Rząd chce blokowania stron WWW, przedstawiciele MSWiA mówią o likwidacji dozwolonego użytku, policja jest nagradzana złotymi blachami – te wszystkie wydarzenia coraz bardziej irytują internautów. Zazwyczaj krytykują oni działania rządu w sieci, ale część z nich w najbliższą sobotę wyjdzie na ulice, aby zaprotestować. Ponadto list do premiera Donalda Tuska przygotowały organizacje związane z informatyzacją.
W dniu 23.01.2010 o godzinie 12 rozpocznie się manifestacja zorganizowana z inicjatywy Grupy Blackout Europe Polska. Ma ona zwrócić uwagę na to, że rząd ingeruje w wolność internetu i działa w ten sposób na szkodę jego użytkowników.
W komunikacie nawołującym do udziału w manifestacji czytamy:
Obecnie rząd ma nadzieję, że po nałożeniu cenzury na internet wszystko się zmieni na ich korzyść. Wszelkie próby/pomysły cenzurowania internetu, odcinania użytkowników od sieci i tym podobne, odbierają nam prawo do prywatności, a co za tym idzie pozbawiają nas konstytucyjnych praw. Nie możemy się na to zgodzić chociażby ze względu na naszych przodków, którzy walczyli, abyśmy mogli żyć w wolnym kraju.
Manifestacja: 23.01.2010 - 12:00 - Plac Zamkowy w Warszawie. Manifestacja prawdopodobnie przejdzie pod Sejm, gdzie krótkim wystąpieniem Prezesa Partii Piratów zostanie ona podsumowana i zakończona. Zapraszamy wszystkich, a zwłaszcza tych, którym los Polskiego Internetu nie jest obojętny.
Nie będzie to pierwsza manifestacja Grupy Blackout Europe Polska, a pierwsza, jaka się odbyła, została przedstawiona w dużych mediach w bardzo niewłaściwy sposób. Mówiono bowiem o protestach młodych internautów-piratów, którzy chcą bezkarnie kraść muzykę. W rzeczywistości problem jest o wiele poważniejszy.
W DI piszemy dziś o przyjętych przez rząd planach dotyczących Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych.
Rejestr ten można potraktować jako rodzaj cenzury. W prawdziwie demokratycznym kraju istnieje wolność słowa, co oznacza, że można mówić to, co się myśli, licząc się z odpowiedzialnością za to, co się powie. Na tym polega wolność. Demokracja nie lubi natomiast cenzury prewencyjnej, czyli wycinania określonych treści z mediów.
Oczywiście przedstawiciele rządu mogą powiedzieć, że chcą walczyć z pornografią dziecięcą i hazardem. To może być prawda, ale pornografia dziecięca była zabroniona już wcześniej, a w ręce policji trafiały osoby ją rozpowszechniające i posiadające.
Problem w tym, że teraz ma powstać nowe narzędzie, jakim jest możliwość zablokowania strony WWW. Dzisiaj może to być strona pedofilska, ale jutro może to być strona ujawniająca nadużycia władz.
Poza tym trudno oprzeć się wrażeniu, że działania rządu w zakresie kontrolowania internetu nie ograniczają się do wspomnianej ustawy hazardowej. W ubiegłym tygodniu Adam Rapacki z MSWiA był obecny na konferencji dotyczącej piractwa zorganizowanej przez lobbystów. Tam mówił o konieczności likwidacji użytku dozwolonego chronionych utworów, czyli funkcjonującej w prawie wielu państw instytucji, która w pewnych sytuacjach pozwala na dostęp do dóbr kultury.
Można odnieść wrażenie, że obecny rząd albo nie dostrzega wad proponowanych rozwiązań, albo nie chce ich dostrzegać. Możliwe, że jest to zwykła niekompetencja. Możliwe też, że jest to zbyt duża uległość wobec lobbystów przemysłu rozrywkowego. Świadczyć może o tym obecność polityków na jednostronnych "debatach" lub tak ciekawe zjawiska, jak Złote Blachy - oto określona organizacja nagradza policjantów za załatwianie konkretnych spraw. Wydaje się, że dla zwykłej przyzwoitości policja powinna odmówić.
Jest też trzecia możliwość - rząd może całkowicie świadomie i celowo dążyć do ograniczenia wolności słowa w Polsce. Jeśli tak jest, to można mówić o postępowaniu... niemądrym. Przecież za jakiś czas rząd może się zmienić i wtedy ktoś inny będzie korzystał z wypracowanych obecnie mechanizmów.
Nie tylko grupa Blackout Europe reaguje w sprawie inicjatyw rządu. Prezesi trzech organizacji integrujących środowisko polskiej teleinformatyki – prezes PTI Marek Hołyński, prezes PIIT Wacław Iszkowski i prezes Fundacji Nowoczesna Polska Jarosław Lipszyc – przekazali na ręce premiera Donalda Tuska wspólny list, zawierający protest przeciwko pojawiającym się ostatnio niebezpiecznym inicjatywom legislacyjnym dotyczącym sfery teleinformatyki.
Autorzy listu zwracają uwagę, że stosowany ostatnio tok postępowania przy opracowywaniu nowego prawa stanowi zaprzeczenie utrwalonych wcześniej demokratycznych procedur legislacyjnych uwzględniających poważne traktowane konsultacji społecznych. Skutkiem tych praktyk są projekty przepisów technicznie niewykonalnych, kosztownych i nieskutecznych bo łatwych do ominięcia.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|