Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Obywatele UE ściągają filmy, bo branża ogranicza wybór. To mówi... Komisja Europejska

07-02-2014, 09:27

Branża filmowa robi błędy, które ograniczają wykorzystanie jej potencjału - wczoraj przyznała to sama Komisja Europejska. To chyba dość istotne spostrzeżenie przed czekającą nas unijną reformą praw autorskich.

Często już słyszeliśmy o badaniach i opiniach stwierdzających, że sam przemysł filmowy napędza piractwo ograniczając dostęp do legalnych ofert, albo wprowadzając absolutnie bezsensowne zasady jak np. "okienka" między premierami.

Rzadko jednak się zdarza, aby politycy i przedstawiciele władz otwarcie mówili o błędach przemysłu filmowego. Zazwyczaj słuchali oni przemysłu, wierząc w legendarne straty spowodowane piractwem. Na szczęście ta epoka chyba się kończy.

Komisja Europejska: brak wyboru napędza ściąganie

Komisja Europejska powiedziała wczoraj wprost, że to brak wyboru pobudza popyt na ściąganie filmów z internetu. Unijna egzekutywa opublikowała swoje badania dotyczące zachowań widzów, z którego wynika, że 68 proc. respondentów pobiera filmy z internetu za darmo, a 55 proc. ogląda je online na komputerze, smartfonie lub tablecie.

Badania Komisji mówią, że osoby pobierające filmy z internetu za darmo są zazwyczaj młode, wykształcone i mieszkają w mieście. Chętnie oglądają filmy i interesują się kinematografią, ale są zdenerwowane wysokimi cenami i małym wyborem filmów dostępnych online.

Kino nie zawsze pod ręką

Oto inne ciekawostki z badania:

  • 14% respondentów na dotarcie do najbliższego kina musi poświęcić więcej niż 30 minut. Odsetek ten wzrasta do 37 proc. w Rumunii, 27 proc. na Litwie oraz 16 proc. w Chorwacji.
  • Nawet 24 proc. europejskich widzów mogą stanowić ludzie zaliczani do grupy "nałogowych kinomani doby internetu". Są to osoby bardzo aktywnie interesujące się mediami i kulturą oraz są dobrze wyposażone w sprzęty elektroniczne.
  • "Wielbiciele filmowych hitów" to mniejsza grupa, stanowiąca 16 proc. europejskich widzów. Są to ludzie oglądający głównie amerykańskie przeboje. Co ciekawe, mieszkają na mniej zurbanizowanych obszarach i mają bardziej ograniczony dostęp do kin.
  • 16% widzów to grupa niezainteresowanych kinem. Często są to seniorzy, ludzie słabiej wykształceni i z mniejszych miejscowości.
  • Europejskie filmy są uznawane za oryginalne i inspirujące, ale widzowie krytycznie podchodzą do "powolnych lub ciężkich" fabuł.

zdjęcie
Widzowie oglądają coś strasznego (antypiracki spot?) - zdj. z Shutterstock.com

Branża coś przegapiła

- Badanie potwierdziło, że europejska branża filmowa nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału do dotarcia do nowej publiczności lub wykorzystania partnerstw transgranicznych – stwierdziła Androulla Vassiliou, komisarz UE ds. edukacji, kultury, młodzieży i wielojęzyczności.

Więcej informacji o badaniu znajdziecie na stronie Komisji Europejskiej. Zdaje się ono potwierdzać to, o czym badania bardziej niezależne od przemysłu rozrywkowego mówią od dawna. Młodsze pokolenie widzów po prostu wychowało się z internetem i używa go tak naturalnie jak starsi używali płyt czy kaset VHS. Tymczasem przemysł filmowy odrzuca te "naturalne" metody konsumpcji filmów i stara się narzucać modele absurdalne - idź do kina, a potem dodatkowo zapłać za płytę DVD. 

Reforma praw autorskich coraz bliżej

To ważne spostrzeżenie Komisji Europejskiej na temat powodów ściągania filmów z sieci pojawia się w istotnym momencie. Komisja szykuje się do reformy praw autorskich w Unii Europejskiej.

Sonda
Czy zgodzisz się, że branża filmowa zrobiła błędy napędzające piractwo?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Ta reforma stanowi zarówno nadzieję jak i szanse. Może doprowadzić do tego, że ludzie będą swobodnie korzystać z zakupionej kultury. Niestety jest też ryzyko zaostrzenia prawa autorskiego, co sprawi, że wiele powszechnych aktywności stanie się przestępstwem, a zakupienie filmu na płycie wcale nie będzie się wiązać z możliwością swobodnego oglądania go.

Oczywiście trzeba przyznać, że przemysł filmowy ma pewien problem z ludźmi, którzy nie chcą płacić za jego produkty, choć mogą go obejrzeć. Przemysł filmowy powinien jednak pamiętać, że lepiej jest tych ludzi przekonać do płacenia, niż odcinać ich od internetu albo nakładać na nich absurdalnie wysokie kary finansowe. Idea karania potencjalnego klienta jest generalnie... dziwaczna i niepokojąca.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *