Przefiltrują pirackie materiały abonentów?
AT&T chce wprowadzić filtr, który uniemożliwi jego abonentom wymienianie się nielegalnymi kopiami filmów - podaje BusinessWeek. Jeśli to prawda, to po raz pierwszy w demokratycznym kraju dojdzie do tak wyraźnej ingerencji operatora w usługi dostarczane internautom.
BusinessWeek podaje informacje o planach AT&T powołując się na własne źródła. Według magazynu operator chce wprowadzić mechanizmy, które ograniczą wymienianie się filmami tych wytwórni, które w tej sprawie porozumiały się z nim. BusinessWeek wymienia tutaj NBC Universal oraz Walt Disney.
Faktem przemawiającym za tym, że AT&T rzeczywiście ma takie zamiary, ma być ostatnia inwestycja operatora w firmę Vobile, która miałaby dostarczyć wspomniany filtr treści. BusinessWeek podaje, że AT&T wspólnie z NBC i Walt Disney zainwestowały w Vobile 10 mln USD.
Przedstawiciele AT&T potwierdzili fakt zainwestowania w Vobile, ale powiedzieli też, że ich firma "nie wybrała, ani nie wsparła żadnej konkretnej technologii" dla celów antypirackich. Wcześniej CEO AT&T Randall Stevenson mówił jednak w wywiadzie dla BussinesWeek, że jego firma szuka obiecujących start-upów i jest w jednocześnie w ciągłym kontakcie ze studiami filmowymi.
Obrońcy prywatności nie lubią AT&T
AT&T - największy koncern telekomunikacyjny w USA - już niejednokrotnie wzbudzał kontrowersje i oburzenie u obrońców prywatności. Od dawna mówi się, że firma chętnie współpracuje z administracją Busha przyczyniając się do kontroli rozmów telefonicznych i poczty elektronicznej.
Koncern opowiada się też za wprowadzeniem "internetowych autostrad", czyli możliwości priorytetowego traktowania informacji od tych dostawców, którzy za to zapłacą. W opinii wielu firm i nawet twórców internetu, takie rozwiązanie złamałoby dotychczasową neutralność Sieci umacniając pozycję gigantów, utrudniając start "garażowym spółkom" i generalnie dzieląc usługi internetowe na pierwszo- i drugorzędne.
Najpierw filtrowanie pedofilów?
Jeśli informacje BusinessWeek potwierdzą się, można odnieść wrażenie, że zabiegi AT&T wcale mają charakteru walki z niedozwolonym procederem piractwa. Będzie to raczej kolejna, komercyjna usługa, której istotnym elementem będzie kontrolowanie internautów. Gdyby operatorowi naprawdę zależało na walce z piractwem, rozmawiałby raczej ze stowarzyszeniami producentów filmowych, a nie tylko z wybranymi partnerami.
Źródła BussinesWeek mówią, że AT&T już testuje nową technologię i przymierza się do odpowiednio pozytywnego zaprezentowania jej swoim klientom.
Możliwe, że najpierw technologia zostanie użyta w bardziej szczytnym celu (np. do ograniczenia dziecięcej pornografii w internecie), a potem posłuży do ograniczenia np. ruchu P2P. Wielu komentatorów mówi jednak, że w tej kwestii AT&T i tak nie wygra z własnymi klientami. Po prostu abonenci przywykli do wymieniania się plikami i traktują to jako istotną część dostarczanych im usług.