Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Policja śledzi komórki częściej niż sądzono

02-04-2012, 13:29

Śledzenie telefonów komórkowych to środek, który bardzo polubili amerykańscy policjanci. Stosowany jest on rutynowo, często bez sądowego nakazu, czasem z użyciem własnej technologii do namierzania - ustaliła organizacja American Civil Liberties Union. To kolejny przykład na to, że na całym świecie dane zbierane przez operatorów nadmiernie interesują władze.

robot sprzątający

reklama


Dziś Dziennik Internautów pisze o niepokojących statystykach retencji danych w Polsce, a prasa amerykańska od kilku dni interesuje się śledzeniem obywateli za pomocą telefonów komórkowych. Obydwa tematy mają wspólny mianownik - zbyt swobodny dostęp policji do wrażliwych danych. 

Jak wiadomo, operatorzy rejestrują dane na temat lokalizacji telefonów komórkowych. Odbywa się to kilka razy w ciągu minuty i użytkownik nie może w żaden sposób zablokować tego "śledzenia". W ten sposób generowane są wrażliwe dane o przemieszczaniu się właściciela telefonu. Z tych danych można wiele wydedukować, a dostęp do nich mają organy ścigania. 

Badając to zjawisko, organizacja American Civil Liberties Union (ACLU) postanowiła wystosować ponad 380 wniosków do przedstawicieli różnych władz w celu uzyskania informacji na temat praktyk związanych ze śledzeniem telefonów. Ostatecznie ACLU zebrała ponad 5,5 tys. stron dokumentów od 200 lokalnych organów ścigania.

Czytaj: Retencja: Policja jeszcze częściej sięga do naszych danych

Tylko 10 organizacji stwierdziło, że nigdy nie śledziło telefonów. Pozostałe sięgały po ten środek, a niektóre robiły to dość często. Przykładowo policja z Raleigh śledzi setki telefonów rocznie, rzekomo w celu wykrywania przestępstw. Najgorsze jest jednak to, że śledzenie odbywa się najczęściej bez sądowego nakazu i bez próby wykazywania, że istnieje powód do pozyskania takich danych. 

Policjanci nie zawsze chcą danych o konkretnym abonencie. Zdarza się, że proszą np. o numery wszystkich telefonów, które w danym momencie łączyły się z wybranym nadajnikiem.

Najczęściej policjanci proszą o dane operatorów, ale przykładowo w mieście Gilbert (Arizona) wydział policji zakupił swoją własną technologię do pozyskiwania takich informacji. Dzięki temu operatorzy ponoszą mniejsze koszty udostępniania danych. Policja z Gilbert musiała za swój system zapłacić 244 tys. USD.

Ciekawie zachowują się w tej sytuacji operatorzy. Mają oni specjalne cenniki dla policji oraz instrukcje wyjaśniające, jakie dane można uzyskać, jak wygląda procedura udostępniania danych itd. Dane te przechowywane są od 18 do 24 miesięcy, ale z dokumentów amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości wynika, że AT&T przechowuje dane "od lipca 2008 roku" i operator chyba nie zamierza ich kasować.

Nie ma jednakowej polityki korzystania z danych o położeniu. Przykładowo w stanie Nevada policjanci są instruowani, aby sięgać po śledzenie komórek bez nakazu tylko w sytuacjach awaryjnych. Dla kontrastu - w stanie Iowa policjanci zostali poinstruowani, aby nie wspominać mediom o śledzeniu komórek i raczej nie pisać o tym w raportach.

Śledzenie położenia stało się gorętszym tematem w USA na początku tego roku. Amerykański Sąd Najwyższy orzekł, że nie powinno się instalować nadajnika GPS w samochodzie bez uzyskania nakazu sądowego. Pominięcie tego etapu jest naruszeniem czwartej poprawki do konstytucji, gwarantującej uczciwe przeszukanie.

Śledzenie telefonów to zagadnienie nieco inne niż instalowanie nadajnika GPS w ramach śledztwa, ale w istocie chodzi o to samo - śledzenie położenia obywatela za pomocą urządzenia elektronicznego. Przedstawiciele ACLU uważają, że konieczna jest nowelizacja przepisów o komunikacji elektronicznej, która położy kres takim praktykom.

Czytaj: Inwigilacja za szybki internet? Nie. Już nas inwigilują!


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: ACLU, NYT



Ostatnie artykuły:







fot. Freepik



fot. Freepik



fot. Freepik