Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Całe rzesze trenerów, wykładowców, nauczycieli czy - ogólnie rzecz biorąc - mówców, z którymi miałem się okazję spotkać, stało się ofiarą klątwy PowerPointa i do niedawna nawet nie miało szansy wyzwolić się spod jej działania.

robot sprzątający

reklama


Podejrzewam, że było to pewną konsekwencją popularności Windowsa, a co za tym idzie pakietu Office. Na szczęście coraz większa aktywność konkurencji spowodowała, że na rynku zaczęły funkcjonować rozwiązania alternatywne. Właśnie one mogą być skutecznym uwolnieniem...

Moim zdaniem uwolnienie się z okowów Office'owego rozwiązania może wyzwolić trochę kreatywności i spowodować, że prezentacje będą ciekawsze, bardziej wciągające, a w efekcie ich rezultaty będą trwalsze.

KeyNote

[http://www.apple.com/pl/iwork/keynote]

Pomimo tego, że nie jestem fanboy'em Apple, uważam KeyNote za jedną z tych aplikacji, które zmieniają świat. Po przejściu emigracji z Maca na Windows 7 jest to jedna z dwóch aplikacji, za którymi tęsknię niezmiernie i których mi po prostu brakuje. KeyNote i Omnigraffle Pro to dwa powody, dla których ciągle rozważam zakup Maca. Pomimo tego, że PowerPoint, zwłaszcza w ostatniej wersji, nie jest złą aplikacją, KeyNote bije go na głowę. Przede wszystkim efekt w postaci prezentacji, jaką uzyskujemy w tej aplikacji, jest nieporównywalnie lepszy, daje ona wrażenie dopracowanej, wręcz wypolerowanej, a nakład pracy jest niewielki. Podstawową zaletą jest to, że Windows i Mac OS korzystają z odmiennych sposobów wyświetlania tekstu i grafiki, a co za tym idzie, uzyskujemy róże efekty na prezentacjach. Szczególnie wyraźne jest to podczas prezentowania czcionek. Oczywiście w tym momencie każdy może powiedzieć, że takie szczegóły, jak antyaliasing, można sobie darować, ale to jeszcze nie wszystko, ja zakochałem się w tej aplikacji z innego powodu.

KeyNote

KeyNote

Presenter Display - to funkcjonalność, która kładzie na łopatki wszystkie inne programy do prezentacji. To narzędzie po prostu pomaga prowadzić prezentację czy szkolenie. Działa w sprytny sposób, bo prezentacja wyświetlana jest z projektora dla widowni, a Ty w tym czasie możesz na ekranie komputera oglądać slajd bieżący i kolejne slajdy, czytać notatki, a także sprawdzać upływ czasu na zegarze. Jest to rewelacyjne rozwiązanie, bo po pierwsze możemy sami ustalić, jak ma wyglądać ekran, który widzimy, po drugie podgląd kolejnego slajdu pozwala na płynne przejścia do kolejnych tematów (nie mówcie, że nigdy nie zaskoczył Was jakiś slajd), a po trzecie zegar pozwala idealnie kontrolować timing. Oprócz tego KeyNote cechuje się:

  • łatwością obsługi, nauczenie się korzystania z tego programu jest zaskakująco łatwe,
  • dopracowanymi szablonami - dobre czcionki i układy kolorystyczne w rozdzielczości Full HD,
  • dobrą obsługą grafiki (proste, skuteczne i łatwe w obsłudze),
  • ciekawymi efektami - nie są przesadzone, a dają szerokie możliwości, dopracowana animacja i obiekty 3D,
  • aplikacją Remote do kontrolowania prezentacji z iPhone'a, iPod'a Touch i iPada.

