Ruszył proces w sprawie serwisu Pobieraczek.pl. To efekt pozwu zbiorowego złożonego przez konsumentów, do którego dołączyło 609 osób. Raczej nie będzie to krótki proces.
Pobieraczek.pl to niedziałający już serwis, który można śmiało nazwać pierwszym serwisem pobieraczkowym w Polsce. Dziennik Internautów pisał o nim już w roku 2009, kiedy to Pobieraczek zaczął nakłaniać internautów do rzekomo bezpłatnego wypróbowania usług pobierania plików z sieci Usenet. Problem w tym, że jeśli w ciągu 10 dni internauta nie zrezygnował z usługi, następowało automatyczne przejście na ofertę płatną. Większość osób dowiadywała się o tym w momencie, gdy miała już dług na blisko 100 zł wobec twórcy Pobieraczka, firmy Eller Service.
Od tamtego czasu w Dzienniku Internautów ukazało się ponad 30 publikacji na temat Pobieraczka i wiele więcej na temat jego następców. Zamieszczaliśmy opinie prawników dotyczące m.in. kłopotliwej rejestracji dzieci. Opisywaliśmy wątpliwe metody windykacji i to, jak Pobieraczek był reklamowany w podstępnym spamie. Wspominaliśmy też o tym, jak Pobieraczek został ukarany przez UOKiK i przegrał z Urzędem w sądzie.
Pobieraczek straszył wielu ludzi sądem, ale jak na ironię to on został pozwany. Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ruszył proces, który jest efektem pozwu zbiorowego z inicjatywy Huberta Osińskiego. Powoda reprezentuje adwokat Tomasz Lustyk. Z informacji na facebookowym profilu adwokata wynika, że w sumie do pozwu zbiorowego zgłosiło się 609 osób.
Relację z pierwszej rozprawy opublikowała Gazeta.pl. Wynika z niej, że większość osób chce unieważnienia umów, a kilkadziesiąt domaga się zwrotu pieniędzy. Na wniosek Wojciecha Cieślaka, pełnomocnika pozwanych, rozprawę odroczono do 3 grudnia (zob. Pobieraczek.pl przed sądem. Pozew 600 osób, które wcześniej... straszono sądem).
Warto w tym miejscu zauważyć dwie rzeczy. Adwokat twórców Pobieraczka stwierdził, że serwis działał uczciwie, bo przecież przy rejestracji trzeba było zaakceptować regulamin. W regulaminie była mowa o cenie.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, dlaczego ta argumentacja jest wadliwa. Kliknięcie w checkbox "Przeczytałem i akceptuję regulamin" wcale nie oznacza, że ktoś faktycznie regulamin przeczytał, zrozumiał i zaakceptował. Pobieraczek na tym bazował i przez lata twierdził, że przez nieprzemyślane rejestracje ponosi straty.
Argumentacja Pobieraczka była irracjonalna, bo przecież mógł on łatwo zapobiec nieprzemyślanym rejestracjom. Po 10 dniach bezpłatnego świadczenia usług Pobieraczek mógł wstrzymywać ich świadczenie do czasu dokonania wpłaty. Większość płatnych usług w sieci tak właśnie działa.
Dziennik Internautów już dawno temu pytał przedstawicieli Pobieraczka o to, dlaczego nie zastosują wstrzymywania usług po 10 dniach do czasu oczekiwania na wpłatę. Dawny rzecznik Pobieraczka - Ireneusz Lejczak - twierdził, że to jakiś legendarny "zagraniczny partner" wymaga od firmy Eller Service stosowania takiego modelu rejestracji. Kto wie, może dzięki procesowi poznamy nazwę tego legendarnego partnera?
Tak czy owak przedstawiciele Pobieraczka już w roku 2009 mieli świadomość, że stosowany przez nich model rejestracji wprowadza ludzi w błąd. Firma mogła bardzo łatwo zapobiec tym niechcianym rejestracjom. Nie zrobiła tego i to poważnie podważa jej wiarygodność.
Jest jedna rzecz, której twórcy Pobieraczka mogli nie przewidzieć. Pobieraczek zaczął działalność w roku 2009, a przepisy dotyczące pozwów zbiorowych w Polsce weszły w życie w 2010 roku. Długo trzeba było czekać na pozew zbiorowy przeciwko Pobieraczkowi, ale uruchomienie sprawy okazało się możliwe. Może zachęci to do działania inne osoby, które czują, że ktoś ich w sieci naciągnął na niechciane umowy?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|