Jak informował niedawno analityk Peter Misek z firmy Jefferies, Research In Motion w związku z budową swoich urządzeń wyda około 4% więcej niż zarobi w tym roku. To perspektywa, która nie sprzyja snuciu pozytywnych planów, a kanadyjski producent zdaje się obecnie rozważać również najczarniejszy scenariusz.

Czytaj także: RIM było bliskie rewolucji, która mogła je uratować

Podczas ogłaszania niedawnych wyników finansowych, gdy RIM musiało przyznać się do straty kwartalnej, firma ujawniła, że jest otwarta na różnego rodzaju propozycje. W grę wchodzi przede wszystkim partnerstwo z inną korporacją, licencjonowanie technologii, stworzenie nowej spółki czy nawet sprzedaż RIM.

Na razie chętnych na przejęcie kanadyjskiej firmy jednak brakuje, a żaden z liderów rynku technologicznego nie chwali się planami współpracy z Research In Motion. Zdaje się, że firmie potrzeba radykalnych zmian, które planował Jim Balsillie, były szef RIM. 

Jak informowała niedawno agencja Reuters, niedługo przed odejściem ze stanowiska szefa Research In Motion Balsillie chciał dokonać radykalnej zmiany w strategii koncernu. Miał on nadzieję, że najwięksi operatorzy ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Europy będą dostarczali usługi dla urządzeń nie wyprodukowanych przez RIM, wykorzystując do tego celu sieci kanadyjskiej firmy.

Pomysł taki miał jednak doprowadzić do konfliktów na najwyższych szczeblach kanadyjskiego koncernu, po czym Balsillie zrezygnował z funkcji dyrektora generalnego. Obecnie RIM swojej szansy upatruje również w nowej platformie, której premiera była już jednak wielokrotnie przekładana.

Czytaj także: RIM obniży ceny?