Jeśli chodzi o wady, to po pierwsze sprzęt Apple jest ciągle drogi (zwłaszcza w Polsce), a niestety wymagany, aby uruchomić KeyNote. Po drugie - zapewne będziecie musieli się wyposażyć w odpowiednią przejściówkę, aby podłączyć makówkę do projektora. Poza tym przy bardziej zaawansowanych projektach brakowało mi pełnej kontroli nad prezentowanymi efektami graficznymi i animacjami. Niemniej jednak jeśli zajmowałbym się prowadzeniem szkoleń zawodowo, zdecydowałbym się chyba na zestaw złożony z MacBookaPro i iPada. Sama aplikacja wchodzi w skład pakietu iWork kosztującego 332 zł, co stanowi mniej niż 50% ceny pakietu Office. Faktem jest, że moje wymarzone narzędzie do prowadzenia prezentacji zamknęłoby się w kwocie 7600 zł, ale jest to najlepsze dostępne rozwiązanie. Dla porównania dobry zestaw Windowsowy można mieć za około 4000 zł (bez tabletu).

Prezi

srebrny medal [http://prezi.com]

Pierwszy kontakt z prezentacją zrobioną w tej aplikacji był powalający. Południe Francji, niesamowite centrum konferencyjne i multimedialne show, którego stałem się świadkiem. Pierwsza myśl była naturalna - dedykowane rozwiązanie z wykorzystaniem Flasha i pewnie jeszcze AfterEffects, a co za tym idzie - kosztowało. Pod koniec prezentacji okazało się, że jestem w wielkim błędzie, bo okazało się, że ja też mogę taką prezentację zrobić. Co może Prezi, najlepiej pokaże sama prezentacja:

Osobiście uważam, że Prezi jest najbardziej dostępną i stosunkowo tanią odpowiedzią na to, że pierwsze rzędy ziewają, środek rozmawia, a ci siedzący z tyłu sali konferencyjnej śpią bądź wychodzą. Oprogramowanie to wymusza zerwanie z klasyczną formą następujących po sobie slajdów. W zastępstwie otrzymujemy coś na wzór wielkiego arkusza papieru, na którym możemy umieszczać tekst, grafikę, wideo, pliki PDF (może się przydać do umieszczania np. równań z LaTexa), a w trakcie prezentacji poruszamy się po określonej uprzednio ścieżce, włączając obracanie ekranu, zoomowanie, działanie w cyklach, na warstwach i grupach obiektów. Generalnie rzecz biorąc, jeśli chcecie zrobić wrażenie nie tylko treścią, co jest oczywiste, ale także formą, Prezi może być dobrym rozwiązaniem, tym bardziej jeśli planujecie publikowanie prezentacji na stronie WWW lub we własnym środowisku szkoleniowym.

Do wad tego oprogramowania zaliczyłbym to, że początkowo ciężko przyzwyczaić się do interfejsu i tworząc prezentację, miałem wrażenie braku kontroli nad nią, przez co kilkanaście razy oglądałem ją od samego początku, a to znacznie wpływa na efektywność. Podsumowując, jeśli chcecie zrobić wrażenie, macie trochę czasu, żeby spędzić go nad formą prezentacji, to warto wykorzystać Prezi, zwłaszcza że za 59$ rocznie (darmowe w wersji edu) możecie mieć super narzędzie online do tworzenia ciągle jeszcze unikalnych w swojej formie prezentacji, a za 159$ rocznie (59$ w wersji edu) to samo w wersji instalacyjnej.

Sliderocket

brązowy medal [http://www.sliderocket.com]

Po wycieczce do świata nieliniowych prezentacji wróćmy na ziemię i zobaczmy, jakie rozwiązania mogą stać się alternatywą dla PowerPointa czy nawet KeyNote, jeśli mamy ochotę kupić Maca, a może nawet nie chcemy pracować w środowisku Windowsa.

