Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Serwisy pobieraczkowe dla firm. Żądają pieniędzy nawet bez zawarcia umowy

30-04-2013, 09:03

Serwisy a la Pobieraczek teraz atakują także firmy. Najczęściej przybierają one formę baz ofert, w których sama rejestracja jest zawarciem umowy na płatną usługę. Zdarza się nawet, że rejestracja nie jest konieczna, by mieć z nimi problemy.

Dziennik Internautów od dawna opisuje serwisy "pobieraczkowe" i robi się ich tak dużo, że ostatnio postanowiliśmy napisać ogólną poradę o tym, jak ich unikać. Niestety serwisy tego typu wymyślają coraz to inne sposoby działania, przez co do tematu trzeba wrócić.

Serwisy "pobieraczkowe" dla firm

Serwisy "pobieraczkowe" zaczęły teraz atakować firmy, a nie tylko osoby fizyczne. Działanie takich "biznesowych Pobieraczków" polega na tym, że udostępniają w internecie bazę ofert lub bazę firm, zachęcając firmy do rejestracji. Przedsiębiorcy mogą myśleć, że jest to bezpłatna, dodatkowa forma promocji.

Niestety jest inaczej. Podobnie jak w przypadku słynnego Pobieraczka, w momencie rejestracji następuje zawarcie umowy na płatną usługę. Informacja o tym nie znajduje się na stronie rejestracji, ale jest ukryta w regulaminie.

Bezpieczniej atakować firmy?

Oferowanie usług firmom może się wydawać wygodne serwisom "pobieraczkowym", gdyż nie mają zastosowania przepisy chroniące konsumentów. Jest jednak coś, czego naciągacze nie przewidzieli. Ważność umowy zawartej rzekomo przez firmę można łatwiej zakwestionować.

Zanim to wyjaśnimy, przyjrzymy się przykładom serwisów "pobieraczkowych" dla firm.

Rejestracja za 50 funtów

Na początku lutego Dziennik Internautów opisywał serwis Elov.pl, który zachęcał firmy do rejestracji, nie informując przejrzyście o tym, że sama rejestracja kosztuje 100 zł. Właściciel tego serwisu w korespondencji z Dziennikiem Internautów otwarcie stwierdził, że nie musi rzetelnie informować o cenie, bo jego usługa nie jest dla konsumentów (sic!).

Oczywiście Elov.pl to nie jedyny taki serwis. Obecnie coraz więcej firm skarży się na serwisy baza-ofert.net oraz galeria-biznesu24.pl. Pomimo różnych adresów obydwa te serwisy wyglądają identycznie i są prowadzone przez firmę CH INTERNET BUSINESS SOLUTIONS LIMITED z Londynu, z którą jak dotąd nie udało nam się skontaktować.

zrzut

Na stronie zachęcającej do rejestracji firmy w tych serwisach nie ma żadnych informacji o cenie usługi. Znajdujemy je dopiero w regulaminie, gdzie czytamy:

1. Zawieranie umowy na świadczenie Usługi realizowane jest na stronie Serwisu poprzez rejestracje danych potencjalnego Usługobiorcy
(...)
12. Usługobiorca obowiązany jest do uiszczenia wynagrodzenia z tytułu realizacji Usługi w wysokości stanowiącej wyrażoną w złotych polskich, równowartość 50 funtów brytyjskich (GBP) w terminie do 15 dni licząc od dnia zawarcia umowy o świadczenie Usługi.

...czyli rejestracja kosztuje 50 funtów brytyjskich. Najciekawsze jest jednak to, że nie musisz się wcale rejestrować, aby dostać wezwanie do zapłaty. Ktokolwiek może przecież wpisać dane firmy do formularza rejestracyjnego, a wówczas operator tej "bazy ofert" zacznie się upominać o pieniądze.

Problem poruszono m.in. na forum Optymalizacja.com. Możemy tam przeczytać o kolejnych "pobieraczkowych" serwisach dla firm, a także o innych generowanych przez nich problemach. Typową praktyką takich serwisów jest np. zmienianie regulaminów w dowolnym momencie albo publikowanie danych swoich "dłużników" w serwisach zawierających rzekomo dane dłużników czy też oszustów.

Problemy nawet bez rejestracji

Zdarza się nawet, że "pobieraczki dla firm" atakują firmy, które nigdy nie zawierały z nimi umowy. Redakcja Dziennika Internautów zna takie przypadki. Nie jest to zresztą dziwne, skoro dane firm są ogólnodostępne i każdy internauta może je wpisać do każdej "bazy ofert". 

Tutaj dochodzimy do podstawowego problemu. Serwisy "pobieraczkowe" dla firm praktycznie nie dysponują dowodami, że umowa z nimi została zawarta jak należy. W przeszłości właściciel jednego z takich serwisów przekonywał mnie, że  adres IP jest wystarczającym dowodem, ale to naiwne tłumaczenie. 

Nawet jeśli rejestracja została dokonana z komputera w danej firmie, to nie ma pewności, czy dokonała jej osoba upoważniona do zawierania umów w imieniu firmy. Dziennik Internautów zna przypadki firm, które były zaskoczone wezwaniami do zapłaty i są pewne, że ich upoważnieni przedstawiciele nigdzie się nie rejestrowali.

Sonda
Czy dałoby się stworzyć przepisy, które skończą z serwisami "pobieraczkowymi" raz na zawsze?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Policja? Sąd? A czemu nie?

Często można spotkać się z poradą, aby takie wezwania do zapłaty całkowicie ignorować. My natomiast doradzamy Wam, aby ich nie ignorować, ale też nie płacić, jeśli czujecie się oszukani lub czujecie, że ktoś próbuje was naciągnąć na wpłacenie pieniędzy za nigdy nie zamawianą usługę.

Najwłaściwszym sposobem rozwiązywania podobnych problemów pozostają organy ścigania oraz sądy. Najlepiej jednak działać wspólnie, zatem jeśli czujecie się poszkodowani, poszukajcie w internecie innych takich osób i spróbujcie połączyć siły, składając pozew zbiorowy.

Czytaj: Naciągacze w stylu Pobieraczka: Jak ich rozpoznać? Jak się bronić?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR