Walcząca z piractwem organizacja RIAA z roku na rok dostaje mniej pieniędzy od firm nagraniowych. Wydatki ma wyższe od przychodów, a mimo to pensja jej szefa urosła i przekroczyła 1,5 mln dolarów rocznie.
reklama
Dziennik Internautów wielokrotnie już pisał o tym, że "walka z piractwem" jest to po prostu kosztowna, a niektórzy ludzie zarabiają na niej duże pieniądze. Oczywiście wytwórnie nagraniowe mają prawo finansować tę działalność, ale dla dyskusji o piractwie istotne wydaje się przedstawienie zaplecza finansowego antypiratów.
Serwis TorrentFreak dotarł do sprawozdania finansowego organizacji RIAA, przygotowanego do celów podatkowych i dotyczącego roku podatkowego 2012.
RIAA to dobrze znana organizacja, która reprezentuje przemysł muzyczny i w przeszłości atakowała nie tylko dostawców e-usług, ale również pojedynczych internautów. Ta organizacja w roku podatkowym 2012 osiągnęła ponad 24 mln dolarów przychodu.
Dla nas 24 mln dolarów to dużo, ale przychody tej organizacji nieznacznie spadły w porównaniu z rokiem poprzednim (2011). Da się też zaobserwować bardzo duży spadek przychodów od roku 2008 (o ponad 50%). Dowodzi to, że wytwórnie muzyczne nie finansują działalności RIAA tak szczodrze jak kiedyś.
W roku podatkowym 2012 wydatki RIAA były o 170 tys. dolarów wyższe niż przychody. Organizacja nie pierwszy raz była pod kreską, choć nie zagraża to jej istnieniu (posiada ona aktywa warte 14 mln dolarów).
Szef RIAA - Cary Sherman - zarobił w roku 2012 ponad 1,5 mln dolarów. Oznacza to, że jego pensja wzrosła mimo spadających przychodów. Rok temu informowaliśmy, że Sherman zarobił ponad 1,4 mln dolarów w roku podatkowym 2011.
Źródło obrazka: P2Pnet
Pensje innych czołowych przedstawicieli RIAA wynosiły od 297 do 695 tys. dolarów rocznie i w tych pensjach również było wydać podwyżki. W sumie kierownictwo RIAA podzieliło między siebie ponad 5,7 mln dolarów.
Jeśli spojrzymy na wydatki RIAA, to okaże się, że koszty lobbingu nieznacznie wzrosły, ale spadły koszty działań prawnych (poniżej miliona dolarów). W tym miejscu warto dodać, że w swoich najlepszych latach RIAA mogła wydać nawet 6 mln dolarów rocznie na usługi prawne.
Skoro RIAA stoi gorzej, to teoretycznie powinien nastąpić wybuch piractwa i ostateczny upadek przemysłu nagraniowego. Tak by było, gdyby walka z piractwem miała znaczenie dla sprzedaży muzyki. Niestety ostatni raport IFPI pokazał, że przemysł muzyczny w USA ma stabilne przychody, a w Europie nawet rośnie. Hamulcem dla przemysłu muzycznego jest Japonia, która paradoksalnie ma bardzo ostre prawo antypirackie.
RIAA nie jest jedyną organizacją antypiracką, która czyni swoich szefów milionerami. Roczna pensja szefa organizacji MPAA, która reprezentuje przemysł filmowy, już dawno przekroczyła 3 mln dolarów.
Na koniec pytanie do przemyślenia. Ilu nowych artystów dałoby się wypromować za te pieniądze, które przejada RIAA?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Otwarta licencja wraca do darmowego podręcznika. To nie znaczy, że wszystko gra
|
|
|
|
|
|