Branża filmowa robi błędy, które ograniczają wykorzystanie jej potencjału - wczoraj przyznała to sama Komisja Europejska. To chyba dość istotne spostrzeżenie przed czekającą nas unijną reformą praw autorskich.
Często już słyszeliśmy o badaniach i opiniach stwierdzających, że sam przemysł filmowy napędza piractwo ograniczając dostęp do legalnych ofert, albo wprowadzając absolutnie bezsensowne zasady jak np. "okienka" między premierami.
Rzadko jednak się zdarza, aby politycy i przedstawiciele władz otwarcie mówili o błędach przemysłu filmowego. Zazwyczaj słuchali oni przemysłu, wierząc w legendarne straty spowodowane piractwem. Na szczęście ta epoka chyba się kończy.
Komisja Europejska powiedziała wczoraj wprost, że to brak wyboru pobudza popyt na ściąganie filmów z internetu. Unijna egzekutywa opublikowała swoje badania dotyczące zachowań widzów, z którego wynika, że 68 proc. respondentów pobiera filmy z internetu za darmo, a 55 proc. ogląda je online na komputerze, smartfonie lub tablecie.
Badania Komisji mówią, że osoby pobierające filmy z internetu za darmo są zazwyczaj młode, wykształcone i mieszkają w mieście. Chętnie oglądają filmy i interesują się kinematografią, ale są zdenerwowane wysokimi cenami i małym wyborem filmów dostępnych online.
Oto inne ciekawostki z badania:
Widzowie oglądają coś strasznego (antypiracki spot?) - zdj. z Shutterstock.com
- Badanie potwierdziło, że europejska branża filmowa nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału do dotarcia do nowej publiczności lub wykorzystania partnerstw transgranicznych – stwierdziła Androulla Vassiliou, komisarz UE ds. edukacji, kultury, młodzieży i wielojęzyczności.
Więcej informacji o badaniu znajdziecie na stronie Komisji Europejskiej. Zdaje się ono potwierdzać to, o czym badania bardziej niezależne od przemysłu rozrywkowego mówią od dawna. Młodsze pokolenie widzów po prostu wychowało się z internetem i używa go tak naturalnie jak starsi używali płyt czy kaset VHS. Tymczasem przemysł filmowy odrzuca te "naturalne" metody konsumpcji filmów i stara się narzucać modele absurdalne - idź do kina, a potem dodatkowo zapłać za płytę DVD.
To ważne spostrzeżenie Komisji Europejskiej na temat powodów ściągania filmów z sieci pojawia się w istotnym momencie. Komisja szykuje się do reformy praw autorskich w Unii Europejskiej.
Ta reforma stanowi zarówno nadzieję jak i szanse. Może doprowadzić do tego, że ludzie będą swobodnie korzystać z zakupionej kultury. Niestety jest też ryzyko zaostrzenia prawa autorskiego, co sprawi, że wiele powszechnych aktywności stanie się przestępstwem, a zakupienie filmu na płycie wcale nie będzie się wiązać z możliwością swobodnego oglądania go.
Oczywiście trzeba przyznać, że przemysł filmowy ma pewien problem z ludźmi, którzy nie chcą płacić za jego produkty, choć mogą go obejrzeć. Przemysł filmowy powinien jednak pamiętać, że lepiej jest tych ludzi przekonać do płacenia, niż odcinać ich od internetu albo nakładać na nich absurdalnie wysokie kary finansowe. Idea karania potencjalnego klienta jest generalnie... dziwaczna i niepokojąca.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|