Czy przepisy o ochronie konkurencji zbyt słabo chronią nas przed dominacją firm takich, jak Google, Facebook czy Amazon? Francuska minister jest takiego zdania i nie po raz pierwszy proponuje zwiększenie europejskiego nacisku na gigantów zza oceanu.
reklama
Francja to taki kraj, który po prostu nie może pogodzić się z sukcesem amerykańskich firm w internecie. Jest to zjawisko sięgające jeszcze czasów Nicolasa Sarkozy'ego. Rząd Francji proponował w przeszłości specjalne tech-podatki, aby zmusić Google i Facebooka do oddania choć części swoich pieniędzy. Francuzom udało się też skłonić Google do wpompowania 60 mln euro we francuskie gazety.
Idea naciskania na gigantów ciągle się we Francji rozwija i może promieniować na inne kraje UE, czego dowód dała Fleur Pellerin, francuska minister ds. gospodarki cyfrowej. W wywiadzie dla gazety Liberation stwierdziła ona, że stosowane obecnie w Europie narzędzia ochrony konkurencji są niewystarczające. Przydałby się kolejny regulator, który mógłby interweniować jeszcze przed wystąpieniem rynkowych nadużyć, a nie dopiero po fakcie (zob. Liberation, Ce sont les grandes plateformes qui font la loi sur la Toile).
Oczywiście francuska minister bardzo ogólnie opisuje swoje idee, ale należy sobie zadać pytanie - jak to miałoby wyglądać? Czy trzeba będzie tworzyć kolejny unijny urząd? Czy ten urząd ma zatwierdzać usługi internetowych gigantów zanim one zostaną wprowadzone?
Mem zrozumiały dla osób, które znają twarz i poglądy Fleur Pellerin
Pomysły Fleur Pellerin wydają się częścią większego francuskiego planu, o którym pisał wczoraj Financial Times. Gazeta dotarła do dokumentów przygotowanych na szczyt europejskich liderów, jaki ma się odbyć w październiku. Dokumenty te mówią nie tylko o o nowych regulacjach platform i aplikacji, ale również o nowych przepisach podatkowych.
Tu warto przypomnieć, że amerykańskie firmy, takie jak Apple czy Google, mogą unikać podatków zarówno w UE, jak i w USA. Udaje im się to osiągnąć dzięki ustanowieniu biur w różnych krajach, które teoretycznie płacą sobie nawzajem za różne rzeczy, a praktycznie obracają pieniędzmi w taki sposób, by uniknąć podatków.
Fleur Pellerin chciałaby rozwiązać ten problem poprzez zmuszenie firmy do płacenia podatków tam, gdzie faktycznie osiągają one zyski. Poza tym francuska minister wzywa do przejrzenia przepisów dotyczących podatku VAT na usługi online.
Ponadto internetowi giganci muszą się liczyć z reformą ochrony danych w Europie, która również może wpłynąć na ich biznes (zob. FT, Google and Facebook face tougher EU tax and privacy rules).
Fleur Pellerin mówi, że nie chce regulować internetu, tylko niektóre platformy. Pytanie tylko, czy takie regulacje są potrzebne? Jeśli uregulujemy dominujące platformy amerykańskie, czy naprawdę doprowadzi to do rozwoju europejskich alternatyw?
Czy dominacja usług amerykańskich w sieci wynika tylko i wyłącznie ze złej ochrony konkurencji w UE? I wreszcie najważniejsze pytanie - czy jedyne, co mogą zrobić Europejczycy, to opodatkować i uregulować usługi amerykańskie?
Czytaj także: 1% podatku od smartfonów i tabletów zastąpi antypirackie represje? Francja ma rozterki
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Masz prawo zwrócić wypróbowany towar - 360 tys. zł kary dla Vision Express
|
|
|
|
|
|