Głupi pomysł? Możliwe, ale coś podobnego zaproponował Nicolas Sarkozy. Chce on, aby internetowi giganci, tacy jak Google czy Facebook, dzielili się zarobkami akurat z Francją. Podobne roszczenia mogłyby mieć inne państwa, bo czemu nie?
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy miał spotkanie z założycielem serwisu Twitter, a na krótko wcześniej powiedział, że jego zdaniem internetowi giganci powinni płacić podatki we Francji.
- To nie do zaakceptowania, że mają obroty liczone w kilku milionach euro we Francji bez płacenia podatku - powiedział prezydent Francji magazynowi Le Point, dodając, że rząd Francji powinien rozważyć opodatkowanie przychodów z reklamy online (cytat za AFP, Sarkozy wants Internet giants to pay tax in France). Wspomniany podatek był proponowany we Francji już wcześniej, ale pomysł porzucono w obawie przed ewentualnymi skutkami dla mniejszych firm.
Na pierwszy rzut oka pomysł Sarkozy'ego może wydawać się genialnie prosty. Po co budować tę całą e-gospodarkę, dbać o edukację inżynierów, rozwój firm, warunki do inwestycji? Wystarczy poczekać, aż obca gospodarka stworzy giganta, a potem opodatkować. Świetne.
Problem w tym, że koncepcja Sarkozy'ego jest "prostym rozwiązaniem skomplikowanego problemu". W odniesieniu do internetu prezydent Francji z reguły ma takie właśnie pomysły. Mamy piractwo? Odetnijmy piratów od sieci. Ktoś zarabia na reklamie online? Opodatkować!
Sarkozy nie bierze chyba pod uwagę, że nawet nie płacąc podatków we Francji, internetowi giganci mogą przynosić gospodarce francuskiej korzyści. Chodzi nie tylko o miejsca pracy w oddziałach firm, ale o możliwości, jakie otwierają się przed wieloma francuskimi firmami w związku ze współpracą oraz dostępem do e-usług.
Rzecznik firmy Google w odpowiedzi na pomysł Sarkozy'ego zacytował raport, z którego wynika, że korzyści dla francuskiej gospodarki wynikające z działalności Google można szacować na 60 mld euro w roku 2009. Swojego czasu w DI pisaliśmy, że Facebook przynosi unijnej gospodarce ok. 15,3 mld euro, z czego z pewnością korzysta także Francja.
Jest jeszcze coś. Gdyby Francja wprowadziła wspomniany podatek, prawdopodobnie znalazłyby się kraje-naśladowcy. Ostatecznie w Unii Europejskiej mógłby powstać skomplikowany system naliczania opłat za prowadzenie e-działalności. Gigant taki, jak Google, prawdopodobnie byłby w stanie unieść ciężar tych opłat, ale co ze startupami? Sarkozy tego problemu nie widzi. On chciałby po prostu dostać pieniądze od Google.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|