Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Google walczy z konwersją z YouTube na MP3

19-06-2012, 14:45

Popularna strona umożliwiająca konwersję treści z YouTube na MP3 otrzymała od Google wezwanie do zaprzestania działalności. Google uważa, że dochodzi do naruszenia warunków korzystania z API YouTube. W tej sytuacji dziwnie muszą czuć się internauci, którzy chcą kopiować utwory na własny użytek i nawet płacą "podatek od piractwa" z tego tytułu, ale mogą być pozbawieni tej możliwości.

robot sprzątający

reklama


Wielu internautów wie, że treści zamieszczone na YouTube da się pobrać na komputer. Jednym ze sposobów jest skorzystanie ze strony-konwertera. Wystarczy link do wideo na YouTube, aby otrzymać możliwość pobrania filmu albo dźwięku w formacie MP3.

Jedną ze stron udostępniających taką usługę jest Youtube-mp3.org. Jej właściciel otrzymał ostatnio list od Google wzywający do zaprzestania działalności. Ten list widzieli również redaktorzy serwisu TorrentFreak, który pisze o całej sprawie (zob. Google Threatens To Sue Huge YouTube MP3 Conversion Site).

We wspomnianym liście prawnik Google Harris Cohen stwierdza, że doszło do naruszenia warunków korzystania z API YouTube i wiąże się to z groźbą "prawnych konsekwencji" (czytaj: Google jest gotowy pozwać YouTube-mp3.org). Właściciel YouTube-mp3.org próbował załagodzić sprawę, proponując dyskusję, ale firma Google nie odpowiedziała na tę prośbę.

Czytaj: Podatek od piractwa wzrośnie o 2000%? Kto da więcej?

W tej sprawie ciekawe są dwie rzeczy.

  • Były już próby pozywania stron konwertujących treści z YouTube, ale ze strony posiadaczy praw autorskich. Włączenie się do sprawy Google to już większy problem.
  • Powstrzymywanie podobnych konwerterów wcale nie musi oznaczać chronienia praw autorskich, bowiem pobranie utworu na własny użytek jest w wielu krajach dozwolone. Ba! Wszyscy już płacimy za to, że możemy pewne rzeczy kopiować na własny użytek.

W kontekście pobierania plików z internetu dyskusyjne jest P2P, ponieważ w usługach tego typu pobieranie treści wiąże się z jej udostępnianiem. Udostępnianie publiczne cudzych dzieł jest niedozwolone. Czym innym jest jednak skopiowanie już rozpowszechnionej treści na własny dysk tylko po to, aby posłuchać sobie danego utworu. To nie jest przestępstwo.

Co więcej, kupując czyste płyty albo urządzenia do kopiowania, chcąc nie chcąc płacimy "podatek od piractwa" (tzw. opłaty copyright levies (CL)). Ten "podatek" ustalany jest arbitralnie i nikt nie może od niego uciec. Ostatnio w Niemczech zaproponowano podniesienie opłat CL o 2000% i nawet nie podano powodu tej podwyżki. Skoro już musimy ponosić te koszty, to dlaczego ograniczane są możliwości kopiowania czegokolwiek na własny użytek?

Powyższe pytania niby nie mają związku ze sprawą, bo Google nie powołuje się na prawa autorskie. Firma twierdzi, że konwerter treści z YouTube naruszył jej regulamin i tyle. Można być jednak pewnym, że drugim dnem tej sprawy są właśnie prawa autorskie. Google prawdopodobnie chce pokazać, że nie toleruje korzystania z YouTube w celu wykonywania prywatnych kopii dzieł.

Praktycznie Google tylko udaje, że treści z YouTube nie da się pobrać. Konwerterów jest wiele, ale niezależnie od tego treść możliwa do odtworzenia na komputerze zawsze da się skopiować. Jeśli nie skorzystam z konwertera, mogę po prostu nagrać odtwarzany dźwięk. Proces będzie dłuższy i bardziej skomplikowany, ale praktycznie mogę osiągnąć ten sam efekt. Czy wytwórnie lub Google podejmą walkę z producentami oprogramowania do nagrywania? Chyba nie, choć w dzisiejszych czasach niczego nie można być pewnym.

Czytaj: Kryminalizacja internautów wpłynie na opłaty CL?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: TorrentFreak