Jak fajnie być inwestorem na rynku kapitałowym najlepiej świadczy wpływ ostatniej decyzji RPP w sprawie poziomu podstawowych stóp procentowych na osiągane stopy zwrotu. Umocnienie kursu złotego względem głównych światowych walut nie mogło pozostać bez wpływu na notowania giełdowe.
reklama
Wystarczy spojrzeć na stopę zwrotu z indeksu WIG 20 za okres od 1 grudnia 2010 roku do 28 stycznia 2011 roku. Specjalnie przyjąłem taki przedział czasowy i świadomie zakładam, że w dniu 31 stycznia 2011 roku nie dojdzie do jakiś znaczących zmian przy notowaniach giełdowych.
A zatem WIG 20 w wymienionym okresie przyniósł 1,4 procent stopy zwrotu. Tak na plusie. I z tego trzeba się cieszyć. Natomiast jeśli popatrzeć na zachowanie kursu złotego względem głównych walut, to w tym samym czasie złoty polski umocnił się o 4,7 procent, a to już nie napawa radością. Dlaczego? Otóż wiadomo, że jak lokalna waluta zyskuje na wartości to trudno mówić o wzroście notowań na rynku akcyjnym (oczywiście nie biorąc pod uwagę jakiś dziwnych zbiegów okoliczności czy tzw. notowań sponsorowanych). Jest oczywiste, że jeśli kurs złotego względem dolara USA traci na wartości, to czas jest sprzymierzeńcem. Jeszcze ciekawiej jest w sytuacji kiedy pozycje są zajmowane przy danym kursie złotego względem dolara USA i dywidendy spływają systematycznie. I właśnie taki wariant postaram się dzisiaj omówić mając na względzie specjalne podziękowania dla RPP za ostatnią decyzję dotyczącą poziomu podstawowych stóp procentowych.
Weźmy na ten przykład możliwość zainwestowania 7 500 PLN (kwota wymagalna) na rynku akcyjnym, gdzie mamy możliwość nabywania akcji, których emitenci płacą dywidendy co miesiąc. Tak zgadza się, że nie raz na rok ale 12 razy w roku (premiowe dywidendy czyli tzw. trzynastki pomijam milczeniem). W tym celu weźmiemy pod uwagę 6 akcji (nazwy ich niech pozostaną tajemnicą chyba, że ktoś koniecznie chce poznać, to prywatnie mogę udzielić odpowiedzi), gdzie średni nieważony div yield wynosi 12 procent w stosunku rocznym. Oznacza to, że w skali miesiąca div yield wynosi 1 procent. To bardzo dużo.
Wspomnianą kwotę dzielimy na 6 równych części i nabywamy akcje za daną kwotę. W dniu 1 grudnia 2010 roku kurs złotego względem dolara USA wynosił 3,0459 PLN. Na koniec 2010 roku kurs wynosił zaledwie 2,9659 złotego a 28 stycznia 2011 roku (czyli już po decyzji RPP) wynosił „zaledwie” 2,9015 złotego. Czy to powód do obaw? Niekoniecznie. Dlaczego? Od 1 grudnia 2010 roku do 28 stycznia 2011 roku wspomniane 6 obiektów przyniosło już dwukrotnie dywidendy. Suma dywidend netto (uwzględniłem standardowe przeliczniki podatkowe) wynosiła 33 dolary USA. Średnio w każdą z 6 akcji zainwestowano około 408 USD. Efekt?
Po dwóch miesiącach na 6 akcji wystarczyło aby 2 akcje przynosiły dodatnie stopy zwroty przy czterech ujemnych stopach zwrotu, a stopa zwrotu z portfela wynosi zaledwie minus 1 procent. Oczywiście po uwzględnieniu prowizji maklerskich i umocnieniu kursu złotego względem dolara USA. Zwolennicy innej metody inwestowania niż korzystanie z dobrodziejstwa dywidendy stwierdzą, że w okresie od 1 grudnia 2010 roku do 28 stycznia 2011 roku polski indeks WIG 20 przyniósł 1,4 proc. stopy zwrotu. Wszystko się zgadza tylko, że złoty polski się umocnił o 4,7 proc. w tym samym czasie. A poza tym wystarczy jeszcze jedna wypłata dywidendy, aby ujemną stopę zwrotu odrobić.
W Polsce aktualnie mamy martwy sezon dywidendowy więc ryzyko inwestycyjne jest zdecydowanie wyższe niż na rynku, gdzie dostępne są dywidendy w ujęciu miesięcznym czy kwartalnym. A po drugie przecież złoty w nieskończoność nie będzie się umacniał względem głównych walut. Wystarczy dotarcie do poziomu 2,93 PLN za dolara USA i ujemna stopa zwrotu zostaje odrobiona.
Na koniec jeszcze raz należy podziękować RPP. Dzięki jej decyzji są na rynku inwestorzy którzy nowe pozycje z uzyskanych dywidend otwierają przy wzmacniającym się kursie złotego względem dolara USA. Następnie złoty traci na wartości a dywidendy spływają co miesiąc i ponownie można nowe pozycje dywidendowe otworzyć. Aż w końcu dochodzi się do sytuacji kiedy w portfelu mamy 52 pozycje dywidendowe. Odpowiednio ustawione pozwolą na wypłatę dywidendy co tydzień. Czy może być coś przyjemniejszego? Nie może być, więc wielki dzięki wszechmocna polska Rado Polityki Pieniężnej. Ostatnia decyzja o podniesieniu podstawowych stóp procentowych przyniosła wiele pożytku. Szczególnie tym inwestorom, którzy wiedzą jak minimalizować ryzyko inwestycyjne poprzez inwestowanie w systematycznie wypłacane dywidendy.
I gdyby polscy kibice piłki ręcznej mieli dostęp do dywidend miesięcznych i kwartalnych to zapewniam wszystkich czytających, że Polska reprezentacja na ostatnich mistrzostwach świata pozostawiłaby w pobitym polu wszystkie ekipy. Dlaczego? Bo gdyby dywidendy netto systematycznie spływały do kibiców to wybudowaliby więcej hal sportowych z przeznaczeniem do uprawiania tenisa i piłki ręcznej. I zapewne doczekalibyśmy pokolenia mistrzów świata. A tak musimy oglądać się na innych. Ale to już temat do rozważania na inną okazję.
Andrzej Filipek
Jest specjalistą w opracowaniu portfeli inwestycyjnych zbudowanych z akcji notowanych na NYSE i systematycznie wypłacających dywidendy. Pracuje jako Analityk Finansowy oraz komentator ekonomiczny.
Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego komentarza
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*