Nowozelandzki sąd nie przychylił się do wniosku obrońcy twórcy serwisu MegaUpload Kima Dotcoma o zwolnienie go za kaucją. Milioner na razie pozostanie więc w areszcie.
reklama
Kim Dotcom, znany również jako Kim Schmitz czy Kim Tim Jim Vestor, pozostanie za kratkami co najmniej do 22 lutego, kiedy to ma odbyć się przesłuchanie w sprawie jego ekstradycji do Stanów Zjednoczonych.
Zdaniem sądu Dotcom, który posiada paszporty oraz konta bankowe na trzy nazwiska, może się starać umknąć wymiarowi sprawiedliwości. Innego zdania jest sam twórca MegaUpload, który zapewnia o tym, że obecnie chce być tylko ze swoją żoną oraz trójką małych dzieci.
Oskarżyciele stwierdzali, ze Dotcom przewodził grupie witryn wartych około 175 milionów dolarów. Działające od 2005 roku usługi oskarżane były o liczne naruszenia związane z prawami autorskimi, a według organizacji antypirackich szkody wyrządzone przez MegaUpload sięgać mogą nawet miliarda dolarów.
Obrońcy Dotcoma zauważają natomiast, że stworzył on wyłącznie platformę i nie powinien odpowiadać za pliki, które przesyłali do niej użytkownicy. Ich zdaniem w podobny sposób działają m.in. witryny społecznościowe czy serwis YouTube należący do firmy Google.
MegaUpload zniknęło z sieci w połowie stycznia, a w tym samym czasie nowozelandzka policja aresztowała 38-letniego Kima Dotcoma oraz trzech jego wspólników. Organizacje reprezentujące producentów filmowych i muzycznych domagają się dla nich wieloletnich kar więzienia.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|