Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wyciek: cenzura, filtry i brak anonimowości w UE, czyli "Czysty Internet" - Clean IT

24-09-2012, 08:51

Policyjny nadzór nad dyskusjami w sieci, uproszczone usuwanie treści, zautomatyzowana cenzura - to niektóre z rozwiązań proponowanych w ramach unijnej inicjatywy "Czysty Internet". O tej inicjatywie wiemy nie od dziś, ale oficjalne dokumenty nie robiły tak złego wrażenia, jak wyciek opublikowany przez organizację European Digital Rights. Można śmiało powiedzieć, że ACTA to był pryszcz!

robot sprzątający

reklama


Na początku tego miesiąca zwracaliśmy uwagę Czytelników Dziennika Internautów na konsultacje Komisji Europejskiej w sprawie "Czystego Internetu". Te konsultacje były niepokojące, bo Komisja zbierała opinie m.in. na temat tego, czy operatorzy powinni w większym stopniu odpowiadać za przesyłane treści.

Zadawanie takich pytań przez unijne władze wydaje się niestosowne z dwóch powodów:

  • Rola i odpowiedzialność operatorów wydaje się obecnie dość dobrze określona i wbrew pozorom nie ma potrzeby "poprawiania" prawa w tym zakresie.
  • Europejczycy już powiedzieli zdecydowane "NIE" zwiększaniu odpowiedzialności operatorów. Miało to miejsce w tym roku, gdy odrzucono ACTA.

Czysty internet, wyciek i prawdziwe intencje

Teraz inicjatywa "Czysty Internet" okazuje się nie tylko niepokojąca, ale wręcz... brudna. Widać to w dokumencie opublikowanym w ubiegły piątek przez organizację European Digital Rights (EDRi).

Wspomniany dokument zamieszczamy pod tym tekstem. Jest on zatytułowany jako "Szczegółowe rekomendacje dla najlepszych praktyk i ciągłego dialogu". Na każdej stronie dokumentu zaznaczono, iż jest on poufny. Dokument jest bardzo ciekawy, ponieważ nie pokazuje tego, w jaki sposób uczestnicy inicjatywy "Czysty Internet" chcą ją nam pokazać. Ten dokument pokazuje, czego twórcy unijnej inicjatywy naprawdę chcą.

Poniżej podsumowanie najważniejszych cech inicjatywy "Czysty Internet", jakie wyłania się z lektury dokumentu.

  1. Terroryzm jako "słowo klucz" - dokument nie odnosi się do żadnych konkretnych problemów. Uzasadnieniem dla wielu działań jest walka z terroryzmem. To sprawia, że trudno ocenić zasadność i konieczność wprowadzenia poszczególnych rozwiązań. Nie ma argumentacji, jest straszenie terrorystami.
  2. Większa odpowiedzialność za treść - samo udostępnianie treści "terrorystycznych" w sieci ma być karane tak samo, jak działalność terrorystyczna. Zdefiniowanie takich treści jest trudne, zatem na celownik może trafić każdy z nas. Przykładowo Dziennik Internautów nieraz sprzeciwiał się cenzurze, a więc ktoś kiedyś może uznać, że jest gazetą terrorystyczną. 
  3. Samoregulacja - dokument zachęca do budowania dobrowolnej współpracy między np. operatorami a organami ścigania. Wydaje się to mniej inwazyjne niż tworzenie groźnego prawa, ale z reguły łatwiej "się dogadać" niż stworzyć drakońskie prawo. Dobrym tego przykładem jest opracowany w USA system sześciu ostrzeżeń, który wykazuje podobieństwo do francuskiego prawa Hadopi, ale został wprowadzony poza prawem.
  4. Koniec anonimowości - twórcy "Czystego Internetu" chcą, aby dostawcy usług internetowych takich, jak serwisy społecznościowe, zachęcali użytkowników do korzystania z prawdziwych nazwisk i prezentowania autentycznych zdjęć. "Czysty Internet" może też dać początek takiemu prawu, które doprowadzi do stworzenia systemu "cyfrowej tożsamości", aby łatwiej można było pociągać internautów do odpowiedzialności.
  5. Filtrowanie treści - twórcy "Czystego Internetu" chcieliby zezwolić policji na kontrolowanie nawet przebiegu dyskusji w sieci. Chcieliby również usunięci prawa, które zabrania np. kontroli aktywności internetowej pracowników w firmach.
  6. Odpowiedzialność pośredników - operatorzy powinni być pociągani do odpowiedzialności, jeśli nie korzystają w rozsądnym stopniu z możliwości sprawowania elektronicznego nadzoru nad treściami w sieci.
    Rządy powinny brać pod uwagę zaangażowanie operatorów w filtrowanie treści przy rozstrzyganiu przetargów.
    W zgłaszanie treści do naruszenia powinno się angażować także internautów, którzy jednak byliby pociągani do odpowiedzialności za ewentualne zgłaszanie legalnych treści do usunięcia.
  7. Ułatwione procedury - organy ścigania powinny powinny być w stanie usuwać treści bez skomplikowanych i sformalizowanych procedur (czytaj: bez kontroli ze strony sądu). 

