TPP to braciszek ACTA, który powstaje w jeszcze większej tajemnicy. Jego twórcy zadbali jednak o pozory przejrzystości. Zorganizowano publiczne dyskusje z prezentacjami, w czasie których można sfotografować negocjatorów i przedstawicieli organizacji społecznych.
reklama
Dziennik Internautów od marca ubiegłego roku śledzi temat porozumienia TPP (Trans Pacific Partnership), które można nazwać "braciszkiem ACTA". W chwili obecnej porozumienie to nie dotyczy Polski, ale jeśli powstanie i wejdzie w życie, będzie wzmacniać wszystkie podobne inicjatywy.
TPP, podobnie jak ACTA, powstaje w tajemnicy. Ponadto:
Trzeba jednak przyznać, że negocjatorzy TPP czegoś się nauczyli. Postanowili oni zadbać o to, aby negocjacje TPP przynajmniej wyglądały na przejrzyste.
W tym celu w czasie rund negocjacyjnych TPP zorganizowano spotkania dla zainteresowanych stron pod nazwą Direct Stakeholder Events. W czasie tych spotkań różne organizacje mogą przedstawić swoje poglądy, mogą też porozmawiać z negocjatorami TPP. Spotkania odbywają w wyznaczonych do tego miejscach, innych niż miejsca tajnych spotkań.
Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że możliwość przedstawienia prezentacji i porozmawiania z negocjatorami nie jest tym samym, co dostęp do dokumentów negocjacyjnych i możliwość wypowiedzenia się na ich temat. USTR wykorzystuje jednak te spotkania, aby fotografować się z przedstawicielami organizacji pozarządowych i firm. Można potem pokazać te zdjęcia i powiedzieć: "patrzcie, pracujemy wspólnie nad TPP, wszystko jest przejrzyste".
Warto zobaczyć choćby komunikat na stronie USTR, gdzie opublikowano informację o najnowszej rundzie negocjacji. Nad komunikatem umieszczono zdjęcie przedstawiające panią negocjator w czasie rozmowy z uczestniczką publicznego spotkania. Wygląda to całkiem nieźle...
Okazuje się jednak, że nawet tak udawana przejrzystość to dla negocjatorów za dużo. Uczestnicząca w spotkaniach publicznych organizacja Electronic Frontier Foundation otrzymała z biura USTR e-mail informujący o zmianach w organizacji tych spotkań.
Z e-maila wynika, że czas na prezentację ograniczono z 15 do 8 minut, a cała impreza będzie się odbywać w czterech pomieszczeniach jednocześnie. Nie dość więc, że każdy uczestnik spotkania będzie miał ograniczoną możliwość wypowiedzenia się, to żaden negocjator nie wysłucha wszystkich prezentacji. USTR tłumaczy te ograniczenia trudnościami organizacyjnymi. Cóż... może łatwiej byłoby opublikować dokumenty?
Oczywiście fotografów da się umieścić we wszystkich czterech pomieszczeniach i USTR będzie miał sporo zdjęć dowodzących "przejrzystości" negocjacji TPP.
Powinniśmy być wyczuleni na takie zabiegi, bo wcale nie będzie zaskakujące, jeśli kiedyś zobaczymy je w wersji polskiej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|