USA i Chiny - najwięcej szkodników i spamu
Najwięcej stron zawierających różnego rodzaju złośliwe kody znajduje się na serwerach w USA. Poza tym Stany Zjednoczone nadal wiodą w prym w "produkcji" spamu. W naszym kraju niewiele jest szkodliwych stron, ale za to w kwestii spamu jesteśmy w światowej czołówce - wynika z raportów firmy Sophos.
reklama
Firma Sophos opublikowała dwa swoje raporty dotyczące zagrożeń w internecie. Pierwszy z nich dotyczy krajów, w których najczęściej zakładane są strony internetowe zawierające szkodliwe kody.
Z raportu wynika, że trzecia część szkodliwych stron była w roku 2006 umieszczana na serwerach amerykańskich. Podobny odsetek złośliwych witryn notowały w ubiegłym roku Chiny. Dziesiąta część internetowych brudów znajduje się na serwerach rosyjskich. Dalsze miejsca zajmują: Holandia, Ukraina, Francja, Tajwan, Niemcy, Hong Kong i Korea.
Na uwagę zasługuje fakt, że Chiny to kraj gdzie kontrola państwa nad internetem jest bardzo mocna, ale niestety skupia się bardziej na cenzurowaniu użytkowników, niż na walce z prawdziwą przestępczością. Z kolei USA to kraj, gdzie podejmowano już akcje prawne przeciwko cyberprzestępcom, ale zdaniem ekspertów, potrzeba tam więcej współpracy ze strony firm oferujących hosting.
Drugi opublikowany przez Sophos raport to słynna "Parszywa dwunastka spamerów", tym razem podsumowująca cały okres minionego roku. Raport ten również w złym świetle ukazuje USA i Chiny, które były czołowymi producentami spamu. Nasz kraj w tym rocznym zestawieniu zajął miejsce szóste. W ocenie specjalistów Sophos z Polski pochodzi 4,55% niechcianej poczty na świecie.
Specjaliści z Sophos spodziewają się, że w roku 2007 e-mail nadal będzie preferowanym przez cyberprzestępców kanałem do przeprowadzania ataków. Zmieniają się natomiast techniki wykorzystania e-maili. Coraz częściej cyberprzestępcy sięgają po programy typu trojan downloader (spotykane 51.24% zarażonych e-maili) rezygnując z korzystania ze spyware.
Zaobserwowano generalny wzrost w użyciu koni trojańskich, które teraz występują w mailach czterokrotnie częściej niż wirusy i robaki. Jest też akcent pozytywny - w ciągu roku 2006 proporcja pomiędzy e-mailami zakażonymi i niezakażonymi zmniejszyła się do 1:337. Na początku roku wynosiła 1:44.