W ciągu ostatnich kilku lat internet rozwija się w zadziwiająco szybkim tempie. Co rusz pojawiają się nowe technologie, nowe standardy projektowania stron internetowych, nowe funkcjonalności. Zmieniają się normy obejmujące ogólny wygląd witryn, style, szatę graficzną oraz kanony Web usability. Mimo to wielu właścicieli serwisów internetowych nie widzi potrzeby dokonywania w nich zmian, uważając, że raz stworzona strona internetowa będzie spełniać swoje zadanie niezależnie od poziomu rozwoju internetu.
Na początek zastanówmy się, po co w ogóle firmom własne strony internetowe? Odpowiedź nasuwa się błyskawicznie: firmowy serwis internetowy ma na celu przyciągnięcie nowych klientów i zainteresowanie ich produktami czy usługami oferowanymi przez firmę, a także – utrzymanie klientów stałych. Jeżeli witryna nie spełnia tych podstawowych funkcji, inwestowanie w nią to tylko strata czasu i pieniędzy.
Fakt, że firma posiada już stronę internetową, niekoniecznie oznacza, że witryna ta przynosi jej jakiekolwiek korzyści. Dobrą metodą, aby dowiedzieć się m.in. tego, ile osób odwiedza serwis, z jakiego kraju i miasta pochodzą czy też na jakie słowa kluczowe wyszukują one stronę, jest zainstalowanie darmowych statystyk Google Analytics.
Jak sprawdzić, czy witryna już na pierwszy rzut oka oferuje internautom coś ciekawego? Jedną z podstawowych metod jest obserwowanie współczynnika odrzuceń.
Współczynnik odrzuceń określa procentowo, ile osób odwiedzających daną stronę internetową opuściło ją po zobaczeniu tylko jednej strony. Co oznacza wysoka wartość tego współczynnika? Istnieją dwie skrajne możliwości:
Aby dowiedzieć się, która z opcji charakteryzuje daną stronę internetową, należy jeszcze zwrócić uwagę na średni czas spędzony na witrynie. Wysoki współczynnik odrzuceń i niska średnia czasu oznaczają, że serwis internetowy jest nieefektywny: nie oferuje on internautom tego, czego oczekują.
Jest to problem wielu stron internetowych, które zostały zaprojektowane kilka (czasem nawet kilkanaście) lat temu, stron, które dzisiaj są już po prostu przestarzałe. Internaucie wystarcza jeden rzut oka na serwis internetowy, by podjąć decyzję o tym, czy warto go w ogóle przeglądać. Serwisy, których layout, usability i funkcjonalności będą odbiegać od współczesnych standardów, z pewnością nie wzbudzą w użytkownikach zaufania.
Współczynnik odrzuceń nie zawsze jednak może być rzetelną oceną strony internetowej. Jeżeli witryna została wykonana w technologii Flash, wartość współczynnika odrzuceń zawsze będzie bardzo wysoka – mówi Dominik Smaga z NETFACE, firmy projektującej aplikacje internetowe. – Jest to spowodowane tym, że podczas przeglądania strony Flashowej użytkownik pobiera do swojej przeglądarki oddzielną aplikację zawierającą zazwyczaj kompletny serwis, wówczas ładowanie stron odbywa się już bez udziału serwera, który "nie widzi" tego, co dzieje się na witrynie. Dlatego też, niezależnie od ilości przeglądniętych podstron, serwer traktuje wizyty na stronie jako wizyty jednoodsłonowe. Tym bardziej należy więc obserwować również średni czas, jaki użytkownicy spędzają na witrynie.
Przede wszystkim – od razu rzuca się w oczy design strony. To, że nam – właścicielom witryny – się on podoba, nie oznacza, że tak samo przypadnie on do gustu naszym klientom. Strony internetowe, projektowane kilka lat temu, często odbiegają od współczesnych standardów.
Jaskrawe, męczące wzrok kolory, krzykliwe, mrugające elementy graficzne, toporna, nieczytelna, zbyt duża lub zbyt mała czcionka, brak konsekwencji w wyróżnianiu elementów tekstu (np. nagłówków, linków) – te elementy można nazwać grzechami głównymi. Ważny jest też ogólny layout strony. Nieodpowiednie skomponowanie tekstu i grafiki może z miejsca zniechęcić internautę.
