Dokładnie rok temu Agora, równolegle z zakupem sieci kin Helios, uruchomiła testowo serwis do oglądania filmów w internecie. Sądziłem, że dostęp do dystrybucji filmowej, połączony z doświadczeniem firmy w internecie, da w rezultacie serwis wideo na życzenie z prawdziwego zdarzenia. Tyle się mówi o tym, że tradycyjne kanały dystrybucji filmów, takie jak kino, telewizja czy DVD, są przestarzałe, ponieważ dla współczesnej widowni najbardziej naturalną formą dostępu do mediów jest internet.
reklama
Dotychczasowe usługi VoD prezentowały wyłącznie starsze tytuły, grane w kinach wiele lat temu, które widzowie zdążyli już obejrzeć w telewizji lub z płyt DVD dołączanych do gazet. Pierwszym polskim serwisem udostępniającym starocie był iplex.pl. Niestety, serwis Agory, oficjalnie uruchomiony w tym roku pod adresem kinoplex.gazeta.pl, to praktycznie kopia Iplexa. W obu serwisach znajdziemy stare, niszowe filmy, pochodzące od mniejszych dystrybutorów. I co z tego, że obie platformy dają możliwość oglądania filmów za darmo, skoro są to filmy stare, za które wstyd byłoby pobierać nawet drobne pieniądze? Nie tak wyobrażam sobie wideo na życzenie.
Co oferuje serwis Kinoplex? Na przykład komedię romantyczną "Kate i Leopold" z 2001 roku - film grany wielokrotnie w TVP i Ale Kino!, kilkakrotnie dołączany na płycie do gazet, m.in. do Vivy i Dziennika oraz zalegający w koszach z tanimi filmami w marketach. Albo oscarowe "Miasto Boga", swoją drogą bardzo dobry film, ale... z 2003 roku. A gdzie filmy z 2010 roku, takie jak "Incepcja" czy "The Social Network"? Pal licho rok 2010, ale tytułów z lat 2008 i 2009, z paroma drobnymi wyjątkami, też nie ma.
Konkurencyjny dla Kinoplexa serwis Iplex uruchomił w tym roku usługę Iplex Plus. Polega ona na tym, że za stałą miesięczną opłatą w wysokości 10 zł otrzymujemy dostęp do specjalnej kolekcji 90 filmów. I faktycznie, warto zapłacić za dostęp do takich filmów, ponieważ są to naprawdę dobre tytuły. Problem polega na tym, że są to również głównie starsze, europejskie filmy od niszowych dystrybutorów, co prawda nowsze niż te w Kinoplexie, ale nadal nie jest to dostęp do najnowszych hitów (policzony przeze mnie średni rok produkcji filmu w kolekcji Iplex Plus to 2006), zwłaszcza tych najbardziej znanych i widowiskowych. Wspomnianej "Incepcji" również i tu się nie obejrzy.
Przykład serwisu Agory potwierdza, że dystrybucja filmowa w Polsce boi się nowych mediów i nikt nie chce wyjść przed szereg. Od ponad dekady można w cenie 30 zł miesięcznie kupić w sieciach kablowych dostęp do kanałów filmowych Canal+, gdzie emitowane są kinowe hity z rocznym poślizgiem od dnia premiery na dużym ekranie. Czyli kwestie finansowe nie są przeszkodą, bo w cenie dwóch ulgowych biletów do kina mamy dostęp do całej serii w miarę świeżych premier, tyle że na ekranie telewizora. Jaki jest więc problem, aby udostępnić to samo, ale w internecie, po kilka złotych za sztukę? Tylko mentalny. Osoby zarządzające dystrybucją filmów po prostu boją się internetu, bo internet to przecież piractwo. To taka wyolbrzymiona fobia i nowoczesny zabobon, ale mocno zakorzeniony w umysłach ludzi filmu. Sytuacja może się zmienić, jak sądzę, tylko wtedy, gdy osoby zarządzające tym rynkiem zostaną zastąpione przez kadrę z młodego pokolenia, czyli osoby przedsiębiorcze, doceniające internet i wolne od przesądów na jego temat.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|