Fundusze venture capital mają tą zaletę, iż inwestują w spółki nie notowane na rynku publicznym co daje im ogromną przewagę w przypadku wystąpienia w gospodarce dekoniunktury, której jesteśmy aktualnie świadkami. Może zatem warto przyjrzeć się bliżej tej formie finansowania działalności gospodarczej...
Na postawione w temacie pytanie nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie. Wiąże się to przede wszystkim z tym, że każdy fundusz działający na rynku ma swoją własną politykę inwestycyjną, którą się kieruje podejmując swoje strategiczne decyzje. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że każda działalność ma szansę zostać dokapitalizowana ze strony funduszu wysokiego ryzyka. Jednak istnieją pewne uwarunkowania, na które warto zwrócić uwagę zanim wybierzemy się ze swoim biznesplanem do funduszu venture.
Czy wystarczy sam pomysł?
Jak to się ma do rzeczywistości, czy zakładając swoją działalność gospodarczą możemy od razu liczyć na pomoc funduszu? I tak i nie! Na rynku wyodrębniła się grupa funduszy tzw. Seed Capital, które specjalizują się w inwestycjach w nowopowstałe spółki, a nawet w same pomysły przedsiębiorców, które nie mają jeszcze odzwierciedlenia w rzeczywistości gospodarczej. Biorąc pod uwagę wczesne stadium projektu są to bardzo ryzykowne operacje finansowe, ponieważ inwestor nie ma możliwości rzetelnej wyceny danego projektu poprzez trudności w oszacowania przyszłych przepływów pieniężnych. „Wycena projektów we wczesnej fazie jest bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa. Tradycyjne metody wyceny zawodzą, ponieważ firmy takie nie mają najczęściej przychodów. W przypadku bardzo innowacyjnych przedsięwzięć niemożliwa jest praktycznie analiza porównawcza. Waluacja następuje więc najczęściej w oparciu o potrzeby kapitałowe danego projektu oraz negocjacje z pomysłodawcami” – wyjaśnia Adam Rogaliński z Vivex Investment.
Jednak każdy kij ma dwa końce, dlatego część funduszy jest skłonna bardziej eksponować się na ryzyko w celu osiągnięcia w przyszłości wyższej stopy zwrotu z inwestycji. Ten czynnik spowodował to, że niektóre fundusze venture również zdecydowały się odejść od klasycznego nurtu i coraz chętniej skłaniają się ku bardziej ryzykownym inwestycjom w bardzo młode spółki. Nie oznacza to jednak, że każda osoba posiadająca ciekawy i innowacyjny pomysł dostanie zastrzyk gotówki na rozwój swojej firmy. „Podejmując decyzję musimy odpowiedzieć sobie na pytanie czy zakładana stopa zwrotu, którą chcemy osiągnąć z inwestycji jest warta poniesienia ryzyka związanego z samą inwestycją” – mówi Łukasz Wierzbicki, dyrektor inwestycyjny w Secus Asset Management S.A.
Innowacyjność
Przyjęło się mówić, że fundusze wysokiego ryzyka upodobały sobie inwestycje w spółki działające w segmencie wysokich technologii. Przyznaje to Andrzej Jasieniecki, dyrektor inwestycyjny w MCI Management S.A. „Fundusze venture capital zawsze szukają spółek o dużym potencjale rozwoju i dynamice wzrostu. Obecnie z tego punktu widzenia za najatrakcyjniejsze uznalibyśmy spółki mobilne i internetowe, e-commerce, serwisy społecznościowe, clean tech czy spółki zajmujące się bezpieczeństwem danych. Mocno wierzymy również w sektor biotechnologiczny, dlatego też mamy specjalnie decydowany fundusz do tego typu inwestycji, MCI.Bioventures” – tłumaczy.
Pomimo tego, że nadal największą popularnością cieszą się spółki z branży e-commerce bądź biotechnologii, pojawiają się też fundusze inwestujące w klasyczne branże. Przykładem może być nowy fundusz uruchomiony przez Enterprise Investors – Enterprise Venture Fund I. „Branża nie ma dla nas znaczenia. Jesteśmy skłonni zainwestować w spółkę z niemal każdej dochodowej i szybko rozwijającej się branży” – mówi Rafał Bator, partner w EI odpowiedzialny za EVF I. Jednak zaraz dodaje, że „branże takie jak informatyka, farmaceutyki, czy usługi mają szanse dominować w naszym portfelu”. Jest to dobry przykład zmiany myślenia o venture capital jako wehikułu inwestycyjnego tylko dla firm IT.
