Toczy się dochodzenie dyscyplinarne w sprawie Anny Ł. - adwokat z Warszawy, która masowo wysyłała do internautów pisma z wezwaniem do zapłaty za rzekome piractwo.
reklama
Anna Ł. to adwokat z Warszawy, której kancelaria masowo rozsyłała wezwania do wpłat za rzekome piractwo (m.in. w związku z filmami Czarny Czwartek i Obława). Działania te były bardzo kontrowersyjne. Przede wszystkim pisma są skonstruowane tak, aby pod wpływem strachu skłonić do szybkiej wpłaty. Copyright trolling, czyli wyciąganie od ludzi pieniędzy pod pozorem walki z piractwem, generalnie wiąże się z takimi problemami.
Dziennik Internautów od dawna wspominał o tym, że jeśli ktoś czuje się zastraszony przez tę kancelarię powinien złożyć stosowną skargę. Opisaliśmy, jak złożyć skargę na adwokata do Okręgowej Rady Adwokackiej.
W lipcu tego roku dowiedzieliśmy się, że Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie otrzymała liczne skargi na adwokat Annę Ł.. ORA nie chciała ujawnić, ile dokładnie tych informacji było. Odmawiała też odpowiedzi na pytanie o to, na jakim etapie jest ewentualne postępowanie.
Na szczęście są jeszcze internauci. Wczoraj po południu otrzymaliśmy e-maile od dwóch osób, które złożyły skargę na Annę Ł. i otrzymały już pisemne odpowiedzi z ORA. Z odpowiedzi tych wynika, że:
Poniżej skan odpowiedzi z ORA, z której usunięto dane osobowe:
Oczywiście samo wszczęcie dochodzenia dyscyplinarnego nie oznacza, że Anna Ł. będzie uznana za winną jakichś naruszeń. Trzeba będzie poczekać na zakończenie dochodzenia. Mamy jednak informację o tym, że sprawa ta nie jest ignorowana. Spróbujemy jeszcze wypytać o szczegóły rzecznika dyscyplinarnego.
Ciekawe jest to, że o szczegółach dowiadujemy się dopiero od internautów, którzy pisma otrzymali. Wcześniej zadawaliśmy pytania Okręgowej Radzie Adwokackiej. Najpierw odmawiała ona odpowiedzi, powołując się na ustawę o ochronie danych. Potem przyznała, że w ogóle były skargi na Annę Ł., ale odmówiła ujawnienia liczby tych skarg. Nie chciała też powiedzieć, na jakim etapie jest postępowanie. Pytaliśmy o to kilkakrotnie w przekonaniu, że ta informacja jest informacją publiczną i powinna być ujawniona.
Rozmawialiśmy o tym problemie również z ekspertami. Adwokat dr Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda, który zajmuje się m.in. prawem ochrony danych, stwierdził, że informacja o liczbie skarg na adwokata jest - jego zdaniem - informacją publiczną. W pewnych przypadkach Paweł Litwiński dostrzega możliwość odmowy udzielenia informacji ze względu na prawo ochrony danych, ale nie chodzi tutaj wyłącznie o chronienie prywatności adwokata.
- Gdy dochodzimy do głębszych pytań, typu kto skargę składał, czego dotyczyła, proszę o odpis skargi, to być może jest to informacja publiczna, być może nie jest. Jest to jeszcze do przeanalizowania. Jeżeli jest, to być może należałoby odmówić jej udzielenia ze względu na ochronę prywatności - stwierdził dr Litwiński.
Dziennik Internautów będzie śledził tę sprawę. Przypomnijmy też, że drugim ciekawym jej wątkiem jest skarga na Annę Ł. do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urząd odmówił wszczęcia postępowania stwierdzając, że:
Co do punktu nr 2 można mieć istotne wątpliwości. Pisma od Anny Ł. były tak skonstruowane, aby wywołać wrażenie, że odbiorca pisma jest podejrzanym. W rzeczywistości odbiorcy pism mogli mieć status świadków. Szczegóły w tekście pt. Wezwania Anny Łuczak i UOKiK - czy sam Urząd dał się nabrać na treść wezwań?
Można też mieć wątpliwości co do punktu nr 1. Anna Ł. działała w imieniu producentów filmowych, ale jest ona przecież adwokatem i powinna wiedzieć, w jaki sposób konstruować pisma z propozycjami ugody. Na łamach Dziennika Internautów inna adwokat - Anna Rurarz - wskazywała na takie problemy z pismami, jak dobór słów, brak istotnych informacji, brak kopii pełnomocnictwa itd. Szczegóły w tekście pt. Obława na internautów. Co sądzi adwokat, która pomaga odbiorcom pism?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Po co nam Aula Polska Olsztyn i Geek Girls Carrots? Nowe spotkania w Olsztynie
|
|
|
|
|
|