Kupując kursy językowe w internecie, musisz bardzo uważać, bo za kilkadziesiąt złotych możesz dostać coś całkiem nieprzydatnego. Przykładem jest strona Metodapimsleura.pl, za którą najwyraźniej stoi znany przedsiębiorca Adrian Oleszczuk.
reklama
Pewien Czytelnik doniósł mi w czasie tego weekendu o ciekawej rzeczy. Pewna strona internetowa sprzedaje kursy językowe metodą Pimsleura i oferta wygląda tak, jakby była skierowana do Polaków. Niestety kursy z tej strony są głównie w języku angielskim, a więc możesz sobie kupić kurs koreańskiego albo rosyjskiego, którego nie będziesz w stanie przejść, jeśli nie znasz angielskiego (wyjątkiem jest kurs angielskiego, który faktycznie jest w języku polskim, ale tylko ten).
Na stronie znajduje się informacja, że kursy są w języku angielskim, ale łatwo tę informację pominąć (szczególnie jeśli od razu ze strony głównej przejdziesz do zamówienia). Poza tym po uważniejszym przyjrzeniu się tej stronie można poważnie zwątpić, czy jest to przedsięwzięcie prowadzone jak należy.
Wspomniana strona to Metodapimsleura.pl. Wygląda ona tak jak na zrzucie poniżej. Widoczny na niej zegar niby odmierza czas do promocji, ale przy każdym wejściu na stronę odliczanie może się zacząć od 4 godzin (szczególnie jeśli wyczyścicie ciasteczka albo korzystacie z trybu incognito).
Widoczne na stronie ikonki portali społecznościowych prowadzą tylko do głównych stron YouTube'a, Facebooka itd. Strona sprawia zatem wrażenie "makiety", która ma tylko robić dobre wrażenie.
Jeszcze większych wątpliwości można nabrać, gdy otworzycie regulamin strony albo zajrzycie do działu "O Nas". W chwili pisania tego tekstu w obu tych miejscach nie ma żadnej informacji o przedsiębiorcy świadczącym e-usługę. Nie ma nazwy firmy, imienia i nazwiska przedsiębiorcy, adresu. Warto w tym miejscu zauważyć, że udostępnienia tych informacji wymaga Ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną (art. 5 ustawy).
W innych częściach strony również nie znaleźliśmy informacji o przedsiębiorcy.
Widząc tak dziwaczną stronę, zaczęliśmy drążyć dalej. Za pomocą wyszukiwarki TinEye ustaliliśmy, że strona Metodapimsleura.pl jest kopią strony Pimsleur Approach (www.pimsleurapproach.com), która wygląda tak.
Strona Pimsleur Approach ma o wiele więcej informacji, wygląda o wiele uczciwiej i prowadzona jest przez firmę Internet Order LLC z Filadelfii (która nie ma oporów, przed podaniem swojej nazwy i adresu).
Nic nie wskazuje na to, aby polska strona (Metodapimsleura.pl) miała cokolwiek wspólnego z tą amerykańską firmą. Co więcej, otrzymaliśmy już sygnały od Czytelników, którzy kontaktowali się z wydawcami kursów opartych o metodę Pimsleura i dowiedzieli się, że strona Metodapimsleura.pl nie jest autoryzowanym sprzedawcą tych kursów.
Dziennik Internautów również zadał pytania firmom wydającym i sprzedającym te kursy. Wciąż czekamy na odpowiedzi. Niemniej zebrane do tej pory informacje wystarczają, aby ostrzec Czytelników.
Postanowiliśmy też sprawdzić, do kogo należy domena Metodapimsleura.pl. Oto zrzut informacji o właścicielu domeny, pobrany z whois DNS.pl.
Ach! Więc tę stronę z kursami językowymi najwyraźniej prowadzi znany nam Adrian Oleszczuk. Jest to coraz popularniejszy przedsiębiorca z Warszawy, który przynajmniej od 2013 roku zakłada serwisy oferujące pracę na umowę o dzieło. Niestety sama rejestracja w tych serwisach może skończyć się karą umowną, o czym Dziennik Internautów od dawna pisze, wyświadczając panu Oleszczukowi darmową przysługę.
Adrian Oleszczuk posiada też inne serwisy "makietowe" o wątpliwej wiarygodności, np. wiadomsci.pl. Jest to strona-makieta, która zachwala inny serwis Adriana Oleszczuka oferujący podpisanie umowy o dzieło. Informacje na tej stronie można uznać za wprowadzająće w błąd co do opisywanej oferty. Pisaliśmy o tym w tekście pt. Uwaga na blogi polecające strony z pracą. Zamiast pracy możesz dostać dług.
Podkreślamy, że pewne informacje w tym tekście wymagają jeszcze sprawdzenia. Może to potrwać choćby z racji różnicy czasu między USA i Polską. Niemniej na chwilę obecną możemy ostrzec was przed dwoma rzeczami. Po pierwsze, kursy na stronie Metodapimsleura.pl są w języku angielskim (można tego nie zauwazyć!!!). Po drugie, sprzedawca tych kursów najwyraźniej świadczy usługi elektroniczne w sposób niewłaściwy i z jakiegoś powodu nie chce się otwarcie przedstawić. Gdy ostatecznie potwierdzimy najbardziej kluczowe informacje, ten tekst będzie zaktualizowany.
Przedstawiciele Pimsleur Approach podziękowali nam za zwrócenie uwagi na problem i zapowiedzieli, że odpowiedni dział ich firmy zajmie się tą sprawą. Tymczasem strona Metodapimsleura.pl zmieniła się w coś, co udaje blog o nauce języków.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Krótko: e-wydania coraz popularniejsze, ale to nadal 2% sprzedaży gazet codziennych
|
|
|
|
|
|