Robot stworzony do wywożenia bomb został wykorzystany przez policje w Dallas aby podrzucić ładunek wybuchowy w pobliże zamachowca. Akcja powstrzymała człowieka, który wcześniej zabił kilka osób. Niemniej zrodziła nowe kłopotliwe pytania.
reklama
W ubiegłym tygodniu (7 lipca) w Dallas doszło do wyjątkowego ataku na amerykańską policję. Po wymianie ognia zginęło 5 policjantów i 2 cywili, co samo w sobie było szokujące. Dodatkowo ciekawe jest to, że policja po raz pierwszy użyła robota aby zabić sprawcę.
Najpierw wyjaśnijmy jak przebiegał atak. Sprawcą był 25-letni Micah Johnson, żołnierz wcześniej służący w Afganistanie. Działał sam, choć miał powiązania z radykalnymi grupami osób czarnoskórych. Podobno twierdził, że chce zabijać białych, a szczególnie białych policjantów. Co ważne, atak miał miejsce w czasie protestów przeciwko przemocy wobec osób czarnoskórych.
Strzelanina rozpoczęła 7 lipca, przed godziną 9 czasu lokalnego. Johnson przemieszczał się i oddawał strzały z różnych lokalizacji. Policjanci odpowiadali ogniem, ale początkowo nie byli pewni skąd właściwie ktoś strzela. Dalsza wymiana ognia sprawiła, że zamachowiec został postrzelony i musiał uciekać. Wreszcie udało się go zapędzić w jedno miejsce, w którym nastąpiły dwugodzinne negocjacje. Johnson w czasie tych negocjacji śpiewał, żartował, rzucał groźbami. Policjanci nie wierzyli by udało się z nim porozumieć (przebieg wypadków opisały m.in. Star-Telegram, Dallas Observer, CNN, Yahoo i in.).
Ostatecznie Johnson został zabity za pomocą policyjnego robota. Był to zdalnie sterowany robot firmy REMOTEC, (model F5) zaprojektowany i używany w celu wywożenia niebezpiecznych ładunków. Tym razem jednak robot dostarczył ładunek wybuchowy o masie około 1 funta czyli 450 g. Policja dopiero 9 lipca oświadczyła, że użyła robota w taki sposób. W krótkim oświadczeniu ograniczono się do stwierdzenia, że użycie robota było "ostatecznością" zastosowaną w celu chronienia życia obywateli i policjantów.
Zdjęcie poniżej prezentuje robota ANDROS F6A. Do zabicia podejrzanego wykorzystano model F5 będący wcześniejszym wariantem tego urządzenia. Możecie się też dowiedzieć więcej o takich robotach zaglądając do ulotki producenta.
fot. Ksp0704 (lic. CC)
Z relacji Dallas Morning News wynika, że decyzja o użyciu robota wynikała ze specyficznych warunków. Zamachowiec był dobrze uzbrojony i dobrze osłonięty. Negocjacje nie dawały rezultatu, nie było możliwości użycia snajpera. Robot rozwiązał problem, ale jednocześnie dokonał niezwykłego przełomu. To był pierwszy raz w historii amerykańskiej policji, kiedy użyto robota do zabicia podejrzanego (i dopiero drugi raz kiedy użyto w tym celu bomby).
Takie użycie robota rozwiązało jeden problem i stworzyło nowy. Istnieją reguły używania broni palnej, ale właściwie nie uregulowano kwestii używania robotów do zabijania. Nie wiadomo czy policja w Dallas ma jakiekolwiek wewnętrzne procedury mówiące o możliwości wysłania robota z bombą. Serwis Ars Technica już zwrócił się z pytaniem o udostępnienie tych procedur, ale wydaje się, że przypadek w Dallas był raczej przykładem pomysłowości funkcjonariuszy niż zastosowaniem wypracowanej wcześniej drogi działania.
