Organizacje takie jak ZAiKS starają się o nowe pieniądze z opłat za tablety i smartfony, ale niezależnie od tego szykują się dla nich inne, nowe źródła przychodów.
reklama
W ramach dyskusji o opłacie reprograficznej, która ma być rozciągnięta na smartfony i tablety, istotnym wątkiem jest obecny stan finansowy organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ), czyli takich organizacji jak ZAiKS, które w imieniu twórców zbierają pieniądze.
Te organizacje dysponują niemałymi pieniędzmi, choć w niektórych obszarach mogą tracić. ZAiKS mógł poważnie zaszkodzić swoim własnym przychodom, prowadząc sądową walkę z fryzjerem Marcinem Węgrzynowskim. Sprawa została nagłośniona w mediach i przedsiębiorcy dotychczas płacący ZAiKS-owi zaczęli się zastanawiać, czy nie da się tego uniknąć. Małe firmy nie muszą przy tym ryzykować sporu sądowego, bo coraz więcej z nich sięga np. po muzykę na licencji Creative Commons za pośrednictwem takich usługodawców jak radio Wolne Media. Dochodzi też do tego, że duzi przedsiębiorcy zaczynają kwestionować wysokość opłat, jakie muszą ponosić za puszczanie muzyki.
Nic dziwnego, że w tej sytuacji OZZ szukają nowych pieniędzy i zwróciły się po te pieniądze do ministerstwa kultury. Nowe opłaty od smartfonów i tabletów to byłoby dobre źródło przychodów na niepewną przyszłość. Pani minister przyjmuje przedstawicieli OZZ na kurtuazyjnych wizytach, a jej resort nie ma zamiaru odpowiadać na pytania dotyczące tych wizyt. Wszystko przebiegałoby w miłej atmosferze, gdyby nie te straszne media i internauci!
W tej sytuacji warto odnotować, że szykują się także inne nowe źródła przychodów dla OZZ. Dziennik Internuatów pisał w połowie tego miesiąca o planowanej nowelizacji prawa autorskiego. Będzie ona precyzować zakres dozwolonego użytku i wprowadzi przepisy dotyczące dzieł osieroconych. W ogólności zaproponowane rozwiązania wydają się całkiem korzystne dla kultury.
Oczywiście tę nowelizację można analizować w szczegółach, a zrobił to m.in. prawnik Bogusław Wieczorek, autor bloga Własność Intelektualna w Praktyce. Zauważył on na swoim blogu, że ta nowelizacja oznacza nowe pieniądze dla OZZ. Chodzi tutaj zwłaszcza o dwie rzeczy:
Nie tylko Bogusław Wieczorek przyglądał się tej nowelizacji. Również prawnik Olgierd Rudak opublikował ciekawy artykuł w Czasopiśmie Lege Artis, w którym poruszył kwestie m.in. opłat za użyczanie egzemplarzy z bibliotek.
Nie chciałbym, aby Czytelnicy myśleli, że ten tekst jest jakimś opisem spisku pomiędzy OZZ a ministerstwem kultury (choć oczywiście związki pomiędzy tymi instytucjami są niepokojąco bliskie). Zdaję sobie sprawę, że proponowana nowelizacja prawa autorskiego wynika w dużej mierze z potrzeby dostosowania go do prawa UE. Celem tego artykułu jest raczej ukazanie, że zmiany w prawie autorskim generalnie mogą wpływać na finanse OZZ, a przychody tych organizacji mogą wynikać z różnych przepisów. Nie dzieje się nic złego, jeśli zmiany w prawie służą kulturze, a OZZ stają się tylko instrumentem do realizacji tych zmian. Gorzej jest wtedy, kiedy zmiany są obliczone na zwiększenie przychodów OZZ i nie służą niczemu innemu.
Obecnie w ramach toczącej się dyskusji o opłacie reprograficznej OZZ chcą wytworzyć wokół siebie wizerunek biednych organizacji non-profit, które bardzo potrzebują jednego nowego parapodatku. W rzeczywistości struktura przychodów tych organizacji jest bardziej złożona i nie zależy tylko od opłat wynikających z art. 20 ustawy o prawie autorskim (to ten śmieszny przepis o magnetowidach). Warto zresztą zajrzeć choćby do sprawozdań finansowych ZAiKS, aby wyrobić sobie opinię na ten temat.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|