Nie chodzi o wybory w Polsce, ale na Islandii. Partia Piratów może zwyciężyć jako niekwestionowany lider.
reklama
Wszyscy czekamy na oficjalne wyniki wyborów w Polsce i zapoznaliśmy się już z sondażami i symulacjami. Tymczasem w ramach odskoczni od polskiej rzeczywistości politycznej proponujemy wam nie lada ciekawostkę wyborczą z Islandii.
Dziennik Internautów już w marcu tego roku informował, że Partia Piratów objęła prowadzenie w sondażach na Islandii. Wtedy w marcu z dwóch różnych sondaży wynikało, że Partia Piratów może liczyć na 22-24% poparcia. To dawałoby jej 14-16 miejsc w jednoizbowym parlamencie Islandii, w którym są zaledwie 63 miejsca. Już w marcu mówiono, że Partia Piratów mogłaby być siłą polityczną porównywalną z centroprawicową Partią Niepodległości, czyli Sjálfstæðisflokkurinn.
To było w marcu, a jak jest teraz?
Z najnowszych sondaży firmy MMR wynika, że piraci mogą liczyć na poparcie ponad 34,2% islandzkiego społeczeństwa. To dawałoby tej partii niekwestionowane pierwsze miejsce na scenie politycznej Islandii.
Największa obecnie islandzka partia - Sjálfstæðisflokkurinn - ma poparcie 21,7% islandzkich wyborców. Łączne poparcie dla dwóch partii w koalicji rządzącej kształtuje się na poziomie 31,4%, a więc jest niższe od poparcia dla Partii Piratów.
Należałoby w tym miejscu dodać, żę Partia Niepodległości istnieje od 1929 roku i posiada bardzo dobrze ugruntowaną pozycję na islandzkiej scenie politycznej. Pomysł tworzenia Partii Piratów w różnych krajach ma niecałe 10 lat, a islandzka Partia Piratów powstała pod koniec 2012 roku.
fot. Pirátská strana
Przedstawiciele islandzkiej Partii Piratów startowali w wyborach parlamentarnych w roku 2013. Partia uzyskała poparcie na poziomie 5,1%, co dawało trzy miejsca w Parlamencie. Najbardziej rozpoznawalną polityk tej partii jest Birgitta Jónsdóttir (na zdjęciu), już wcześniej islandzka posłanka, mająca rzekomo powiązania z Wikileaks i będąca w centrum głośnej niegdyś sprawy dotyczącej inwigilowania Europejczyków na Twitterze przez władze USA.
Islandzka Partia Piratów postrzegana jest jako alternatywa dla "konwencjonalnej polityki" kojarzącej się z korupcją, elitarnością, pychą i załatwianiem interesów wybranych grup. Przedstawiciel islandzkiej Partii Piratów w wypowiedzi dla TorrentFreak podkreślał, że ta partia ta stara się podejmować decyzje w oparciu o obiektywne dowody i stara się promować ideę odpowiedzialności polityka za podejmowane działania. Celem partii nie jest promowanie piractwa, ale stworzenie prawdziwie nowoczesnej demokracji XXI wieku, z wyraźniej rozdzieloną władzą wykonawczą i ustawodawczą.
Można powiedzieć, że partie polityczne ruchu pirackiego są w dużej mierze partiami reprezentującymi interesy i pewne idee społeczeństwa informacyjnego. Warto zresztą pamiętać, że politycy z tych partii rozumieją "piractwo" jako przełamywanie pewnych utartych, a niekoniecznie najlepszych zasad dostępu do informacji. Nie chodzi tylko o to, aby pozwalać na naruszenia praw autorskich.
W Polsce Partia Piratów nie jest jeszcze tak mocna, ale pewne idee wspierane przez ruch piracki mogą się w różnych formach przyjmować na scenie politycznej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|