Odpowiedzialność platformy blogowej jest możliwa, jeśli sama dobiera ona blogerów. Taka platforma traci status biernego pośrednika - uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Czy platforma blogowa odpowiada za słowa blogera? Na to pytanie większość ludzi odpowie, że nie. Stali Czytelnicy DI powiedzą nawet, że przecież tę kwestię reguluje "słynny" art. 14 Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Mówi on, że "Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę nie wie o bezprawnym charakterze danych". Mówiąc krótko - platformy internetowej publikacji z zasady nie odpowiadają za treści użytkowników.
Niestety w praktyce bywa trudniej. Może się bowiem zdarzyć, że platforma blogowa nie będzie uznana przez sąd za bezstronnego pośrednika. Może się tak zdarzyć choćby wówczas, gdy platforma nie jest otwarta dla wszystkich. Mówi o tym wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 11 września 2015 r. (sygn. akt VIA Ca 1356/14).
O co chodziło? Otóż pewna spółka (M.L.) pozwała pewnego blogera (T.L) w związku z naruszeniem dóbr osobistych. Chodziło o wpis blogowy, w którym padło m.in. obraźliwe określenie "cinkciarski kapitał". Oprócz blogera pozwana została spółka, która prowadziła platformę, na której bloger publikował.
Oczywiście spółka prowadzące platformę blogową powołała się na art. 14 Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (UŚUDE). Niestety Sąd Apelacyjny zauważył, że rola pozwanej spółki nie ograniczała się jedynie do udostępnienia blogerom miejsca na serwerze. W regulaminie prowadzenia blogów zastrzeżono, że platforma "nie jest otwartą platformą blogową". Założenie bloga wymagało wysłania zgłoszenia z proponowanym zakresem tematycznym. W regulaminie zastrzeżono, że redakcja może odrzucić kandydatów na blogera bez podawania powodów.
- Tak więc pozwana spółką dokonuje w istocie doboru blogerów, którym udostępnia miejsce na serwerze, decyduje również o zakresie tematycznym prowadzonych w jej serwisie blogów. Ponadto wskazać należy, że kilka blogów, w tym blog pozwanego T. L., jest w sposób szczególny wyróżnionych i reklamowanych na portalu pozwanej spółki - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Sąd uznał, że działanie pozwanej spółki nie może być uznane za działanie bierne, polegające jedynie na dokonywaniu pewnych zautomatyzowanych czynności.
- Tym samym pozwana spółka (...) nie jest jedynie pośrednikiem usługi hostingu i tym samym nie można uznać, że nie posiada wiedzy o informacjach przez nią przekazywanych i przechowywanych oraz nie posiada kontroli nad tymi informacjami. W efekcie spółka (...) nie mieści się w zakresie wyłączenia odpowiedzialności prawnej, które przewidziane zostało w art. 14 ust. 1 u.ś.u.d.e. Ponosi więc odpowiedzialność prawną w oparciu o art. 38 Prawa prasowego - czytamy w uzasadnieniu.
Tyle w kwestii odpowiedzialności platformy blogowej. Dodajmy krótko, że Sąd Apelacyjny nie uwzględnił żądania powodów dotyczącego usunięcia spornego materiału z zasobów internetowych portalu. Sąd powołał się tutaj na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka mówiące o tym, że wystarczającym w celu ochrony słusznego interesu pokrzywdzonego jest zamieszczenie odpowiedniej informacji (wzmianki) przy tekście zawartym w archiwum internetowym.
Sąd apelacyjny nie uwzględnił też roszczenia majątkowego strony powodowej uznając, że zastosowane w tej sprawie środki ochrony niemajątkowej w pełni zaspokajają interes prawny pokrzywdzonych.
Jak widać, platforma blogowa może być bardziej odpowiedzialna za treści niż początkowo się wydaje. Wyroki w podobnych sprawach mogą być jeszcze bardziej zaskakujące np. może się zdarzyć, że operator forum nie zostanie uznany przez sąd za usługodawcę i to również zwiększy odpowiedzialność po jego stronie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
PGP nie była gotowa na obsługę korespondencji z sądów, ale nie dano jej czasu - uważa NIK
|
|
|
|
|
|