Pierwsza z aplikacji to SlideRocket, który w moim prywatnym rankingu zajął miejsce trzecie. Oparte o na technologii Flash i działające w 100% na poziomie przeglądarki oraz przechowujące prezentacje w chmurze oprogramowanie jest bardzo ciekawą alternatywą. Oprócz tego, że działa online, daje prawie takie same możliwości, jak KeyNote czy PowerPoint, dodając do tego możliwość dzielenia się prezentacjami z innymi użytkownikami serwisu oraz publikowanie ich online wraz ze ścieżką dźwiękową. W przeciwieństwie do Prezi interfejs Sliderocket jest prosty i przejrzysty, a funkcje dobrze opisane. Ponadto integruje się z różnymi serwisami zewnętrznymi, np. tak często wykorzystywanym w poszukiwaniu grafiki Flickrem czy YouTube. Pozwala również na umieszczenie pluginów, np. widgetu Twittera czy elementów interaktywnych w postaci ankiet, prostych testów lub możliwości komentowania slajdów. Interesującą funkcjonalnością jest również raportowanie tego, czy użytkownicy, których poinformowaliśmy o tym, że w sieci jest nasza prezentacja, obejrzeli ją, skomentowali i jakich udzielili odpowiedzi w ankietach. Oprócz tego prezentacja może być połączona z systemem do webinarów, zachowując pełną funkcjonalność.

Jest to rozwiązanie, z którego aktualnie korzystam, z jednej prostej przyczyny, ma wszystkie potrzebne mi funkcjonalności, a pozbawione jest tego, co denerwuje mnie w PowerPoincie. Wady tego oprogramowania są trzy. Pierwsza to konieczność bycia online, aby prezentację edytować, druga - cena pełnej wersji - 240$ rocznie, a trzecia to skazanie się na płacenie abonamentów, aby móc swoje prezentacje edytować, bo eksportowanie ich do PowerPointa wydaje się bezsensowne. Dokonując jednak analizy tego, co oprogramowanie daje, zwłaszcza w kontekście kształcenia online i wielokrotnego wykorzystywania tworzonych materiałów (szkolenie tradycyjne, webinar, elearning) oraz możliwości podstawowej kontroli audytorium, plus współpracy z innymi użytkownikami - konkurencji brak.

280Slides

poza podium [http://280slides.com/Editor/]

Zgodnie z zasadą, że tanie wino jest dobre, bo tanie, przedstawiam miejsce czwarte. O dziwo, nie jest to ani OpenOffice Impress, ani nie jest to aplikacja Google. Proste, darmowe i szybkie w obsłudze narzędzie eksportujące treści do PPT. Działa na poziomie przeglądarki i nie wykorzystuje technologii Flash, co zapewne ucieszy niektórych, zwłaszcza Linuksowców i Apple-boy'ów (chociaż oni mają KeyNote). Narzędzie pozwala na tworzenie prezentacji, import plików .ppt. Zostało zintegtowane z serwisami flickr.com, kuler.adobe.com, youtube.com i slideshare.net, więc warto mieć je w zakładkach, gdyby zdarzyło się tak, że prezentację zrobić musimy, a niespecjalnie jest czym.

Podsumowanie i wnioski

Biorąc pod uwagę fakt, że czasami, korzystając z PowerPointa ,budzi się we mnie głębokie przeświadczenie, że ktoś złośliwy specjalnie zaprojektował to narzędzie w sposób powodujący frustrację i generujący bezproduktywność użytkowników, cieszę się, że na rynku istnieją stabilne i godne polecenia produkty, które czynią egzorcyzmy i wyzwalają z klątwy PPT. Idealnym rozwiązaniem wydaje się połączenie KeyNote ze SlideRocket i nie wiem, czy w dobie dzisiejszego zachmurzenia wszystkich aplikacji taka sytuacja nie nastąpi, nasze systemy operacyjne przestaną mieć znaczenie, prezentacje będą piękne i treściwe, ludzie będą słuchać z uwagą oraz żyć długo i szczęśliwie... dobranoc.

Piotr Peszko

Autor jest twórcą bloga blog.2edu.pl oraz redaktorem naczelnym serwisu Edukacja Internet Dialog. Interesuje się e-learningiem oraz innymi zagadnieniami związanymi z edukacją.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E