Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Sąd nakazał Google usunięcie kompromitujących obrazków. Firma ma monitorować treści?

24-01-2014, 15:19

Nazistowska orgia z szefem Formuły 1 - to jest wdzięczny temat dla tabloidów. Niestety ten sam temat stał się powodem wydania nakazu, który z punktu widzenia Google jest dość kłopotliwy.

robot sprzątający

reklama


Jak poinformował Reuters, sąd w Hamburgu zobowiązał firmę Google do zablokowania wyników wyszukiwania, które prowadzą do fotografii kompromitujących Maxa Mosleya, byłego szefa Międzynarodowej Federacji Samochodowej.

Mosley został uwieczniony w czasie czynności seksualnych z udziałem prostytutek. W mediach zostało to określone jako "nazistowska orgia z szefem Formuły 1". Mosley przyznaje, że brał udział w orgii, ale stanowczo zaprzecza, jakoby była ona "nazistowska".

W każdym razie sąd w Hamburgu zobowiązał firmę Google do usunięcia obrazków ze swoich stron i tutaj rodzi się problem. Google może usunąć jeden obrazek, sto czy tysiąc konkretnych obrazków. Nie może jednak całkowicie zapobiec pojawianiu się takich obrazków w sieci oraz w wyszukiwarce. Aby skutecznie wykonać nakaz, Google musiałaby aktywnie monitorować swoje treści. Dlatego firma ma zamiar odwoływać się od nakazu (zob. Reuters, German court orders Google to block Max Mosley sex pictures).

Google już wcześniej twierdziła, że usunęła wiele obrazków z Mosleyem, ale bez problemu znajdziemy nowe.

zrzut

Sonda
Czy usługodawca taki jak Google może panować nad treściami na swoich stronach?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Jeśli nakaz sądu w Hamburgu zostanie podtrzymany, będzie to naprawdę niepokojące. Nawet jeśli Google byłaby w stanie monitorować publikowanie zdjęć z Mosleyem, to w przyszłości mogłyby być wydawane kolejne nakazy związane z innymi osobami. Z czasem mogłoby się okazać, że Google musi monitorować taki ogrom treści, nad którym nie da się zapanować.

Trzeba tu dodać, że sądy niemieckie nie od dziś wydają kłopotliwe dla Google decyzje. W maju ubiegłego roku Niemiecki Sąd Federalny orzekł, że jeśli ktoś czuje się urażony frazą proponowaną przez autouzupełnianie Google, firma powinna usunąć tę frazę autouzupełniania. Jednak nawet w przypadku tego wyroku firma nie została zobowiązana do prewencyjnego sprawdzania, czy jakieś wpisy mogą być niezgodne z prawem.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

TechCamp loves mobile!