Minął rok od kiedy Parlament Europejski zdecydował w głosowaniu, że internet w Europie powinien pozostać neutralny. Niestety ta neutralność jest wciąż zagrożona, dlatego uruchomiono akcję Save The Internet, która ma przypomnieć europosłom, by nie zmieniali zdania, gdy przyjdzie do ostatecznych głosowań.
Tworzenie prawa odbywa się wieloetapowo. To niestety sprawia, że czasami zbyt wcześnie cieszymy się z sukcesów lub narzekamy na porażki. Dobrym tego przykładem jest kwestia neutralności sieci w Unii Europejskiej. Rok temu informowaliśmy, że Parlament Europejski obronił neutralność sieci w głosowaniu, które było nawet określane jako "historyczne" (mówiąc ściślej, głosowanie odbyło się 3 kwietnia, a więc minął rok i 11 dni).
Dlaczego neutralność sieci jest ważna? Otóż internet neutralny to taki, w którym każda informacja traktowana jest jednakowo. Operatorzy po prostu przesyłają te informacje i nie decydują o tym, która jest ważniejsza, a która mniej ważna. Niestety telekomy chcą dodatkowych przychodów. Mogłyby one pobierać pieniądze za to, aby pewne informacje były traktowane lepiej. Mogłyby nawet blokować lub spowalniać wybrane usługi, co upodobniłoby oferty internetu do ofert telewizji, w której dostajesz wybrane kanały, a nie wszystko po równo.
Rok temu mogło się wydawać, że w Unii Europejskiej neutralność sieci będzie zapewniona. Niestety już w listopadzie 2014 roku pojawiły się wycieki wskazujące na zagrożenia dla neutralności. W grudniu niemiecka kanclerz Angela Merkel całkiem wprost wezwała do podzielenia sieci na dwie prędkości, bo według niej będzie to sprzyjać innowacyjnym usługom.
W marcu tego roku mogliśmy ujrzeć kolejne dokumenty wskazujące na zamiar porzucenia neutralności sieci, a Rada Unii Europejskiej dała do zrozumienia, że chce pozwolić operatorom na świadczenie usług innych od normalnego dostępu do sieci, które będą wymagać szczególnego poziomu jakości. Nie jest też tajemnicą, że komisarz UE Günther Oettinger jest przeciwnikiem neutralności sieci.
© European Union 2015 - European Parliament
Rok po "historycznym głosowaniu" wcale nie widzimy efektów tego głosowania. Negocjacje dotyczące nowego prawa są na etapie tzw. trialogu. To nie jest przejrzysty sposób tworzenia prawa. Spotkania nie są publiczne, podobnie jak dokumenty z tych spotkań. Czas trwania też nie jest ściśle ustalony. Oczywiście ostatecznie wszystko musi być przyjęte przez Parlament Europejski, ale w ramach niejawnych negocjacji niejedno można popsuć, a potem opinia społeczna może mieć zbyt mało czasu, by nacisnąć na europosłów, czyli tych polityków w UE, którzy są wybierani przez obywateli.
Właśnie dlatego obrońcy neutralności sieci z Europy już teraz proponują przypomnieć europosłom, aby nastawili się oni na bronienie neutralności. Reaktywowana została strona europejskiej kampanii Save The Internet. Za pomocą tej strony można wysłać faks, tweeta lub e-mail do europosła. Strona może mieć również znaczenia dla uświadamiania obywatelom znaczenia sprawy.
W akcję zaangażowały się takie organizacje, jak EDRi, Bits of Freedom, Open Rights Group i Reporterzy bez granic. Trudno w tej chwili powiedzieć, jak długo może jeszcze trwać walka o neutralny internet. Na 21 kwietnia zaplanowane jest jedno ze spotkań w ramach trialogu. Generalnie sprawa powinna się rozstrzygnąć przed nastaniem lata, ale jeszcze wiele rzeczy może się zmienić.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|