praw człowieka generalnie popierają projekt. Edin Omanovic z organizacji Privacy International wyraził zdanie, że mamy do czynienia z przełomową zmianą, która ma na celu ujęcie praw człowieka w zasadach handlu międzynarodowego. Niemniej nawet obrońcy prywatności dostrzegają pewne niedoróbki w propozycjach Komisji Europejskiej.
- W proponowanej regulacji brakuje przejrzystości. Kluczową korzyścią systemu licencjonowania technologii nadzoru jest to, że zmusza ono do przejrzystości przemysł i rynek poprzez dostarczanie danych o eksporcie (...) Privacy International wzywa kraje eksportujące do publikowania szczegółowych i aktualnych danych o licencjonowanym eksporcie w celu promowania odpowiedzialności i wiedzy na ten temat w branży - stwierdził Edin Omanovic na blogu Privacy International.
Poza tym Privacy International ma świadomość, że technologie "inwigilacyjne" są niezbędne do prowadzenia badań i opracowywania rozwiązań chroniących przed inwigilacją. Organizacja podkreśla, że regulacje muszą zawierać bardzo przemyślane definicje regulowanych kwestii. W przeciwnym razie zamiast obrony praw człowieka dostaniemy bezsensowne, a może nawet szkodliwe bariery w obrocie technologiami.
Komisja Europejska może we wrześniu oficjalnie przedstawić swój projekt. Do tego czasu może się on zmienić na lepsze lub na gorsze. Potem Parlament Europejski i Państwa Członkowskie będą mogły wprowadzić różne poprawki. Trudno na tym etapie przewidzieć ostateczne efekty. Wszystko jednak wskazuje na to, że czekają nas interesujące dyskusje na temat zakresu regulacji.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|