iPad mini prezentuje się świetnie i trudno wątpić w jego nadchodzący sukces. Pomimo to, gdy akcjonariusze firmy Apple dowiedzieli się, ile będzie kosztowało to cudeńko, zaczęli masowo wyprzedawać walory koncernu z Cupertino:

Radość użytkowników, narzekanie na zbyt wysokie ceny czy wreszcie prognozy na najbliższą przyszłość Apple: te wszystkie emocje widać dokładnie na powyższym wykresie. 

Konkurenci znacznie tańsi

Mniejszy iPad w wersji Wi-Fi z 16 GB pamięci będzie kosztował 329 dolary. Model z 32 GB wbudowanego miejsca na pliki to już wydatek 429 dolarów, natomiast jeśli potrzebujemy aż 64 GB, zapłacimy 529 dolary. Jeszcze droższe są oczywiście iPady mini ze wsparciem dla sieci komórkowych: odpowiednio 459, 559 i 659 dolary za wersje 16, 32 i 64 GB.

Co tu dużo mówić, konkurencja przyzwyczaiła nas do znacznie tańszych produktów. Niezwykle tani Kindle Fire czy nawet Nexus 7 to może nie sprzęty z najwyższej półki, jednak znacznie łatwiej dostępne cenowo dla domowych użytkowników. Za tablet od Amazona zapłacimy tylko 159 dolarów, natomiast Nexus 7 to koszt 199 dolarów (dla uproszczenia porównujemy ceny dla klientów ze Stanów Zjednoczonych).

Kupować czy sprzedawać?

Inwestorzy spodziewali się, że nowy tablet Apple będzie o co najmniej kilkadziesiąt dolarów tańszy. Tim Cook zdradził później również, że w tym kwartale sprzeda się tylko 16 milionów iPadów, a to mniej niż prognozowali analitycy. Nie ucieszyło to inwestorów.

Walory firmy Apple świetnie radziły sobie w ostatnich latach, jednak od połowy września utrzymują się w trendzie spadkowym. W dniu premiery iPada mini, akcje firmy taniały o ponad 3%, jednak wciąż za jedną z nich trzeba było zapłacić około 613 dolarów.

Czytaj także: iPad mini cieńszy od ołówka. Można się w nim zakochać od pierwszego wejrzenia