Prawo pozwalające wyszukiwarkom na cytowanie tylko "krótkich fragmentów" tekstów prasowych bez opłat zostało przyjęte w niemieckim Bundestagu. Niestety nikt nie wie, co to znaczy "krótki fragment", nowe prawo może więc przynieść problemy.
reklama
Wydawcy chcą pieniędzy od Google - Dziennik Internautów pisze o tym bardzo często. Pretekstem do żądania pieniędzy są krótkie fragmenty tekstów prasowych pojawiające się w wyszukiwarce Google oraz w usłudze Google News.
W Niemczech wydawcy naciskali na to, aby kwestię odpłatności za teksty w wyszukiwarkach uregulować prawnie. Odpowiednia ustawa została przyjęta pod koniec ubiegłego tygodnia przez Bundestag - izbę niższą niemieckiego parlamentu (zob. informacja na stronie Bundestagu).
Ustawa mówi, że przez rok od opublikowania treści wydawca prasy ma wyłączne prawo do komercyjnego wykorzystywania tej treści. Wyszukiwarki i inne e-usługi muszą odprowadzać opłaty licencyjne za teksty, chyba że opublikują fragment nie dłuższy niż "pojedyncze słowa lub krótkie fragmenty".
Ustawa nie definiuje dokładnie, czym jest "krótki fragment", i to jest chyba największa jej wada. Jeśli prawo wejdzie w życie, prawdopodobnie dojdzie do sporów i rozstrzygnięć sądowych, które ostatecznie ustalą, co należy uważać za "krótki fragment". Ta niepewność wydaje się męcząca zarówno dla Google, jak i dla posiadaczy praw autorskich. Ustawa musi jeszcze przejść przez izbę wyższą parlamentu (Bundesrat).
Krótki fragment? (fot. secretlondon123 - licencja CC)
Obecne brzmienie ustawy jest o wiele łagodniejsze od tego, co proponowano wcześniej. Wydawcy oraz reprezentujące ich organizacje zbiorowego zarządzania chciały opłat za każde komercyjne wykorzystanie tekstów prasowych. Oznaczałoby to de facto wprowadzenie nowego "podatku" za e-usługi, który to "podatek" finansowałby wydawców prasy.
Propozycje te były częścią szerszego trendu widocznego nie tylko w Niemczech, który polega na proponowaniu opodatkowania internetu w celu ratowania przestarzałych biznesów.
Google walczyła z niemieckimi propozycjami, prowadząc w Niemczech kampanie społeczne, przekonując, że nowe prawo tylko utrudni dostęp do informacji, a dla wydawców będzie to strzał we własną stopę, bo stracą oni platformę promocji.
Spory na linii Google - wydawcy prasy nie są zjawiskiem tylko niemieckim. W Belgii i Francji udało się je załagodzić porozumieniami, na mocy których wydawcy dostaną m.in. powierzchnię reklamową w Google. Tymczasem w Brazylii wydawcy zaczęli wycofywać swoje treści z Google News, wierząc w to, że w internecie lepiej jest działać bez wsparcia Google.
Walka o prawo w Niemczech nie jest jeszcze skończona. Już teraz można jednak zauważyć, że obie strony wydają się tą walką zmęczone. Najgorsze jest to, że interesy Google i wydawców są tak naprawdę komplementarne i obie strony mogłyby wiele zyskać współpracując.
Czytaj także: Google wpompuje 60 mln euro we francuskie gazety. To okup za prawa autorskie
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|