Zobacz także: Drony. Tajniki zdjęć i filmów lotniczychŚwietnie napisany przewodnik, dzięki któremu każdy początkujący operator drona zapozna się z najważniejszymi informacjami na temat tego zwinnego, niedrogiego urządzenia. Książka zawiera ważne szczegóły techniczne dotyczące wyposażenia dronów, szereg ćwiczeń doskonalących umiejętności sterowania dronami, opisuje techniki fotografowania i filmowania za ich pomocą.* |
Zastosowanie "robota do zabijania" wzbudza raczej złe skojarzenia, choć dobrze będzie właściwie określić problem. Cytowany przez Ars Technica ekspert słusznie zauważa, że robot nie był autonomiczny. Robot nie podjął też decyzji o zabiciu zamachowca. Po prostu użyto nietypowego środka i jest to środek kojarzący się raczej z wojskiem niż z policją. Być może należałoby zacząć dyskusję nie tyle o robotach ile o "militaryzacji policji". To zjawisko może być niepokojące zwłaszcza, jeśli nie ma procedur regulujących tę militaryzację.
Ten sam problem ciekawie ujęła prof. Elizabeth Joh z University of California. Zazwyczaj konieczność użycia morderczej siły pojawia się przy zagrożeniu dla życia policjantów. Rzecz w tym, że w akcjach z robotami istnieje zagrożenie dla robota, natomiast policja jest gdzieś daleko. - Musimy opracować regulacje i polityki teraz, bo nie będzie to ostatni raz gdy widzimy policyjne roboty - mówiła Joh (wypowiedź dla Guardian).
Ktoś mógłby powiedzieć, że nie ma bardzo dużej różnicy między zabiciem kogoś przez snajpera, zabiciem go granatem i wreszcie zabiciem go przy użyciu robota. Z drugiej jednak strony różnica jest, bo zdalnie sterowany robot pozwala na zastosowanie bardzo niszczycielskiego środka w sposób bardzo precyzyjny. To z kolei może zachęcać do używania tego środka częściej i wreszcie do nadużywania go. Na ten problem zwrócił uwagę Jay Stanley z Amercian Civil Liberties Union (w wypowiedzi dla Wired).
Wysłuchując tych głosów krytyki należy pamiętać o jednym. Nikt nie twierdzi, że użycie robota było złym pomysłem w tym wypadku. Rzecz w tym, że otwiera to drogę do kolejnych akcji z użyciem robotów i pojawiają się pytania o przyszłość. Te pytanie dotyczą tego, czy przy kolejnych akcjach używanie robotów nadal będzie "ostatecznością"? Jeśli tak, to kto i według jakich zasad zdecyduje co jest "ostateczne"?
fot. Kentucky National Guard (przedstawia robota podobnego do użytego w Dallas - lic. CC)
Moim zdaniem jest jeszcze jeden problem - istnienie ryneku rozwiązań dla policji. Jest to problem nieco podobny do przemysłu inwigilacji. Różne firmy mogą teraz odczuć potrzebę stworzenia i sprzedania lepszych, szybszych i może nawet "bezpieczniejszych" i "bardziej przyjaznych" robotów do zabijania. To już nie będą roboty taktyczne stworzone z myślą o wynoszeniu ładunków. To będą prawdziwe maszynki do "neutralizacji", być może wyposażone w dodatkowe gadżety gwarantujące skuteczność.
Funkcje autonomiczne będą pojawiać się w takich robotach stopniowo. Początkowo mogą służyć np. "zachowaniu zdolności operacyjnej na wypadek zerwania połączenia". Można też ograniczyć rolę człowieka do podjęcia decyzji o ataku, a resztę zrobi automat. Ten pomysł wykorzystała już amerykańska marynarka.
Potem możliwości technologii będą szły coraz dalej. Będą wdrażane zawsze według prostego schematu.
Tego ciągu zdarzeń nie da się całkiem powstrzymać, ale można go w pewnym stopniu regulować. Można już dziś wypracować zasady używania robotów na polu walki i poza nim. Takie próby były już podejmowane np. w roku 2013 w Parlamencie Europejskim dyskutowano o tzw. celowanych zabójstwach z użyciem dronów. Już wtedy proponowano uruchomienie globalnej debaty na ten temat.
Niestety prawdopodobnie znów będzie tak, że debaty na temat robotów będą się toczyć obok "szarego życia". Pewnego dnia znów zaskoczy nas news o tym, że przekroczono kolejną granicę np. użyto robota autonomicznego. Do realnej dyskusji dojdzie prawdopodobnie wówczas, gdy roboty będą już powszechne i będzie wypadało je uregulować dla zyskania "pewności prawnej". Ewentualnie nastąpi jakieś szokujące nadużycie, które zmusi wszystkich do przemyśleń.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Telekomy straszą, że neutralność internetu opóźni inwestycje. Komisja Europejska słucha
|
|
|
|
|
|