Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Partia Piratów broni strony proxy The Pirate Bay

04-04-2012, 10:39

The Pirate Bay jest blokowana w Holandii, ale można mieć do niej dostęp przez strony pośredniczące. Jedną z takich stron prowadzi tamtejsza Partia Piratów. Antypiracka organizacja BREIN pogroziła partii wysoką karą, ale to nie wystarczy. Piraci obstają przy swoim, a list do BREIN w tej sprawie wysłali przez sieć P2P.

robot sprzątający

reklama


Na początku tego roku sąd w Hadze nakazał dwóm dostawcom internetu - Ziggo oraz XS4ALL - zablokowanie dostępu do serwisu The Pirate Bay. Oczywiście każda blokada w internecie skutkuje wypracowaniem sposobów na jej obejście. Powstały zatem strony proxy, które umożliwiły abonentom wspomnianych operatorów korzystanie z The Pirate Bay.

Antypiracka organizacja BREIN skierowała swój celownik na strony proxy. Udało się jej uzyskać nakaz sądowy przeciwko jednej z takich stron. Potem BREIN zaczęła kontaktować się z operatorami innych stron proxy, pokazując uzyskany nakaz sądowy. W tym nakazie była przerażająca liczba - 1 tys. euro za dzień zwłoki w realizacji nakazu. Oczywiście odnosiło się to do konkretnej strony, ale było wystarczająco przerażające. 

Czytaj: BREIN walczy z proxy. Skutecznie.

Ostatnio BREIN skontaktowała się z holenderską Partią Piratów, która również prowadzi stronę proxy pod adresem tpb.piratenpartij.nl. Pismo z organizacji antypirackiej nie zrobiło jednak wrażenia na Partii. Piraci chcą powalczyć w sądzie i poinformowali już BREIN, że ich strona pozostanie aktywna tak długo, jak będzie to możliwe. Partia wystosowała list do BREIN, który został przesłany w postaci... torrenta. W ten sposób Partia Piratów chce pokazać, że z P2P można korzystać na różne sposoby.

Partia poinformowała o swoim stanowisku na blogu. Ponadto jej prezes Dirk Poot wypowiedział się dla TorrentFreaka. Stwierdził, że "prywatna organizacja lobbingowa nie powinna móc cenzurować holenderskiego internetu". 

Poot zdecydowanie ma rację co do jednej rzeczy - jeśli BREIN chce zablokowania jakiejś strony, decyzję w tej sprawie powinien podjąć sąd. Samo wysyłanie listów i straszenie wysokimi karami nie powinno na nikim robić wrażenia. Można nawet zastanowić się, czy tego typu działania nie są nadużyciem. BREIN straszy karami wyciągniętymi z jednego nakazu, ale przecież nie są to kary faktycznie grożące operatorom stron proxy.

Wszystko obija się o problem wskazywany przez czytelników DI w komentarzach. Zauważają oni, że organizacje branży rozrywkowej zachowują jak prawodawcy, organy ścigania i sędziowie zarazem. Te organizacje uczestniczą w tworzeniu prawa autorskiego i angażują się w jego egzekwowanie, ale nie są to przecież instytucje państwowe powołane do tych zadań. Przerażające jest to, że politycy, policja i sądy prezentują wobec nich uległość pozwalającą de facto na takie rzeczy, jak cenzurowanie internetu.  

Holenderska Partia Piratów chce wszystkim przypomnieć, że branża rozrywkowa nie jest sądem lub organizacją policyjną.

Czytaj: Już w Polsce: Zapłać albo ukarzemy Cię za P2P


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *