Julian Assange nie stanie się powodem szturmu Brytyjczyków na ambasadę Ekwadoru, ale uchwycony przez fotoreportera dokument policji potwierdza, że brytyjskie władze chcą aresztowania założyciela Wikileaks za wszelką cenę. Brytyjski MSZ spróbuje jeszcze rozwiązań dyplomatycznych, co nie najlepiej wygląda po składaniu gróźb.
reklama
Od kiedy Julian Assange uzyskał azyl polityczny w Ekwadorze, władze brytyjskie mają bardzo trudny orzech do zgryzienia. Bardzo zależy im na aresztowaniu założyciela Wikileaks, co potwierdził poufny dokument Scotland Yardu uchwycony przez fotoreportera brytyjskiej agencji Press Association. Zdjęcie tego dokumentu można obejrzeć m.in. w Yahoo News.
W dokumencie jest mowa tym, że "Assange ma być aresztowany w każdych okolicznościach".
Wydanie takiego pisma nie zaskakuje, ale na dobre potwierdza jedną rzecz - założyciel Wikileaks nie może liczyć na to, że brytyjskie władze umożliwią mu wyjazd do Ekwadoru. Każde wyjście z ambasady sprawi, że trafi on z powrotem za kratki.
Zapewne wielu Czytelników pamięta, że krótko przed decyzją w sprawie azylu dla Assange'a Brytyjczycy zagrozili szturmem na ambasadę Ekwadoru, tak przynajmniej twierdził ekwadorski minister spraw zagranicznych i raczej nie miał on powodów, by kłamać. Szturmu jak dotąd nie było, a strona brytyjska najwyraźniej zrozumiała, że dyskretnie przesyłane groźby to nie jest najlepszy pomysł.
Wczoraj brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague wezwał Ekwador do znalezienia dyplomatycznego rozwiązania sprawy Assange'a. Minister wydał pisemne oświadczenie dla brytyjskiego Parlamentu i to w nim znalazło się wezwanie.
William Hague stwierdził, że Wielka Brytania będzie przestrzegać konwencji wiedeńskiej i zasad immunitetu dyplomatycznego, zatem szturmu na ambasadę raczej nie będzie. Minister zaznaczył jednak, że nie ma podstaw prawnych, aby zapewniać Assange'owi bezpieczny przejazd na lotnisko.
- Chcielibyśmy kontynuować dialog z rządem Ekwadoru. Wierzymy, że dwa kraje powinny znaleźć rozwiązanie dyplomatyczne - pisał Hague, choć szczerze powiedziawszy te słowa brzmią dziwnie po wcześniejszych doniesieniach o możliwym szturmie. Wygląda na to, że strona brytyjska próbowała wcześniej dyskretnego blefu, nie przewidując, że Ekwador będzie działał bardziej zdecydowanie.
Oświadczenie brytyjskiego ministra można znaleźć na stronie Foreign Office.
W tle tych wydarzeń znalazł się jak zwykle internetowy kolektyw, szumnie nazywany przez dziennikarzy "hackerami". Po prostu strony szwedzkiego rządu i sił zbrojnych padły ofiarą ataków DoS, a zwolennicy Assange'a ogłosili, że to ich sprawka.
Wcześniej wspominaliśmy o atakach na strony brytyjskich władz. Szczerze powiedziawszy, trudno uznać te incydenty za istotne dla sprawy Assange'a poza tym, że dodają one całemu zamieszaniu nieco smaczku. Trudno nawet ocenić, czy wyrażają one w jakiś sposób stanowisko opinii publicznej. Coraz częściej nawet osoby popierające działalność Wikileaks mówią, że Assange powinien oczyścić swoje imię w Szwecji. Częściej też można spotkać się z opinią, że wydarzenia wokół założyciela Wikileaks to zwykły cyrk.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|