Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Prawo ograniczy wykorzystanie tekstów w wyszukiwarkach w Niemczech. Kto na tym zyska?

04-03-2013, 12:14

Prawo pozwalające wyszukiwarkom na cytowanie tylko "krótkich fragmentów" tekstów prasowych bez opłat zostało przyjęte w niemieckim Bundestagu. Niestety nikt nie wie, co to znaczy "krótki fragment", nowe prawo może więc przynieść problemy.

robot sprzątający

reklama


Wydawcy chcą pieniędzy od Google - Dziennik Internautów pisze o tym bardzo często. Pretekstem do żądania pieniędzy są krótkie fragmenty tekstów prasowych pojawiające się w wyszukiwarce Google oraz w usłudze Google News.

W Niemczech wydawcy naciskali na to, aby kwestię odpłatności za teksty w wyszukiwarkach uregulować prawnie. Odpowiednia ustawa została przyjęta pod koniec ubiegłego tygodnia przez Bundestag - izbę niższą niemieckiego parlamentu (zob. informacja na stronie Bundestagu).

Przyzwolenie na "krótkie fragmenty"

Ustawa mówi, że przez rok od opublikowania treści wydawca prasy ma wyłączne prawo do komercyjnego wykorzystywania tej treści. Wyszukiwarki i inne e-usługi muszą odprowadzać opłaty licencyjne za teksty, chyba że opublikują fragment nie dłuższy niż "pojedyncze słowa lub krótkie fragmenty".

Ustawa nie definiuje dokładnie, czym jest "krótki fragment", i to jest chyba największa jej wada. Jeśli prawo wejdzie w życie, prawdopodobnie dojdzie do sporów i rozstrzygnięć sądowych, które ostatecznie ustalą, co należy uważać za "krótki fragment". Ta niepewność wydaje się męcząca zarówno dla Google, jak i dla posiadaczy praw autorskich. Ustawa musi jeszcze przejść przez izbę wyższą parlamentu (Bundesrat).

zdjęcie
Krótki fragment? (fot. secretlondon123 - licencja CC)

Mogło być gorzej

Obecne brzmienie ustawy jest o wiele łagodniejsze od tego, co proponowano wcześniej. Wydawcy oraz reprezentujące ich organizacje zbiorowego zarządzania chciały opłat za każde komercyjne wykorzystanie tekstów prasowych. Oznaczałoby to de facto wprowadzenie nowego "podatku" za e-usługi, który to "podatek" finansowałby wydawców prasy. 

Propozycje te były częścią szerszego trendu widocznego nie tylko w Niemczech, który polega na proponowaniu opodatkowania internetu w celu ratowania przestarzałych biznesów.

Google walczyła z niemieckimi propozycjami, prowadząc w Niemczech kampanie społeczne, przekonując, że nowe prawo tylko utrudni dostęp do informacji, a dla wydawców będzie to strzał we własną stopę, bo stracą oni platformę promocji.

Z Google można się dogadać

Spory na linii Google - wydawcy prasy nie są zjawiskiem tylko niemieckim. W Belgii i Francji udało się je załagodzić porozumieniami, na mocy których wydawcy dostaną m.in. powierzchnię reklamową w Google. Tymczasem w Brazylii wydawcy zaczęli wycofywać swoje treści z Google News, wierząc w to, że w internecie lepiej jest działać bez wsparcia Google.

Sonda
Czy wyszukiwarki powinny płacić za polecanie tekstów wydawców prasy?
  • tak
  • nie
  • to bardziej skomplikowane
wyniki  komentarze

Walka o prawo w Niemczech nie jest jeszcze skończona. Już teraz można jednak zauważyć, że obie strony wydają się tą walką zmęczone. Najgorsze jest to, że interesy Google i wydawców są tak naprawdę komplementarne i obie strony mogłyby wiele zyskać współpracując.

Czytaj także: Google wpompuje 60 mln euro we francuskie gazety. To okup za prawa autorskie


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:







fot. Freepik



fot. Freepik



fot. Freepik