Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Obchodzimy Dzień Własności Intelektualnej. Uczestniczymy w czymś, co w Holandii byłoby piractwem!

26-04-2016, 13:44

Dziś Polacy mogą za darmo pobrać z sieci Dziennik Anny Frank. Holendrzy nie mogą tego zrobić, bo w ich kraju dzieło od dawna nieżyjącej dziewczyny jest nadal chronione prawem autorskim. Centrum Cyfrowe udostępniło dziennik dla Polaków by w ten sposób ukazać absurd tej sytuacji.

Dziś obchodzimy Światowy Dzień Własności Intelektualnej. Zasadniczym celem tego "święta nietypowego" jest wskazanie ludziom jak ważne dla cywilizacji jest chronienie patentów, praw autorskich, znaków towarowych czy wzorów przemysłowych.

Niestety w tym dniu należałoby przypomnieć, że koncepcja "własności intelektualnej" przestaje służyć celom, do jakich została wymyślona. Własność intelektualna teoretycznie powinna chronić twórców, zapewniać im wynagrodzenie, stymulować rozwój technologii i kultury. W rzeczywistości zaczyna ona służyć do hamowania postępu, krzywdzenia twórców i utrudniania obiegu informacji. O takich przypadkach pisaliśmy nie raz w cyklu Absurdy Własności Intelektualnej

Przyjrzyjmy się dziś jednemu z twórców - Annie Frank. Ta dziewczyna stworzyła Dziennik Anny Frank, niezwykłe dzieło, które odcisnęło wyraźne piętno na powojennej kulturze. Anna już nie żyje. Zmarła w obozie koncentracyjnym i z tego powodu nie mogła w najmniejszym stopniu skorzystać na popularności swojego dzieła. Co zabawne, to dzieło jest obecnie chronione prawami autorskimi w niektórych krajach. 

Zgodnie z holenderskim prawem, dzieło wydane w 1986 roku chronione jest przez 50 lat od daty wydania, czyli do roku 2036. W Polsce prawa majątkowe do utworów wygasają 70 lat po śmierci twórcy, a więc wspomnienia Frank w Polsce są już w domenie publicznej i można je wydać. Czy dostrzegacie ten absurd? W jednym kraju Dziennik Anny Frank jest wolny, w drugim jest ciągle chronionym dziełem. Nic to nie zmienia dla twórcy tego dzieła. Absolutnie nic. 

#readannediary

Dziś Centrum Cyfrowa zorganizowało akcję, która ma ukazać istotę tego absurdu. Na stronie www.annefrank.centrumcyfrowe.pl opublikowano Dziennik Anny Frank (w wersji oryginalnej). Jak już wiemy w Polsce przeszedł on do domeny publicznej i może być nie tylko swobodnie publikowany, ale wykorzystywany w twórczości innych autorów czy jako punkt wyjściowy do tworzenia dzieł zależnych (np. komiksu czy ekranizacji). W ojczyźnie Anny Frank - w Holandii - dzieło nadal jest chronione i prawo autorskie nadal wymaga zgody jej spadkobierców.

Aby nie naruszyć prawa Centrum Cyfrowe musi dziś zastosować geoblocking. Dokument jest dostępny dla osób przebywajacych w Polsce, ale już nie w innych krajach członkowskich. Czy to nie jest absurdalne? Owszem jest!

Wszyscy możemy wziąć udział w tej głupocie zaglądając na stronę z Dziennikiem Anny Frank. Możemy całkiem za darmo i legalnie uczestniczyć w czymś, co w Holandii byłoby uznane za piractwo. Wiemy, że to dość szczególny sposób obchodzenia Światowego Dnia Własności Intelektualnej. Zawsze jednak powinniśmy pamiętać, że ta własność potrafi rodzić naprawdę dziwne sytuacje. 

Grafika - Anna Frank


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *