Antypirackie represje wobec zwykłych widzów w kinie zaczynają się nasilać, przynajmniej w USA. Nawet staruszka może być wyrzucona z kina z powodu podejrzeń o ukradkowe nagrywanie filmu.
reklama
To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *
W styczniu tego roku Dziennik Internautów pisał o mężczyźnie, który był pierwszym użytkownikiem Google Glass zatrzymanym w kinie z powodu podejrzeń o piractwo. Historia mężczyzny była oburzająca. Został on potraktowany jak przestępca, bo miał na nosie okulary z wmontowaną kamerą. Okazuje się, że w taki sam sposób może być potraktowana osoba, która wcale nie wygląda na geeka i pirata.
Serwis KSL.com poinformował o przypadku wyrzucenia z kina staruszki z powodu podejrzeń o piractwo. Zdarzenie miało miejsce w mieście Provo w amerykańskim stanie Utah. Serwisowi KSL doniósł o tym zdarzeniu Enos Ledezma, który regularnie organizuje swoim rodzicom wypady do kina, aby mogli oni szlifować swój angielski.
Gdy rodzice pana Ledezmy byli w kinie, ojciec nagle musiał wyjść. Wychodząc, przekazał swojej żonie telefon komórkowy, a ona wsadziła urządzenie do kieszeni. Nie był to żaden nowoczesny telefon. Ledezma opisał go jako "cegłę" z wysuwaną klawiaturą.
Kilka chwil po przekazaniu telefonu przy staruszce znaleźli się pracownicy kina i policjanci. Niestety staruszkę mocno to wystraszyło, a jej braki w języku angielskim nie ułatwiały wyjaśnienia sprawy. Wreszcie sprawa się wyjaśniła i co zrobili pracownicy kina? Wyrzucili staruszkę na zewnątrz.
Przedstawiciel kina potwierdził dla KSL, że słyszał o tym incydencie, ale nie chciał się z niego tłumaczyć. Również Enos Ledezma próbował w tej sprawie kontaktować się z firmą prowadzącą kino, ale nie otrzymał żadnych wyjaśnień czy przeprosin. Serwisowi KSL powiedział, że jego matka jest osobą bardzo chorą i takie jej traktowanie mogło się naprawdę źle skończyć (zob. KSL, Elderly woman removed from theater, accused of bootlegging movie).
Ludzie w kinie - zdjęcie z Shutterstock.com
Najbardziej oburzające w tej sprawie jest to, że kino stara się unikać wyjaśnień, choć starszej kobiecie nie udowodniono żadnego naruszania prawa. Wybrała się ona na film, była legalnym klientem, zapłaciła za bilet (lub syn zapłacił). W nagrodę za bycie "legalnym nabywcą" została wyrzucona i upokorzona. Już chyba lepiej być prawdziwym piratem.
Ta historia może nas oburzać, ale nie dziwi. Ostre traktowanie widzów w kinach jest ciągle zalecane właścicielom kin przez amerykańską organizację MPAA, która rzekomo broni praw przemysłu filmowego.
- Nie zakładajcie, że telefon komórkowy lub aparat służy tylko do robienia zdjęć i nagrywania fragmentów filmu. Pozwólcie właściwym władzom ustalić, jakie prawa mogły być naruszone - czytaliśmy w wytycznych organizacji MPAA, które zostały przedstawione w ubiegłym roku.
Organizacja MPAA zaleca także atakowanie widzów informacjami o możliwym ściganiu, a nawet przeszukiwanie ich toreb przed wejściem do kina (sic!). Można odnieść wrażenie, że w opinii MPAA nic tak nie pomoże przemysłowi filmowemu, jak upokorzenie "legalnego nabywcy".
Zdajemy sobie sprawę, że opisany tu przypadek staruszki może być wyjątkowy. Równie dobrze może to być jeden z wielu objawów nasilającego się trendu. Takie historie słyszymy coraz częściej i dotyczą one USA. Kiedy ta moda dotrze do Europy i do Polski? Antypiracka paranoja ciągle narasta, wiec wydaje się to kwestią czasu.
Czytaj także: MPAA: Kina powinny przeszukiwać torby widzów i straszyć ich ściganiem - AWI
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|