Kompetentny zespół menedżerski
Fundusze venture bardzo uważnie przyglądają się właścicielom oraz menedżerom, którzy faktycznie zarządzają spółką. Praktycznie wszyscy zarządzający stwierdzają, że jest to jeden z najistotniejszych punktów, który analizują po otrzymaniu biznesplanu. „Uważamy, iż absolutnie najważniejszą częścią każdego przedsięwzięcia są ludzie, dlatego ocena przedsiębiorcy zgłaszającego projekt jest na pierwszym miejscu” – dodaje Andrzej Jasieniecki z MCI.
Inwestorzy zwracają uwagę na wykształcenie, zdobyte doświadczenie jak również wiarygodność jaką prezentuje swoją osobą menedżer. Jest to o tyle ważne, iż w przypadku inwestycji venture gdzie w grę wchodzą duże kwoty, fundusz powierza swoje pieniądze konkretnym osobą, które będą następnie odpowiedzialne za ich umiejętne rozdysponowanie. Oczywiście zazwyczaj oprócz udziału w spółce fundusz zażyczy sobie również swojego przedstawiciela we władzach, aby na bieżąco monitorować działania zarządu.
Sposób współpracy i wyjścia z inwestycji
Współpraca venture capital z przedsiębiorstwem trwa przeciętnie od 3 do 7 lat. Właśnie ze względu na ten fakt równie ważna jak historia, profil działania czy kadra zarządzająca danej firmy jest też płaszczyzna na jakiej przedsiębiorca będzie porozumiewał się z inwestorem. Jego rola nie ogranicza się bowiem tylko do wsparcia finansowego. Pełni on w przedsiębiorstwie również funkcje kontrolne, nadzorcze i doradcze.
Zakres poszczególnych czynności zależy od polityki funduszu oraz specyfiki samego przedsięwzięcia. Do funkcji doradczych można zaliczyć know-how jaki wnosi inwestor do spółki, wiedza i doświadczenia, a także rozbudowane kontakty biznesowe z bankami, prawnikami czy instytucjami finansowymi, które niejednokrotnie bardzo pomagają w przypadku przejściowych kłopotów.
W zamian za to fundusz oczekuje udziałów w spółce (nierzadko większościowych) oraz prawa do wpływania na jej strategiczne decyzje, poprzez umieszczanie swoich menedżerów w radach nadzorczych lub zarządach spółek. Udzielenie inwestorowi tych przywilejów w umowie inwestycyjnej może doprowadzić w dłuższej perspektywie do powstania rozbieżności co do wizji dalszego rozwoju firmy bądź też podziału kompetencji. Dlatego aby uniknąć tego typu nieprzyjemności tak istotne jest ustalenie wszelkich szczegółów w tym zakresie podczas negocjacji warunków wejścia inwestora do spółki.
Negocjacje powinny objąć swoim zakresem również sposób wyjścia inwestora ze spółki czyli dezinwestycje. „Dla funduszu, jako pasywnego inwestora finansowego, ważnym czynnikiem jest określenie jeszcze przed inwestycją sposobów wyjścia z inwestycji. Chodzi tu zarówno o ścieżki wyjścia jak i o horyzont czasowy” – wyjaśnia Łukasz Wierzbicki z Secus.
Fundusz może wycofać się z inwestycji poprzez:
Podsumowanie
Reasumując należy pamiętać, że nadal jedną z największych barier w pozyskaniu zewnętrznego finansowania w postaci venture capital pozostaje odgórnie ustalony poziom, od którego inwestor jest skłonny zaangażować się w dany projekt. Wiele funduszy określa swój minimalny pułap inwestycji na poziomie 500 tys. zł bądź więcej co automatycznie wyklucza niektóre mniejsze firmy z możliwości ubiegania się o środki. „Enterprise Venture Fund I jest funduszem, który angażuje się w projekty od 1 do 5 milionów euro, z preferencją tych, które zahaczają o górny próg wspomnianego przedziału” - tłumaczy Rafał Bator z EI.
Nie zmienia to jednak faktu, że fundusze wysokiego ryzyka są bardzo ciekawą propozycją dla wielu firm w dobie kryzysu finansowego. Tym bardziej, że wykazują one dużą aktywność na rodzimym rynku i zapowiadają dalsze powiększanie swojego portfela inwestycyjnego. Dlatego aby dokonać optymalnej decyzji skąd wziąć pieniądze na rozwój biznesu, powinniśmy wziąć pod uwagę każdą możliwość jaką oferuję nam rynek, z funduszami venture capital włącznie.
Autor: Rafał Pałgan, redaktor portalu IPO.pl
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*