Oczywiście to powyżej to tylko bardzo ogólne streszczenie. Zachęcamy do lektury całego dokumentu, choć uprzedzamy, że trzeba go czytać ostrożnie. Zastosowane uogólnienia i skróty sprawiają, że przy pobieżnym "skanowaniu" tekstu wzrokiem wszystko wydaje się zwyczajne, wręcz łagodne. Dopiero gdy zastanowimy się nad znaczeniem poszczególnych zdań, otrzymamy obraz "Czystego Internetu" w wizji unijnej.

Czytaj: Przepisy ACTA na nowo? Unia Europejska chce czystego internetu!

Dokumentowi przyjrzała się już Fundacja Panoptykon, która zwraca uwagę przede wszystkim na jego "pozaprawny" charakter.

- "Czysty Internet" promuje wykorzystywanie ogólnych warunków umów do usuwania "w pełni legalnych" treści, pozostawiając decyzję co do priorytetów "etyce biznesu", jaką wyznaje dana firma. Projekt zmierza tym samym do stworzenia prywatnych mechanizmów cenzury, które będą egzekwowane w oparciu o ogólne warunki umów i nie będą poddane żadnej kontroli sadowej - czytamy w komunikacie Fundacji.

Sonda
Idea "Czystego Internetu" to...
  • piękna idea do realizacji
  • chory wymysł polityków
  • coś, co mnie nie obchodzi
wyniki  komentarze

Dziennik Internautów zwraca natomiast uwagę na to, że idea "Czystego Internetu" jest starsza niż prezentowana unijna inicjatywa. W przeszłości były prezydent Francji Nicolas Sarkozy naciskał na stworzenie "Cywilizowanego Internetu", czyli internetu absolutnie wolnego od przestępstw, czystego, pożytecznego... i oczywiście surowo kontrolowanego.

Obydwie te idee były podobne, bo przedstawiają one dzisiejszy internet jako brudne siedlisko zła, które można uporządkować kilkoma zabiegami. Jeśli to nastąpi, będzie ono równie "czyste" jak świat realny, ale... zaraz... czy świat realny jest idealnie czysty?

Zadając to pytanie, dochodzimy do sedna problemu. Świat "poza internetem" wcale nie jest idealnie czysty. Ma on swój margines przestępczości podobnie jak świat "internetowy". Oczywiście znajdą się ludzie, którzy stwierdzą, że świat da się szybko oczyścić ze zła. Wprowadźmy kontrolę korespondencji, umieśćmy kamery nawet w prywatnych domach, złagadzajmy prawo policji do użycia broni... czy to naprawdę oczyści świat ze zła?

Inna sprawa, że dziś idea "Czystego Internetu" może się wiązać z terroryzmem, ale raz wprowadzona, zacznie się rozszerzać np. na walkę z piractwem. To niemal pewne.

Poniżej dokument ujawniony przez EDRi.

Clean IT - Czysty internet - wyciek

Czytaj: TPP: Udawana przejrzystość w tle tajnych negocjacji - jak to robi USTR?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. Freepik



fot. Freepik







fot. Freepik



fot. Freepik