A gdyby stworzyć sieć P2P zawierającą pliki HTML, które możesz pobrać od innych internautów za pomocą specjalnej przeglądarki? To cel projektu SyncNet, który może ograniczyć np. cenzurę internetu, ale ma też inne praktyczne zalety.
reklama
Władze różnych państw próbują coraz bardziej podporządkować sobie internet. Chiny robią to z powodów politycznych, Stany Zjednoczone i kraje UE z powodu praw autorskich. Coraz częściej popycha to twórców nowych technologii do obmyślania takich rozwiązań, które jeszcze bardziej uwalniają internet od kontroli konkretnych podmiotów.
Przykładem takiego rozwiązania jest projekt SyncNet, który w ubiegłym miesiącu przedstawił Jack Minardi. Mówiąc najprościej chodzi o stworzenie przeglądarki internetowej, która pobiera strony z sieci P2P, a nie z określonego serwera. Dzięki temu strony znajdujące się lokalnie na czyimś komputerze mogą być dostępne dla innych osób. Przeglądanie takich stron nie jest uzależnione od dostępu do konkretnego serwera.
Przeglądarka SyncNet bazuje na rozwiązaniu BitTorrent Sync. Jest to usługa podobna do Dropboksa, ale wykorzystująca protokół BitTorrent w celu synchronizowania przez internet plików w poszczególnych katalogach. Oczywiście do synchronizowanych katalogów można wrzucić pliki HTML i tutaj jest miejsce dla wprowadzenia SyncNet. Zadaniem przeglądarki jest wyświetlanie plików udostępnionych jako strony. SyncNet ma też ułatwiać publikowanie stron.
Obecnie interfejs SyncNet wygląda tak
SyncNet może dawać dużą niezależność, ale oczywiście technologia ma swoje wady. Przede wszystkim może ona pracować z treścią statyczną, a więc raczej nie da się stworzyć serwisu społecznościowego bazującego na tej technologii. Da się jednak udostępniać coś w rodzaju blogów albo serwisów informacyjnych, a to już coś.
Drugi problem to długie czasy pobierania stron, bo przecież SyncNet musi pobrać wszystkie pliki wyświetlanej strony. Być może z czasem uda się to ominąć poprzez selektywną synchronizację plików.
Jack Minardi ma już plany dotyczące dalszego rozwoju SyncNet. Chce on m.in. wykorzystać rozwiązanie określane jako Colored Coins, bazujące na kryptowalucie Bitcoin.
Mówiąc bardzo ogólnie Colored Coins pozwala na "kolorowanie" wirtualnych monet, aby oznaczały one dowolną własność, niekoniecznie związaną z pieniędzmi. Teoretycznie dzięki Colored Coins możliwe byłoby wirtualne obracanie np. surowcami, albo emitowanie czegoś w rodzaju własnych bonów. Jak Minardi chciałbym wykorzystać Colored Coins do oznaczania własności nazw domen w SyncNet.
Twórca SyncNet marzy też o możliwości konwertowania stron WWW na strony SyncNet oraz o wdrożeniu SyncNet jako dodatku do innej przeglądarki, dzięki czemu internet P2P byłby w zasięgu ręki użytkownika "zwykłego internetu".
Idea jest naprawdę niezwykła. Czy coś z tego wyjdzie? Dopiero się przekonamy. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w przeszłości The Pirate Bay wypuściła przeglądarkę do omijania cenzury bazującą na sieci Tor. Trzeba jednak przyznać, że SyncNet to coś więcej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
E-sąd ulubionym straszakiem serwisów pobieraczkowych. To ujawnia jego główną wadę
|
|
|
|
|
|