Opłaty za prywatne kopiowanie nie powinny być pobierane od urządzeń stosowanych w biznesie, a pieniądze zebrane z tego tytułu nie powinny trafiać do organizacji, które je u siebie zatrzymują - odnotowali producenci elektroniki w stanowisku przesłanym do ministerstwa kultury.
reklama
We wrześniu tego roku zrobiło się małe zamieszanie wokół opłat za prywatne kopiowanie, nazywanych też opłatami Copyright Levies lub potocznie podatkiem od piractwa. Chodzi o opłaty doliczane do cen czystych nośników i urządzeń do kopiowania, które mają rzekomo stanowić rekompensatę dla artystów.
Oburzenie wielu ludzi wywołało to, że ZAiKS wraz z dwoma innymi organizacjami zaproponował rozciągnięcie opłat na komputery i smartfony. Organizacja przekonywała, że obecnie z tytułu tych opłat zbiera się "tylko" 7 mln zł rocznie. Faktycznie jest to ponad 26 mln zł rocznie.
Na szczęście nie tylko organizacje takie, jak ZAiKS, mają w tej kwestii coś do powiedzenia. Swoje stanowisko odnośnie opłat za prywatne kopiowanie przesłał do ministerstwa kultury także Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego (ZIPSEE). W jego stanowisku jest kilka propozycji i spostrzeżeń, które po prostu zasługują na opisanie.
Po pierwsze, ZIPSEE zaproponował uproszczenie rozporządzenia, które reguluje kwestie opłat za kopiowanie. Obecnie do tego rozporządzenia są trzy załączniki, a w nich ujęte są m.in. kasety VHS i inne archaiczne produkty. ZIPSEE zaproponował jedną tabelę opłat, bez archaizmów, w której ograniczono liczbę pozycji poprzez np. skumulowanie różnych rodzajów płyt CD. Pod tym tekstem znajdziecie kopię dokumentu od ZIPSEE, w której można zobaczyć zaproponowaną tabelę.
Przejadanie pieniędzy - fot. Shutterstock.com
Po drugie, ZIPSEE proponuje odstąpienie od opłat w przypadku urządzeń, które mają typowo biznesowe przeznaczenie. Skoro Copyright Levies są opłatami za "prywatne kopiowanie", to obejmowanie nimi np. kserokopiarek używanych w firmach i instytucjach państwowych jest po prostu nieuczciwe.
Zdaniem Związku powinno się odstąpić od pobierania opłaty od kserokopiarek i urządzeń wielofunkcyjnych z opcją druku w formacie powyżej A4, a także drukarek o wydajności druku powyżej 20 stron na minutę. Ten pułap określono na podstawie opinii ekspertów z Politechniki Gdańskiej.
Jest jeszcze jedna, szczególnie ciekawa propozycja ZIPSEE - nie należy dawać pieniędzy ze wspomnianych opłat tym organizacjom, które mają rażąco wysokie koszty funkcjonowania i po prostu unikają przekazywania pieniędzy twórcom. Takie przypadki nie jest trudno wykryć, bo wystarczy zajrzeć do sprawozdań finansowych organizacji zbiorowego zarządzania.
- Przykład Stowarzyszenia KOPIPOL, które w roku 2012 przy inkasie na poziomie 9 mln zł dokonało repartycji bezpośredniej na poziomie 233 tys. zł, musi wzbudzać oburzenie nie tylko po stronie płatników, ale przede wszystkim po stronie uprawnionych twórców i konsumentów, którzy de facto ponoszą przedmiotowe opłaty. Ponownie apelujemy do Pana Ministra o podjęcie zdecydowanych działań w tym zakresie... - czytamy w stanowisku ZIPSEE.
Osobom, które nie znają Stowarzyszenia KOPIPOL, wyjaśniamy, iż jest to organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, zajmująca się ochroną interesów twórców dzieł naukowych i technicznych.
Czy Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego podejmie jakieś działania na rzecz wyegzekwowania od Kopopolu pełnej repartycji zgromadzonych środków i obniżenia kosztów działalności? Z czasem się o tym przekonamy.
Poniżej kopia stanowiska ZIPSEE, jakie zostało przesłane do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Apple na celowniku włoskich władz. Firma ukryła 1 milard euro przed fiskusem?
|
|
|
|
|
|