Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Harry Potter i Pottermore zmieniają rynek e-booków... prawie

28-03-2012, 11:39

Książki o Harrym Potterze można kupić w postaci e-booków na stronie Pottermore. Są one dostępne bez DRM i nawet giganci, tacy jak Amazon, ograniczyli się do odsyłania czytelników do sklepu Pottermore. Autorka powieści podyktowała wszystkim warunki. No... prawie wszystkim.

W czerwcu ub.r. wspominaliśmy w Dzienniku Internautów o serwisie Pottermore, który ma oferować elektroniczne książki o Harrym Potterze oraz różne treści uzupełniające dla fanów. Stało się jasne, że J.K. Rowling - autorka powieści - chce pominąć pośredników i dotrzeć bezpośrednio do odbiorców. Księgarnie poczuły się trochę urażone, bo przecież promowały niegdyś Harry'ego Pottera, a potem odcięto je od premiery wersji elektronicznej.

Ruszył już sklep Pottermore z e-bookami. Pierwszym jego sukcesem jest to, że e-booki można pobrać w wersji na różne urządzenia. Udało się osiągnąć porozumienie z firmami Google, Sony, Amazon oraz Barnes & Noble. Tym samym po raz pierwszy możemy obserwować, jak Amazon i Barnes & Noble polecają na swoich stronach zakup książki z innego sklepu.

Czytaj: Harry Potter: zapiski J.K. Rowling w sieci, obok e-booków

Co więcej, sprzedawane e-booki nie są chronione przed kopiowaniem z użyciem technologii DRM. Są one tylko oznaczone "znakiem wodnym", co ma umożliwiać ewentualne ściganie naruszeń praw autorskich. Zakupione książki mogą być pobrane na własny użytek do ośmiu razy. Sklep zachęca do podarowania kopii książek dzieciom, ale każda osoba powyżej 18 roku życia powinna zakupić własną kopię.

W chwili obecnej książki są dostępne tylko w wersjach anglojęzycznych, tzn. w wersji brytyjskiej i amerykańskiej. Z czasem mają być dostępne kolejne wersje językowe.

Można odnieść wrażenie, że Rowling podyktowała warunki wszystkim, płynąc na fali popularności Harry'ego Pottera. Jest to prawda tylko po części.

Nie udało się osiągnąć zadowalającego porozumienia z Apple. Można oczywiście kupić e-booka i czytać go na urządzeniu z iOS, ale proces kupowania książki jest bardziej skomplikowany. Firma Apple nie chce obecnie żadnej specjalnej umowy z Pottermore, upierając się przy swoim agencyjnym modelu sprzedaży książek, który przewiduje 30% prowizji dla Apple. Ten model jest obecnie przedmiotem postępowania Komisji Europejskiej i amerykańskiej Federalnej Komisji Handlu.

Serwis Wired zwraca uwagę na jeszcze jedno ograniczenie, którego nie udało się obejść. Chodzi o wersje regionalne książki. Czytelnicy w USA nie będą mogli poczytać e-booków o Harrym Potterze pisanych brytyjską angielszczyzną. Wynika to z faktu, że na różne rynki książkę wprowadzali różni wydawcy, którzy zabezpieczyli sobie pewne prawa. Pottermore te prawa szanuje (zob. Wired, ‘Pottermore’ Breaks All Retailers and Rules (Except Apple’s and Region Restrictions).

Mamy zatem rewolucję bez wielkiej rewolucji. Autorka znanej powieści niby to dociera do odbiorców sama, niby pomija księgarnie, ale tak naprawdę musi godzić się na pewne ograniczenia. Amerykanin, który chciałby przeczytać najbardziej oryginalną (brytyjską) wersję książki, nie może jej kupić w internecie, rzekomo pozbawionym granic. Tam, gdzie udaje się pokonać granice przestrzeni, gdzie nie jest ważne fizyczne położenie punktu sprzedaży, tam pozostają ograniczenia prawne, umowne, biznesowe.

Czytaj: Zmowa Apple i wydawców e-booków - możliwy proces w USA


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Pottermore, Wired