Płatności mobilne miały być sposobem na rozwiązanie problemu słabego dostępu do usług bankowych w krajach rozwijających się, głównie w Afryce i Azji. Chciano wykorzystać także fakt, że telefonia komórkowa jest tam dość powszechna. Firma badawcza Gartner spodziewa się, co prawda, wysokiego wzrostu tak ilości użytkowników, jak i wartości przeprowadzonych transakcji, jednak dynamika ma być słabsza niż wcześniej zakładano.

>> Czytaj także: Płatności komórką w kolejnych 300 tys. punktach

W tym roku z tej możliwości korzystać ma 141,1 mln osób, o 38,2 proc. więcej niż w roku poprzednim. Wartość transakcji ma z kolei wynieść 86,1 mld dolarów, co oznacza wzrost o 75,9 proc. rok do roku. Analitycy firmy zauważają, że problemem są zwłaszcza kraje rozwijające się, gdzie dostawcy usług niezbyt szybko dostosowują się do lokalnych rynków. Gartner wątpi, czy sukces, jaki mobilne płatności odniosły w Kenii czy na Filipinach, udało się powtórzyć w innych krajach.

Duże nadzieje wiąże się także z technologią NFC. Problem jednak polega na tym, że o ile wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak wielkim może być to ułatwieniem, o tyle niewiele osób bierze pod uwagę, że wprowadzenie tego rozwiązania jest operacją raczej skomplikowaną. Gartner uważa, że masowe wykorzystanie NFC stanie się rzeczywistością dopiero za cztery lata. Kluczem jest bowiem przekonanie klientów do rezygnacji z gotówki i kart na rzecz telefonów komórkowych.

W krajach rozwiniętych problem ten raczej nie istnieje - popularność szybko zyskują płatności bezstykowe realizowane w oparciu o karty płatnicze. Coraz powszechniej wykorzystuje się także aplikacje do smarfonów umożliwiające dokonywanie płatności. W proces ten zaangażowane są nie tylko firmy płatnicze (jak Visa czy Mastercard), ale także Apple (z iTunes), Amazon czy eBay.

>> Czytaj także: eBay przejmuje firmę z korzyścią dla PayPala