Minister obrony poprosił, aby nie nazywać wojskowych specjalistów hackerami, gdyż nie są to przestępcy. Na te wypowiedź zareagowały polskie środowiska hakerskie i nic dziwnego. W XXI wieku armia potrzebuje hakerów, a minister obrony powinien wiedzieć, co to słowo naprawdę znaczy.
reklama
Czy warto się spierać o znaczenie słów? No cóż... słowa są dla ludzi narzędziem myślenia. W przypadku polityków używanie pewnych słów może ukazywać ich ukryte poglądy, albo węższe lub szersze horyzonty.
W ubiegłym tygodniu minister obrony narodowej Tomasz Siemioniak rozmawiał z Tomaszem Sekielskim w radiu Tok FM. W czasie tej rozmowy Tomasz Sekielski spytał, czy armia zatrudni hakerów.
Minister odpowiedział: "Nie powiedziałbym, że będziemy zatrudniać hakerów, będziemy zatrudniać czy zatrudniamy świetnych specjalistów. Jest tutaj różnica. Jeżeli ktoś jest włamywaczem i okrada mieszkanie, żeby kogoś złupić, to jest źle, ale jeżeli funkcjonariusz państwowy otwiera kluczem to mieszkanie, żeby znaleźć dowody przestępstwa, to to jest dobrze..."
Te słowa dają jasno do zrozumienia, że w umyśle ministra obrony pojęcie "haker" jest tożsame z pojęciem "cyberprzestępca". Niedobrze. W XXI wieku szef resortu obrony powinien wiedzieć, że zazwyczaj pojęcie "haker" używane jest w odniesieniu do osób o dużych umiejętnościach informatycznych oraz takich, które zajmują się szukaniem luk w różnych zabezpieczeniach. Jeśli dla ministra Siemioniaka taka osoba jest automatycznie przestępcą, to bardzo niedobrze.
Tak wygląda haker wg wielu polityków - zdj. z Shutterstock.com
Należy w tym miejscu dodać, że minister Siemioniak nie jest jedynym politykiem z taką wizją hakera. Media "tradycyjne" z reguły stawiają znak równości między hakerem a przestępcą, a wielu polityków wciąż polega na opiniach z mediów tradycyjnych.
Niestety to właśnie politycy z tak wąską wizją hakera najczęściej chcą tworzyć "antyhakerskie przepisy" nie myśląc o tym, że hakerzy szukający luk bezpieczeństwa przyczyniają się do łatania tych luk. Zdarza się też, że choć działanie hakera wyraźnie narusza prawo, to jednak służy szerzej pojętemu interesowi społecznemu. Edward Snowden to bardzo dobry przykład.
Nie dziwmy się zatem, że polskie środowiska hakerskie zareagowały na wypowiedź ministra. Sześć organizacji (m.in. Stowarzyszenie Warszawski Hackerspace, FWiOO i PLUG) wystosowało do ministra Siemioniaka list otwarty w tej sprawie.
W liście wskazano, że hakerzy są często dyskryminowani ze względu na przekonanie o przestępczym charakterze ich działalności. Padł przykład nieżyjącego już Aarona Swartza, któremu groziło 30 lat więzienia za rzekome przestępstwo komputerowe, choć groziłaby mu lżejsza kara, gdyby handlował ludźmi (sic!).
- Posiadana wiedza nie oznacza, że posiadająca ją osoba jest przestępcą. Tak jak ślusarz nie jest, z definicji, włamywaczem, a mechanik samochodowy złodziejem pojazdów – tak samo haker nie jest cyberprzestepcą. Nikt jednak nie piętnuje ani ślusarzy, ani mechaników samochodowych za posiadanie wiedzy, która umożliwiłaby przecież popełnienie przestępstwa - czytamy w liście otwartym
Kopię listu otwartego zamieszczamy pod tym tekstem.
Oczywiście niektórzy ludzie powiedzą, że słowo "haker" można rozumieć na różne sposoby i minister nikogo nie chciał obrazić. Można się z tym częściowo zgodzić tzn. można uwierzyć w to, że minister obraził hakerów wcale tego nie chcąc. Nie powinniśmy jednak przymykać oczu na to, że w drugiej dekadzie XXI wieku minister obrony nie zna pełniejszego znaczenia słowa "haker". Dzisiejsza armia potrzebuje hakerów i choćby dlatego minister obrony powinien lepiej rozumieć to pojęcie.
Zauważmy w tym miejscu, że na konferencjach hakerów w USA pojawiał się szef NSA gen. Keith Alexander. Czy to znaczy, że szef ważnej agencji wywiadu bratał się z przestępcami? Oczywiście nie! Przedstawiciel ważnej agencji chciał nawiązania dialogu ze społecznością hakerów. Nasi politycy, urzędnicy i wojskowi też powinni tego chcieć.
Poniżej list otwarty do ministra.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Śmierć Trynkiewiczowi - jest dochodzenie w sprawie nawoływania do przestępstwa na Facebooku
|
|
|
|
|
|