Zarabiamy coraz mniej, więc cofnijmy się do starych czasów - zdają się sugerować prace podjęte przez największe wydawnictwa nagraniowe nad CMX, nowym formatem do zapisu muzyki. Celem projektu jest zwiększenie sprzedaży całych albumów muzycznych, gdyż popularny obecnie w sieci model sprzedaży pojedynczych plików nie przynosi oczekiwanych efektów.
Pomysł nowego formatu ma na celu cofnięcie czasu i nakłonienie ludzi do kupowania całych albumów zamiast kupowania pojedynczych plików. "Krok wstecz" ma odbyć się w nowatorskim wydaniu - poprzez opracowanie nowego formatu cyfrowego, który pomimo starego, albumowego modelu sprzedaży muzyki, ma zaoferować odbiorcom elektronicznych albumów więcej korzyści.
Kupując cały album z muzyką w formacie CMX, słuchacze będą mieli dostęp do zamieszczonych na nim dodatków, np. znanych z okładek starych płyt analogowych i CD, zdjęć, grafiki, informacji o artystach, tekstów piosenek, ale również nowoczesnych gadżetów w postaci dzwonków na komórki czy plików wideo.
Mimo szczerych intencji pojawiają się głosy, że zabieg wytwórni nie przyniesie nic nowego i nie uda się jej wrócić do tego, co było. Na przeszkodzie stoi konflikt interesów dotyczący zarówno użytkowników, jak i samych artystów, nie wspominając, że przedstawiciele rynku także nie mówią jednym głosem.
Model sprzedaży muzyki w postaci albumów ogranicza bowiem możliwości finansowe odbiorców do legalnego zakupu i poznania muzyki większej liczby różnych artystów. Oprócz oszczędności sprzedaż pojedynczych plików daje nam wolność wyboru - odbiorca nie musi płacić za piosenki, które mu się nie podobają.
Sprzedaż pojedynczych plików z utworami wydaje się także bardziej sprawiedliwym modelem dla samych artystów. Zamiast kupować jeden album jednego artysty, te same pieniądze odbiorca może przeznaczyć na kilka utworów, pochodzących od różnych artystów. W ten sposób większa liczba artystów ma szanse na przychody ze swojej twórczości - tej części twórczości, która zyskała uznanie. Oczywiście rozproszenie pieniędzy na większą liczbę twórców nie jest w interesie promowanych i wykreowanych przez wytwórnie gwiazd, w których promocję pompowane są ogromne pieniądze, a co za tym idzie nie jest w interesie wytwórni posiadających największe stajnie gwiazd.
Źle przedsięwzięciu wróży także fakt, że nie wszyscy giganci rynku muzycznego chcą ze sobą współpracować - na przykład Apple postanowiło rozwijać własny, podobny projekt o nazwie Cocktail. Może to nie tylko opóźnić wdrożenie nowego formatu, ale także zwiększyć koszty wydawnicze, gdy wytwórnie zdecydują się na wydanie albumu w dwóch konkurencyjnych formatach, bądź też ograniczyć zasięg dotarcia w przypadku opowiedzenia się tylko po stronie jednego z nich.
Niedawno wytwórnie zwróciły się do Apple z prośbą o wykorzystanie CMX. Firma Steve'a Jobsa odrzuciła jednak ich propozycję, skupiając się na własnym formacie. Co ciekawe, pomysły na urozmaicenie oferty albumów zarówno wytwórni, jak i Apple są bardzo podobne. Sean Michaels z dziennika Guardian twierdzi, że tak naprawdę nie wiadomo, czym będą różniły się CMX i Cocktail.
Pierwsze albumy w formacie CMX mają ujrzeć światło dzienne w listopadzie bieżącego roku.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*