Dane, które zostały omyłkowo wysłane na jeden z adresów Gmail, nie zostały ani razu wyświetlone przez właściciela konta – poinformował Rocky Mountain Bank. Klienci banku mogą odetchnąć z ulgą, ale użytkownicy poczty elektronicznej mają powody do obaw. Okazało się bowiem, że prośba banku wystarczy, aby odciąć dostęp do konta.
O pomyłce pracownika Rocky Mountain Bank w Stanach Zjednoczonych pisaliśmy w ubiegły piątek. Pracownik został poproszony przez jednego z klientów o przesłanie na jego adres w Gmail dokumentów dotyczących kredytu. Ten to uczynił, ale nie dość, że wysłał dokumenty na błędny adres, to jeszcze załączył plik zawierający poufne dane 1325 klientów banku - imiona i nazwiska, adresy, a także numery podatkowe.
Bank poprosił Google o pomoc w rozwiązaniu problemu, ale firma początkowo odmówiła i sprawa trafiła do sądu. Jak podał serwis Media Post, sędzia sądu okręgowego dla północnej Kalifornii James Ware nakazał Google deaktywację konta Gmail i ujawnienie danych posiadacza konta (źródło: Wendy Davis, Judge Orders Google To Deactivate User's Gmail Account).
Bank wczoraj skomentował tę sprawę dla serwisu CNET. Przedstawicielka banku stwierdziła, że e-mail zawierający poufne dane nie został nigdy otworzony przez posiadacza konta Gmail i został już usunięty. Dane klientów banku nie zostały ujawnione lub użyte w niewłaściwy sposób. CNET podaje też, że bank nie podjął żadnych działań przeciwko pracownikowi, który omyłkowo wysłał dane pod niewłaściwy adres (źródło: Elinor Mills, Misfired e-mail was never viewed by Gmail user).
Dla banku sprawa jest zamknięta, ale dla obserwatorów rynku stanowi ona początek dyskusji na temat prawa dostawcy poczty elektronicznej do ingerowania w prywatność użytkowników.
Trzeba podkreślić, że pomyłka banku wpłynęła na dwa podmioty, które nie zrobiły nic złego. Dostawca usługi poczty elektronicznej został zmuszony do zablokowania konta. Użytkownik stracił do niego dostęp, a jak ważny może być ten dostęp, wie każdy z nas. Nierzadko konto e-mail służy do utrzymywania ważnych kontaktów, znajdują się na nim bardzo ważne dla nas dane.
Zdaniem wielu osób decyzja kalifornijskiego sędziego naruszała prawo konkretnej osoby do swobodnej komunikacji i prywatności. Z pewnością ochrona danych 1325 osób również jest ważna, ale raczej nie powinna być realizowana kosztem człowieka, który z pomyłką banku nie miał nic wspólnego.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*