Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

The Pirate Bay przenosi się do Norwegii i Hiszpanii. Czy to są pirackie raje?

27-02-2013, 09:21

The Pirate Bay ma problemy z hostingiem w Szwecji, więc przeniesie się jednocześnie w dwa nowe miejsca, do Norwegii i Hiszpanii. To ciekawe, że widzimy ten piracki unik akurat w momencie, gdy w Polsce pojawiły się obawy o zrobienie z naszego kraju "pirackiej wyspy".

The Pirate Bay to serwis niewątpliwie ułatwiający naruszanie praw autorskich, ale ma on jeszcze jedną szczególną cechę. Jest to serwis najbardziej narażony na ataki ze strony przemysłu muzycznego i rozrywkowego. W sieci jest wiele serwisów oferujących nieautoryzowane kopie muzyki i filmów, ale to właśnie The Pirate Bay szczególnie irytuje antypiratów.

Ta wyjątkowość TPB była widoczna wczoraj, gdy przemysł fonograficzny ogłosił pierwszy od wielu lat wzrost globalnych przychodów, ale w oficjalnych komunikatach nie zapomniał wspomnieć o krzywdach ze strony The Pirate Bay i zasugerował, że ostatnie sukcesy mogą być efektem blokad nałożonych na TPB.  

The Pirate Bay odpływa do Norwegii, Hiszpanii

Tymczasem The Pirate Bay po raz kolejny zagrało antypiratom na nosie. Serwis ten zabezpieczył się przed nalotami, przenosząc część swojej infrastruktury do chmury. Wiadomo, że częściowo korzystał z hostingu od szwedzkiej Partii Piratów.

Tydzień temu partia otrzymała list od szwedzkiej organizacji antypirackiej Rattighetsalliansen, w którym pojawiła się groźba wszczęcia działań prawnych, jeśli partia nie przestanie pomagać The Pirate Bay. 

W odpowiedzi na tę groźbę The Pirate Bay postanowiła wynieść się gdzie indziej. Z informacji uzyskanych przez serwis TorrentFreak wynika, że serwisowi pomogą dwie kolejne partie piratów, z Norwegii oraz Hiszpanii.

Po raz pierwszy w historii The Pirate Bay znane będą dwa kraje, w których piraci prowadzą działalność. Przedstawiciele The Pirate Bay chcą w ten sposób zademonstrować swoją rzekomą niezniszczalność. Ponadto po raz pierwszy obserwujemy tego typu współpracę "siostrzanych" partii pirackich, dla których The Pirate Bay jest swojego rodzaju symbolem (zob.TorrentFreak, The Pirate Bay Departs Sweden And Sets Sail For Norway and Spain).

rysunek

Hiszpania nie jest pirackim rajem

Migracja piratów do Hiszpanii jest szczególnie ciekawa. Hiszpania jest jednym z tych krajów, na które naciskały Stany Zjednoczone, by wymusić zmiany w prawie tego kraju. Efektem nacisków było wprowadzenie tzw. prawa Sinde, która powinna ułatwić blokowanie stron uznanych za pirackie. Posiadacze praw autorskich zgłosili wiele stron do usunięcia, ale ostatecznie w Hiszpanii nie doszło do masowych blokad.

Z drugiej strony w Hiszpanii zdarzało się, że sądy opowiadały się po stronie serwisów oferujących materiały chronione prawem autorskim. Trudno zatem nazwać Hiszpanię krajem, w którym podejście do egzekwowania praw własności intelektualnej jest surowe.

Polscy twórcy straszą pirackim rajem?

Informacja o przenosinach The Pirate Bay łączy się ciekawie z wydarzeniami w Polsce. Wczoraj informowaliśmy o tym, że przy okazji prac nad ustawą e-usługach tzw. środowiska twórcze poskarżyły się premierowi na ministra cyfryzacji i nagle z projektu ustawy wyleciał przepis, który miał ograniczać odpowiedzialność wyszukiwarek za treści.

Wspomniane środowiska twórcze obawiały się tego, że Polska stanie się "pirackim rajem", że lada dzień pojawi się u nas mrowie wyszukiwarek naruszających prawa autorskie.

Sonda
Czy organizacjom antypirackim uda się ostatecznie pokonać The Pirate Bay?
  • tak
  • nie
  • trudno powiedzieć
wyniki  komentarze

The Pirate Bay to świetny przykład wyszukiwarki ułatwiającej naruszanie praw autorskich i to z premedytacją. Działalności tego podmiotu nie da się uregulować polskim prawem, a inne kraje również słabo sobie z tym radzą. Śmiało można nazwać The Pirate Bay najostrzej ściganym serwisem torrentowym, który jednak ciągle działa.

Powiedzmy sobie szczerze - ustanawiane w Polsce prawo dotyczące e-usług będzie w największym stopniu dotyczyć tych, którzy chcą tego prawa przestrzegać. Wszyscy inni wyniosą się za granicę. Dlatego przy tworzeniu prawa warto patrzeć na pewne rzeczy z perspektywy e-usługodawcy, który raczej chce być uczciwy. Nie zawsze będzie dobre paranoiczne doszukiwanie się pirackich zamiarów u każdego e-usługodawcy. Świetnym dowodem na poparcie tej tezy może być finał procesu przeciwko OdSiebie.com.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR