Vimeo łamie prawa autorskie i narusza zasady uczciwej konkurencji, publikując amatorskie teledyski - tak uważają wytwórnie związane z EMI Music, które wniosły w tej sprawie pozew. Po raz kolejny można się zastanawiać nad tym, gdzie jest granica między ochroną praw autorskich a ograniczaniem kreatywności internautów.
Vimeo to znana strona umożliwiająca hosting plików wideo i publikowanie ich na stronach internetowych. Znajdziemy na niej wiele amatorskich filmów, w tym tzw. "lip dubs", czyli kręcone przez amatorów teledyski, których istotnym elementem jest synchronizacja ruchu ust aktorów z podkładem muzycznym.
Tego typu klipy są sympatycznym przejawem amatorskiej twórczości i nawet ekipa Vimeo przygotowała kilka (jeden z nich zamieszczamy pod tekstem). Nie spodobało się to wytwórniom Capitol Records, Caroline Records i Virgin Records America należącym do EMI Music. Wniosły one pozew, z którym można się zapoznać na stronie Scribd.com.
W dokumencie czytamy, że Vimeo jest popularnym i dobrze finansowanym serwisem, który zachęca użytkowników do publikowania dzieł audiowizualnych naruszających prawa autorskie. Te naruszenia zdaniem powodów nie są przypadkowe, o czym ma świadczyć właśnie produkowanie przez Vimeo podobnych dzieł i zachęcanie do ich tworzenia. W pozwie czytamy, że nawet termin "lip dubs" został ukuty przez Vimeo. Zdaniem wytwórni serwis narusza prawa autorskie, zachęca do ich naruszania i dopuszcza się czynu nieuczciwej konkurencji.
Wniesienie pozwu oburza niektóre osoby. Z jednej strony "lip dubs" rzeczywiście prezentują piosenki w całości, ale z drugiej strony same są formą twórczości, najczęściej o charakterze niekomercyjnym.
Można odnieść wrażenie, że wytwórnie muzyczne diabolizują to zjawisko. Widzą w nim tylko naruszenie praw autorskich. Nie dostrzegają faktu, że "lip dubs" przyczyniają się do promowania piosenek i twórców, a internauci oglądają je najczęściej nie dla samej muzyki, ale po to, aby zobaczyć coś twórczego. Nierzadko przecież "lip dubs" są bardziej pomysłowe niż oryginalne teledyski.
W przypadku Vimeo pozew może być o tyle uzasadniony, że klipy produkowała firma zarabiająca na odwiedzinach w serwisie. W przeszłości jednak zdarzało się, że wytwórnie miały pretensje do osób, które spontanicznie nagrały kogoś przy piosence. Tak było w przypadku Stephanie Lenz, która nagrała swojego syna tańczącego przy piosence Prince'a. Universal Music Group wystąpiła o usunięcie 29-sekundowego filmu z sieci, co oburzyło Lenz.
- Naruszenie praw autorskich może uciszyć artystów online, analityków politycznych lub - jak w tej sprawie - zwykłe rodziny, które chcą się dzielić wyrywkami swojego codziennego życia – stwierdziła Marcia Hofmann z Electronic Frontier Foundation, komentując sprawę Lenz. To zdanie najlepiej chyba tłumaczy, dlaczego w egzekwowaniu praw autorskich nie należy posuwać się za daleko.
Poniżej jeden z "lip dubs" przygotowanych przez Vimeo:
Lip Dub - Flagpole Sitta by Harvey Danger from amandalynferri on Vimeo.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*