System wysyłania ostrzeżeń do rzekomych piratów zostanie wprowadzony w UK. Z pewnością jest on inspirowany prawem sześciu ostrzeżeń, które wcześniej pojawiło się w Stanach Zjednoczonych.
Dziennik Internautów wielokrotnie pisał o prawie sześciu ostrzeżeń, które wprowadzono w USA. Tak naprawdę nie było to żadne prawo. Po prostu posiadacze praw autorskich dogadali się z dostawcami internetu (ISP), że będą namierzać piratów i wysyłać im ostrzeżenia (tzw. alerty). Kolejne ostrzeżenia mają być bardziej zdecydowane, a w ramach piątego lub szóstego ostrzeżenia operator może zastosować karę, np. ograniczenie prędkości łącza internetowego.
Zawsze mówiliśmy, że wprowadzenie podobnych systemów w innych krajach to kwestia czasu. Następna może być Wielka Brytania. BBC donosi, że jego dziennikarze dotarli do dokumentu, który ma dotyczyć współpracy dostawców internetu z posiadaczami praw autorskich, a konkretnie z organizacjami British Recorded Music Industry (BPI) oraz Motion Picture Association (MPA).
Z wycieku wynika, że na mocy porozumienia operatorzy mieliby rozsyłać "edukacyjne" listy lub e-maile do abonentów, którzy zostali namierzeni jako piraci. Pierwsze takie "alerty" mogłyby być wysłane w roku 2015.
Co ciekawe, nowy antypiracki system o nazwie Voluntary Copyright Alert Programme (Vcap) ma być stosunkowo łagodny.
Samym identyfikowaniem piratów mają się zajmować posiadacze praw autorskich, tzn. będą zgłaszać adresy IP rzekomych piratów. Dalsze działania będą podejmować operatorzy.
Z relacji BBC wynika, że tak łagodny system nie jest wymarzonym osiągnięciem antypiratów. Oni chcieliby wysyłać listy z groźbami i dostawać dane piratów do ręki. Wygląda jednak na to, że w ramach rozmów między operatorami i posiadaczami praw autorskich ostatecznie ustalono, że twarde podejście nie wchodzi w grę (zob. Deal to combat piracy in UK with 'alerts' is imminent).
Betonowanie mocno się kojarzy z pomysłami antypiratów (zdj. shutterstock.com)
Z pewnością już zauważyliście, że system proponowany w Wielkiej Brytanii jest o wiele łagodniejszy od prawa trzech lub sześciu ostrzeżeń. Jest to chyba pierwszy tego typu system nastawiony naprawdę na edukację, a nie na karanie. Mimo wszystko wprowadzanie go jest bardzo niepokojące. Z dwóch powodów.
Po pierwsze raz ustanowiony system można zawsze zmodyfikować. Nawet jeśli antypiraci nie ugrali z operatorami wszystkiego, co chcieli, zrobili kroczek do przodu i na tym z pewnością nie poprzestaną.
Po drugie prowadzenie tego systemu będzie kosztować i zapłacą za to częściowo artyści, częściowo abonenci. Stworzone zostaną nowe antypirackie miejsca pracy, więc antypiraci z pewnością skorzystają. Abonenci na tym nie skorzystają. Artyści... niestety też nie. Doświadczenia z prawem sześciu ostrzeżeń w USA i z prawem HADOPI we Francji pokazują, że podobne systemy wcale nie wpływają na zwiększenie sprzedaży muzyki, natomiast mogą bardzo dużo kosztować.
Generalnie wprowadzenie tego programu w UK świadczy o tym, że antypiraci wciąż są skuteczni w naciskaniu na tak absurdalne i kosztowne rozwiązania. Co prawda, Vcap ma być uruchomiony na 4 lata i jego efektywność ma być sprawdzana. Problem w tym, że efektywność może być mierzona tylko liczbą wysłanych ostrzeżeń, jak to było w przypadku prawa HADOPI.
Czytaj także: Prawo sześciu ostrzeżeń ma już rok. Co zmieniło na rynku muzycznym?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|