Przez ostatnie lata zmieniły się też kanony programowania, pojawiły się nowe technologie. Dziś, na przykład, nikt nie buduje stron w oparciu o ramki czy tabele. Rzadko spotykane są również strony Flashowe, które jeszcze do niedawna cieszyły się bardzo dużą popularnością (dziś we Flashu przeważnie projektuje się głównie elementy witryn, np. galerie zdjęć). Pojawiły się nowe funkcjonalności, które zdążyły już stać się standardem – formularze kontaktowe, mapki zintegrowane z mapami Google, za to zniknęły np. liczniki odwiedzin. Coraz częściej w serwisach można zauważyć również funkcje wspierające interakcję z internautami – logowanie, konta użytkowników, komentarze, czat z konsultantem.
Konstrukcja wielu starszych stron internetowych nie jest również przystosowana do tego, by uruchamiać je w różnych przeglądarkach. Projektując witrynę, trzeba wziąć pod uwagę, że internauci korzystają z kilku odmiennych przeglądarek w różnych wersjach, a strona musi się otwierać bez błędów we wszystkich z nich.
W ostatnim czasie rozwinęła się także nauka o użyteczności stron internetowych. Dzisiejsze serwisy, w przeciwieństwie do tendencji panującej kilka lat temu, są dostosowane do potrzeb swoich użytkowników, a nie właściciela. Tyczy się to zarówno intuicyjnej obsługi strony, łatwej nawigacji, dostępnych funkcjonalności, jak i treści, znajdujących się na stronie.
Problem braku dostosowania funkcjonalności stron internetowych do potrzeb użytkowników doskonale opisał w książce Nie każ mi myśleć! Steve Krug. Hasło zawarte w tytule stanowi równocześnie „I prawo funkcjonalności Kruga”. Prawo „nie każ mi myśleć!” określa podejście użytkownika do przeglądanej strony internetowej – internauta nie chce i wręcz nie powinien zastanawiać się nad zawartością witryny i jej layoutem. Niepotrzebne „znaki zapytania”, jak nazywa je Krug, wyprowadzają internautę z równowagi i denerwują go, efektem czego jest jego niezadowolenie. A jak łatwo się domyślić, użytkownik niezadowolony nie skorzysta z usług oferowanych na irytującej go witrynie.
Steve Krug tłumaczy swoje prawo następująco: „(...) oglądana przeze mnie strona WWW powinna być, na ile jest to tylko możliwe, zrozumiała, oczywista i niewymagająca dodatkowych objaśnień” (S. Krug, Nie każ mi myśleć!, wyd. II, Helion 2010, s. 23). Tylko taka witryna może być w pełni efektywna – użytkownik powinien poruszać się po niej intuicyjnie, bez zastanowienia, automatycznie wykonywać kolejne czynności, prowadzące go do zdobycia poszukiwanej informacji.
Powodzenie serwisu zależy również w dużej mierze od treści na nim publikowanych. Jeżeli nasza firma produkuje makaron, na naszej witrynie powinny znajdować się informacje o produktach, posiadanych przez nas certyfikatach oraz oczywiście dane kontaktowe. Miłym dodatkiem będą przepisy czy galeria zdjęć. Nie ma sensu rozpisywać się o historii samego przedsiębiorstwa i opisywać wszystkich pracowników, co nie oznacza jednak, że nie należy podawać informacji o firmie. Ważnym działem, który powinien być na każdej stronie internetowej, są również aktualności. Dzięki nim użytkownik może upewnić się, że firma działa i coś się w niej cały czas dzieje, nie jest to firma-widmo.
Chyba nie trzeba wspominać, że teksty typu „Witamy na naszej stronie” są kompletnie bezwartościowe nie tylko z punktu widzenia użytkownika (są po prostu nieinteresujące), ale i właściciela strony.
Z pewnością są to takie elementy, jak:
Jeżeli posiadamy już swoją stronę internetową, warto zastanowić się, czy rzeczywiście spełnia ona swoją funkcję. Serwis internetowy to narzędzie marketingowe, o czym nie wolno zapominać. Internet rozwija się błyskawicznie – co ma niestety również swoje minusy. Przestarzała strona, zbudowana niezgodnie z współczesnymi standardami, nie wzbudzi zaufania w użytkowniku, przez co z potencjalnego klienta naszej firmy uczyni go klientem konkurencji.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*