Dell jest trzecim największym na świecie producentem komputerów osobistych. Faktem jest jednak, że firma głównie koncentruje się na przedsiębiorstwach. Większość firm z branży od pewnego czasu ma problemy z osiągnięciem zakładanych wyników, co jest wynikiem nie tylko kryzysu gospodarczego, ale także zmiany trendów, jakie obserwujemy od pewnego czasu. Pojawienie się na rynku tabletów sprawiło, że część klientów indywidualnych postanowiła na te urządzenia przeznaczyć środki początkowo zarezerwowane na nowy komputer.

Czytaj także: Dell gorszy od prognoz

Michael Dell podczas spotkania w San Francisco powiedział, że Dell nie jest już firmą komputerową, a firmą dostarczającą kompleksowych rozwiązań IT. Zrywa tym samym z etykieta, jaka do tej pory była do jego przedsiębiorstwa przypięta. Aby to przypieczętować, zaprezentował nowa linię serwerów PowerEdge przeznaczonych dla firm zainteresowanych chmurą. Podkreślił, że Dell zajmować się będzie przede wszystkim usługami i produktami dla korporacji. Dodał, że rynek ten wart ma być nawet 3 biliony dolarów (konsumenci zaledwie 250 miliardów).

Obrana strategia wydaje się być po prostu kontynuacją trendu widocznego w firmie. Już teraz bowiem za połowę przychodów odpowiadają zamówienia firmowe. Czy jednak jest ona słuszna? Eksperci nie mają wątpliwości, że tak. Firmy tną co prawda teraz wydatki na IT, jednak nie mogą tego robić w nieskończoność. Ich elastyczność w tym względzie jest znacznie mniejsza niż klientów indywidualnych.

Przedsiębiorstwom grozi bowiem utrata konkurencyjności poprzez spadek wydajności wynikający z korzystania z przestarzałego sprzętu. Poza tym pojawiają się nowe typy usług i możliwości, jak chociażby chmura, obok których nie można przejść obojętnie. Dave Johnson, dyrektor strategiczny Della, dodał, że rynek konsumencki jest zdecydowanie bardziej kapryśny, więc trudno na nim opierać długofalową strategię.

Czytaj także: HP i Dell niechętnie przyglądają się rosnącym kosztom produkcji