Nie tylko pisanie SMS-ów czy przeglądanie Facebooka w czasie prowadzenia auta może mieć tragiczne konsekwencje...
Kalifornijski sąd uznał, że sprawdzanie map na telefonie w trakcie prowadzenia auta jest równoznaczne z łamaniem prawa - tak samo, jak pisanie w tym czasie SMS-ów czy korzystanie z funkcji umożliwiających wykonywanie rozmów bez odpowiedniego zestawu głośnomówiącego.
Steven Spriggs, którego policja ukarała za korzystanie z telefonu w trakcie jazdy, zdecydował się walczyć w sądzie o swoje prawa. Jak tłumaczył, urządzenie nie służyło mu do komunikowania się, a używał go po prostu jako nawigacji. W ten sposób Amerykanin chciał obejść prawo, które jednoznacznie zabrania wykorzystywania telefonu podczas prowadzenia pojazdów.
- Nasz przegląd prawa prowadzi do jednoznacznego wniosku, że przepisy mają sprawić, iż kierowcy będą narażeni na mniejszą liczbę elementów, które ich rozpraszają - tłumaczył sędzia W. Kent Hamlin. - To, czy telefon jest wykorzystywany do wykonywania rozmów, jako nawigacja, zegarek czy do wysyłania SMS-ów, nie ma większego znaczenia.
Kalifornijski sąd bardzo szeroko zinterpretował więc prawo, zauważając, że praktycznie każda interakcja z telefonem wymagająca oderwania rąk od kierownicy powinna być uznawana za naruszenie prawa. Choć tym razem nie udało się więc uniknąć mandatu, każdy kierowca przyzna, że korzystanie z jakiejkolwiek aplikacji podczas prowadzenia samochodu zdecydowanie negatywnie wpływa na bezpieczeństwo.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|