Jeśli aplikacja mobilna wykorzystuje kadry z filmu, może być uznana przez Hollywood za "piracką" i przez to zostanie usunięta ze sklepu z aplikacjami. Wydaje się, że aplikacje mobilne będą nowym frontem antypiratów, po usługach P2P i cyberlockerach.
reklama
Antypiraci ciągle żyją piractwem w sieciach P2P oraz walką z The Pirate Bay, ale powoli zaczyna do nich docierać, że zjawiska te mają coraz mniejsze znaczenie. Dlatego antypiraci zaczynają się interesować nowymi formami naruszeń własności intelektualnej m.in. w aplikacjach mobilnych.
Jak donosi Reuters, studia filmowe zaczęły zwracać się do Google z prośbą o usunięcie z Google Play takich aplikacji, które wykorzystują bez pozwolenia zdjęcia z filmów. Jedna z takich aplikacji oferowała tapety związane z filmem Hobbit. Google na prośbę wytwórni filmowej usunęła aplikację z Google Play.
Organizacja MPAA, która dba o interesy przemysłu filmowego, uważa, że wykorzystywanie nieautoryzowanych treści w aplikacjach to nie wszystko. Zdarza się również, że aplikacja "dostarcza bezpośredni link do treści naruszających prawa autorskie". Zdaniem MPAA takie aplikacje często połączone są ze szkodliwym oprogramowaniem (zob. Reuters, Hollywood targets "rogue" mobile apps in war on pirated content).
Z ustaleń Reutersa wynika, że studia filmowe zajmą się na dobre monitorowaniem sklepów z aplikacjami mobilnymi. Dodatkowe straszenie złośliwym oprogramowaniem należy do klasyki antypirackiej retoryki. Tylko czekać, aż MPAA opublikuje raporty wyliczające straty powodowane przez mobilne aplikacje. Czy aplikacje z "nieautoryzowaną treścią" sprawiają, że spada sprzedaż autoryzowanych tapet z Hobbita?
W przyszłości możemy się spodziewać większej liczby aplikacji usuniętych na życzenie posiadaczy praw autorskich, a ich życzenia nie zawsze są uzasadnione. Przykładowo wiele aplikacji, które informowały o rozdaniu Oskarów, można było uznać za aplikacje zawierające nieautoryzowaną treść chronioną prawem autorskim.
Może się też zdarzyć, że Google lub inny posiadacz sklepu z aplikacjami usunie na prośbę posiadaczy praw autorskich aplikacje, która wcale nie naruszają praw autorskich. Takie pomyłki się zdarzają, np. firma Google bezpodstawnie usuwała treści z YouTube.
Wreszcie należy spytać, czy MPAA faktycznie pomaga przemysłowi filmowemu? Aplikacje z tapetami mogą przecież stanowić darmowe narzędzie promocji. Czy naprawdę przemysł filmowy zyska, jeśli deweloperzy będą się bali stosować w aplikacjach obrazy nawiązujące do filmów?
Czytaj także: IFPI: Przychody ze sprzedaży muzyki wzrosły więc... trzeba zwalczać piractwo!
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Po co ministerstwu wiele stron WWW? Pytanie w kontekście przejrzystości konsultacji IPRED
|
|
|
|
|
|