Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Warszawa i Ministerstwo Finansów złamały prawo przy Karcie Warszawiaka, uważa GIODO

20-02-2014, 13:10

Warszawski ratusz, ZTM i Ministerstwo Finansów złamały prawo wymieniając się informacjami o obywatelach - uważa Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Inspektor ma też wątpliwości, czy w ogóle powinna istnieć taka karta adresowana do mieszkańców jednego miasta.

robot sprzątający

reklama


Warszawa to miasto, które "premiuje osoby, które dokładają się do kosztów funkcjonowania miasta". W tym celu stworzono tzw. Kartę Warszawiaka umożliwiającą uzyskanie zniżek m.in. w komunikacji miejskiej oraz w placówka kulturalnych i sportowych.

Niestety udostępnienie takiej karty wymagało, aby kilka instytucji wymieniło się między sobą danymi o obywatelach np. Ministerstwo Finansów musiało przekazać informację o tym, czy dana osoba rozlicza PIT w Warszawie.

ZTM, Ministerstwo i ratusz naruszyły ustawę

Od dawna wzbudzało to wątpliwości, a dziś Polska Agencja Prasowe informuje, że Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) dopatrzył się w tym działaniu naruszenia Ustawy o ochronie danych osobowych.

- Na razie nie jesteśmy w stanie określić, czy doszło do szkody w rozumieniu prawa cywilnego dla osób, których dotyczą dane. Natomiast niewątpliwie nastąpiło złamanie przepisów o ochronie danych osobowych i prawdopodobnie również ustawy o ewidencji podatników - powiedział Wiewiórowski (zob. PB za PAP, GIODO: stołeczny ratusz, ZTM i MF złamały prawo ws. Karty warszawiaka).

Z informacji PAP wynika, że GIODO miał dopatrzeć się trzech naruszeń w sprawie Karty Warszawiaka.

  1. Miasto zbiera dane dotyczące miejsca rozliczania podatku PIT, a nie ma do tego  podstawy prawnej.
  2. Ratusz i Ministerstwo Finansów zawarły umowę o przekazywanie danych osobowych, również bez podstawy prawnej.
  3. Zarząd Transportu Miejskiego przekazał do Ministerstwa Finansów informacje o osobach posiadających spersonalizowane karty miejskie. Odbyło się to przed zawarciem wspomnianej umowy.

Ponadto GIODO rozważa powiadomienie o całej sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich. GIODO nie jest pewien, czy może istnieć karta skierowana do mieszkańców tylko jednego miasta. 

zdjęcie

Umowa, analizy... to trochę za mało

Chyba najbardziej godnym podkreślenia elementem tej sytuacji jest to, że instytucje miejskie oraz ministerstwo działały bez mocnej podstawy prawnej. Owszem, zawarto pewną umowę, była uchwała Rady Warszawy i przygotowano opinie prawników. To niestety nadal nie jest podstawa prawna. Instytucje publiczne nie mogą zakładać, że dozwolone jest to, co nie jest zabronione. One powinny działać tylko w granicach wyznaczonych przez prawo.

W tym miejscu przypomnimy wywiad z GIODO, który opublikowaliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Pisaliśmy w nim, że... politycy są kreatywni, jeśli chodzi o zbieranie naszych danych. Oto kluczowa wypowiedź z tego wywiadu. 

- Pamiętajmy, że art. 51 Konstytucji RP wprost stanowi, że władza publiczna nie może gromadzić innych informacji niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym. Nie ma zatem prawa zbierać informacji, które mogą być jej „przydatne”, „potrzebne”, „logiczne” czy „ekonomicznie opłacalne”. Może pozyskiwać tylko te, które są „niezbędne”. Owa „niezbędność” będzie wyznacznikiem zarówno zakresu pozyskiwanych danych, jak i kręgu osób uprawnionych do dostępu do nich - mówił GIODO w wywiadzie dla DI.

Ta wypowiedź padła w kontekście opiniowania aktów prawnych, ale wydaje się pasować do opisanej sytuacji.

Sonda
Czy zgodzisz się, że ratusz, ZTM i MinFin nie powinny się wymieniać danymio osobowymi?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Informacja to określone dobro

Dlaczego o tym przypominamy? Otóż mamy wrażenie, że władze zbyt często traktują dane o obywatelach jak swoją własność, którą mogą dysponować wedle woli. Podobny problem dotyczy informacji publicznej. Władzom zbyt często się wydaje, że różne informacje są własnością "państwową" lub "niczyją".

Współczesne społeczeństwo informacyjne ma to do siebie, że informacja jest dla niego pewnym dobrem, tak samo jak dobra materialne czy pieniądze. Dlatego właśnie oczekujemy, że część informacji będzie nam udostępniona na zawołanie (bo stanowi wspólną własność), a wrażliwe informacje będą właściwie chronione, gdyż zostały powierzone władzy w bardzo konkretnym celu.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *