Mamy nowego GIODO, to dobrze. To Edyta Bielak-Jomaa, osoba z odpowiednimi kompetencjami. Szkoda tylko, że w czasie wybierania jej w Sejmie posłowie zachowywali się jak nadpobudliwe przedszkolaki i nawet Marszałek Sejmu dał do zrozumienia, że nie jest zainteresowany prezentacją kontrkandydata.
reklama
Od 2010 roku Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych (GIODO) był dr Wojciech Wiewiórowski. Uważano go za właściwego człowieka na właściwym miejscu, mającego odpowiednie przygotowanie merytoryczne, ale również charakter do walki o prywatność i świadomość tego, jak wyglądają problemy prywatności w drugiej dekadzie XXI wieku. W lipcu parlament wybrał Wiewiórowskiego na drugą kadencję, ale potem musiał on zrezygnować ze względu na objęcie stanowiska zastępcy Europejskiego Inspektora Ochrony Danych.
Nie miejmy wątpliwości, że dziś GIODO to bardzo ważny urząd. Prowadzi kontrole w zakresie tego, jak firmy traktują nasze dane. Opiniuje powstające prawo i nierzadko ma istotną rolę w uświadamianiu rządowi, dlaczego taki lub inny przepis może zagrozić prywatności.
Długo nie mieliśmy nowego GIODO. Wybory na to ważne stanowisko zostały zakłócone trudnymi do zrozumienia gierkami politycznymi. Wczoraj Sejm wybrał nowego GIODO i jest to powód zarówno do radości, jak i do smutku.
Wczoraj Sejm zdecydował, że nowym GIODO będzie dr Edyta Bielak-Jomaa - prawniczka, adiunkt w katedrze prawa pracy na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Zajmuje się ona prawem pracy i europejskim prawem socjalnym. Ma na koncie także publikacje z zakresu ochrony i zasad przetwarzania danych osobowych.
Edyta Bielak-Jomaa spełnia wymogi formalne stawiane GIODO i niewątpliwie jest merytorycznie przygotowana do pełnienia tej funkcji. Pojawiają się jedynie wątpliwości dotyczące jej doświadczenia poza polem naukowym.
- Dr Bielak-Jomaa ma wiedzę, ale brakuje jej doświadczenia politycznego i praktyki w zarządzaniu dużą instytucją. Biuro GIODO zaś ma coraz więcej pracy, zwłaszcza w kontekście masowo napływających skarg, a środków finansowych i ludzi wciąż za mało. Oby codzienne wyzwania zarządcze nie skonsumowały całej energii i wizji nowej Generalnej Inspektor Ochrony Danych Osobowych - czytamy w komtentarzu Fundacji Panoptykon, która uważnie przyglądała się wyborowi GIODO.
Oczywiście nowa GIODO już niebawem zmierzy się z obowiązkami i będzie to najlepszy test. Obiecujące są pewne jej zapowiedzi, np. uważa ona, że wolność obywatelska i bezpieczeństwo wcale nie muszą wchodzić ze sobą w konflikt. Zainteresowanie problematyką praw pracowników również można uznać za pewną zaletę w kontekście wyzwań pojawiających się przed GIODO.
Smutne jest niestety to, w jakich okolicznościach doszło do wybrania nowego GIODO. Jak już wspomnieliśmy, najpierw były przepychanki polityczne i nie było nawet jasne, kto jest kandydatem na stanowisko. Łatwo było odnieść wrażenie, że cały proces decyzyjny traktowany jest niepoważnie.
Nie inaczej było wczoraj w Sejmie. Gdy odbywała się prezentacja kandydatów, posłowie zachowywali się głośno, wyraźnie dając znać o swoim niezainteresowaniu taką drobnostką, jak wybór GIODO. W przerwie między prezentacjami kandydatów Marszałek Sejmu musiał upominać posłów, by zasiedli na swoich miejscach.
Prawdziwa dziecinada zaczęła się w momencie, gdy poseł Cezary Olejniczak prezentował kandydata SLD oraz posłów niezrzeszonych. Tym kandydatem był Sylweriusz Marcin Królak, radca prawny mający doświadczenia także jako konsul generalny i radca ambasady w Moskwie. Królak był również podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Trudno było oczekiwać, aby posłowie PO zagłosowali na "nieswojego" kandydata, ale z pewnością mogli wysłuchać prezentacji.
Niestety posłowie zachowywali się tak głośno, że poseł Olejniczak kilkakrotnie przerywał. Po jednej z takich przerw Marszałek Sejmu tak jakby interweniował, tzn. powiedział: "Proszę o porządek na sali. Panie pośle, proszę kontynuować... ale proszę się już streszczać, dobra?". Jeśli chcecie zobaczyć, jak to wyglądało, możecie obejrzeć transmisję na stronie Sejmu. Prezentacja kandydata SLD zaczyna się od godziny 22:00.
Oczywiście dla wielu ludzi ta prezentacja nie będzie interesująca. Zgodzę się nawet, że informacja o honorowym obywatelu pewnego miasta na Podkarpaciu była nieistotna. Niemniej posłowie powinni tej prezentacji wysłuchać albo przynajmniej udawać, że słuchają, i nie przeszkadzać innym w wysłuchaniu. To był ich obowiązek. Politycy zwykle mają wiele do powiedzenia na temat tego, co obywatel powinien. Na tym nagraniu widzimy natomiast grupę ludzi, którzy lekceważą swoje obowiązki, mają problemy z samokontrolą i bardzo niepoważnie podchodzą do wyboru ważnego państwowego urzędnika.
Jestem przekonany, że dr Edyta Bielak-Jomaa jest osobą o wiele bardziej kompetentną niż wielu ludzi zasiadających w ławach sejmowych. Nie jest jej winą, że wybranie jej na to stanowisko przebiegło w taki sposób. Pozostaje życzyć nowej GIODO, aby okazała się prawdziwą superbohaterką naszej prywatności. Więcej na temat takich superbohaterów dowiedzie się z tej infografiki.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|